Temperatura podskoczyła, ptaszki zaczęły głośno śpiewać, a w sercach naszych mieszkańców zapanowała nadzieja na lepsze jutro. Lecz, gdy pierwsza pokrywa śnieżna zaczęła znikać naszym oczom pokazał się niezbyt ciekawy widok. Jeśli myśleliśmy, że pod pokrywą śnieżnego puchu wszystko znika , to bardzo się myliliśmy . Najbardziej narzekają dozorcy poszczególnych osiedli naszego miasta. Dopiero teraz okazało się, że jedynym problemem nie był śnieg lecz to, co pod nim się znajdowało.
- Jestem zatrwożony tym, co zobaczyłem. Gdybym wiedział, że tu jest taki bałagan już dawno sprzątnął bym go sprzątnął. Wstyd mi za tych, którzy tak śmiecą. Przecież powinniśmy cieszyć się widokiem świeżej zielonej trawy, a nie butelkami, puszkami i innymi tego typu śmieciami. Po prostu szok - stwierdził jeden z dozorców.
Podobna sytuacja jest w całym mieście. Problem szybko topniejącego śniegu to nie tylko kwestia ogromnej ilości wody, to także potrzeba sprzątania tego co już dawno powinno znajdować się w śmietnikach. Czy nam naprawdę tak trudno zadbać o nasze miasto?
Ł.N.