- Ścieżka rowerowa Piotrków - Przygłów oficjalnie otwarta
- Policja apeluje o bezpieczną podróż podczas świątecznych wyjazdów
- ZUS wypłacił ponad 151,2 tys. świadczeń "Aktywnie w żłobku" na 214,4 mln zł
- Pożar ciężarówki na A1
- Miejskie wigilie w regionie. Piotrków, Bełchatów, Opoczno, Tomaszów, Łódź
- Ponad 1,3 mln zł umorzonej pożyczki
- Wspólne działania policji i straży leśnej. Patrolują okoliczne lasy
- Wyłudzał pieniądze za pomocą BLIK-a
- Przewodniczący Rady Miasta Piotrkowa pozostaje na stanowisku
Piotrków: Pływalnia niebezpiecznym bublem ?
- Już w 2000 roku pojawiły się pierwsze „niespodzianki”. W pierwszym półroczu funkcjonowania basenu zostały przekroczone wszelkie limity na naprawy w ramach gwarancji. Poza tym wiele firm, które budowały ten basen, po roku już nie istniały. Poza tym na wiele produktów nie było dokumentacji, bo np. były sprowadzane z zagranicy. Jeśli coś się zepsuło, musieliśmy to naprawiać we własnym zakresie – mówi Krzysztof Piesik.
Na podstawie ekspertyzy wykonanej w 2002 roku stwierdzono, że niecka pęknięta była w strefie podparcia na długości czterech metrów. W tej chwili pęknięcie znajduje się na całej szerokości basenu.
- To jest niebezpieczne. Chlor może przeżreć konstrukcję stalową i to grozi zawaleniem. Jako osoba odpowiedzialna za ten obiekt i za bezpieczeństwo ludzi z niego korzystających, niejednokrotnie zgłaszałem problem obecnemu dyrektorowi OSiR-u. Moje prośby spełzły na niczym. Dyrektor twierdził, że nie ma na ekspertyzę pieniędzy. Dlatego w obawie przed katastrofą budowlaną złożyłem pismo do prokuratury o popełnienie przestępstwa – tłumaczy Krzysztof Piesik.
Okazało się, że ekspertyza niecki basenu jednak zostanie zrobiona, i to jeszcze w tym miesiącu.
- Mamy już wykonawcę, który zajmie się ekspertyzą i poinformuje nas, czy ponowne napełnienie wodą basenu nie będzie zagrożeniem dla kąpiących się. Odbędzie się to jeszcze w tym miesiącu. Myślę, że wszystko będzie dobrze. Około dwudziestego lipca br. powinniśmy poznać wynik ekspertyzy. Od 7 do 26 lipca będzie miała miejsce przerwa technologiczna, jak co roku. Wtedy pływalnia będzie zamknięta - informuje Robert Zątak, kierownik hali obiektów sportowych w Ośrodku Sportu i Rekreacji w Piotrkowie Trybunalskim.
Okazuje się jednak, że pęknięta niecka basenu nie jest jedyną usterką w obiekcie sportowo–rekreacyjnym na Belzackiej.
- Niedoróbek na tym basenie jest mnóstwo. Ich rozmiar i skala jest bardzo różna. Największymi trudnościami, których nie da się usunąć z dnia na dzień, są: węzeł cieplny wraz z wentylacją, źle wykonana kanalizacja ściekowa w szatniach i na plaży niecki basenowej (zbyt mały przekrój rur odprowadzających wodę z małymi kratami ściekowymi, rury odprowadzające zamontowano bez spadków na poziomie, a oznacza to nic innego, jak nieprzyjemny zapach w niektórych częściach pomieszczeń użytkowych. Nie wspomnę już o tym, że kratki ściekowe zamontowane są w najwyższych punktach podłogi. Dodatkowo nie działa również automatyka podgrzewania ciepłej wody, która uszkodzona została podczas kolejnych napraw firm, których było dość dużo - mówi Krzysztof Piesik.
Kolejnym bublem na krytej pływalni okazał się źle funkcjonujący elektroniczny system dostępu dla klientów, co niejeden odczuł na własnej skórze.
- To jest jeden wielki wyzysk. Tutaj czas korzystania z obiektu liczony jest od momentu przekroczenia progu budynku. To jest bardzo irytujące, bo jeśli ktoś wykupi sobie godzinę na basenie, to zanim skorzysta z szatni, wysuszy włosy po wyjściu z basenu, zwłaszcza zimą, na samo pływanie zostaje mu bardzo mało czasu. Nie mówię już o tych, którzy przychodzą z dziećmi. Wtedy czas przygotowania się wydłuża. Kolejnym absurdem i wyzyskiem jednocześnie jest użytkowanie sauny. Jeśli ktoś w trakcie korzystania z basenu chce wejść do sauny, to czas jest naliczany zarówno za korzystanie z basenu, jak i z sauny. Kiedy przestaję pływać i zaczynam użytkować saunę, ten czas powinien być wstrzymany - nie kryje niezadowolenia pan Andrzej. - Słyszałam, że miał być wprowadzony system półgodzinny na basenie. Dla niektórych to byłoby o wiele korzystniejsze. Mimo obietnic, nic takiego nie zostało zorganizowane - komentuje pani Anna.
Kolejną nieprawidłowością, która jest utrudnieniem dla osób niepełnosprawnych chcących wypocząć w obiekcie sportowo–rekreacyjnym, jest zły dobór platform dla niepełnosprawnych. - Wilgoć spowodowała, że uległy one uszkodzeniu. Koszt ich nie był mały. Cena jednej platformy to wydatek rzędu 70.000 tys. zł - dodaje Piesik.
Już na początku września 2000 r. pojawiły się pierwsze wycieki wody spod filtrów wielowarstwowych, rok później firmy usunęły nieszczelny zawór filtra basenu. Brak reakcji na tę usterkę byłby zagrożeniem dla obsługi pływalni, ponieważ przez nieszczelny zawór wydobywał się ozon. Według pierwotnych założeń wszystkie śruby w basenie miały być ze stali nierdzewnej. Zamontowane zostały zwykłe. Uległy one szybkiemu zniszczeniu, co najbardziej niebezpieczne było w miejscu połączenia nimi zjeżdżalni w obiekcie. Do bubli budowlanych, których na pływalni jak widać nie brakuje, należy jeszcze wentylacja, niedocieplony dach, na którym izolacja była położona tylko w 1/3 części, liczniki z wodą, które zamarzały pod wpływem niskiej temperatury, nie wspominając już o takich „drobiazgach”, jak nieuchylne okna.
- Nie wiem, skąd te problemy. Jest przecież nadzór budowlany, poza tym ktoś przejmował ten obiekt, i to nie była jedna osoba. Do użytku basen oddawał Dział Techniczno–Inwestycyjny w Piotrkowie, sanepid, Państwowa Inspekcja Pracy, Urząd Miasta. To powinno leżeć w ich gestii. Kierownik obiektu - jak sam twierdzi - interweniował nie raz do dyrektora o naprawę usterek, w pierwszej kolejności tych najbardziej niebezpiecznych. Po wielu pismach skierowanych do dyrektora, kolejne postanowił skierować do prezydenta. Ze względu na brak odpowiedzi, kierownik, jako osoba odpowiedzialna za bezpieczeństwo użytkowników basenu, następne pismo skierował do prokuratury. Wreszcie otrzymał pismo od dyrektora. Wypowiedzenie z pracy.
Czy pęknięta niecka basenowa jest zagrożeniem dla użytkowników pływalni i czy inne usterki mają wpływ na bezpieczeństwo klientów. Na to pytanie odpowiedź powinniśmy poznać jeszcze w tym miesiącu. Co wykaże ekspertyza? Czy grozi nam katastrofa budowlana?
Ewa Tarnowska