Piotrków: Niezły bałagan z tym śmietnikiem

Tydzień Trybunalski Niedziela, 21 sierpnia 201112
Koło przedszkola, pod oknami bloku, na drodze publicznej – każda lokalizacja jest zła. A przecież śmietnik – bo o nim mowa – gdzieś stanąć musi. Mieszkańcy bloku boją się fetoru i... protestują. Dyrekcja pobliskiego przedszkola boi się o dzieci i... protestuje. Spółdzielnia mieszkaniowa ma na to wszystko odpowiednie przepisy i... śmietnik buduje. Sytuacja bez wyjścia? Może nie produkować śmieci...
foto A. Wiktorowiczfoto A. Wiktorowicz
foto A. Wiktorowicz

- Wszystkie muchy, smrody, gazy będą szły w naszą stronę, a poza tym wszystkie pijusy będą się tu załatwiać, jak się dotąd załatwiały z tamtej strony. Co mamy z tym wszystkim zrobić? Mamy wąchać to wszystko? Poza tym kurzu pełno, brudu, a wiatr jest zmienny i będzie wszystko na okna szło. Ale przede wszystkim boimy się tego, że będzie pod oknami śmierdziało. A poza tym przy pobieraniu śmieci jest straszny rumor – mnożą obawy mieszkańcy bloku nr 16 przy ul Belzackiej 80/88 w Piotrkowie. To 10 metrów od ich okien ma stanąć kontener na śmieci.
- Do tego śmietnika trafiają nie tylko śnieci mieszkańców bloków, ale i odpady z okolicznych sklepów. Ja mieszkam na drugim piętrze, to widzę, jak przynoszą tu całe paki: ryby, jajka. Smród okropny. Zresztą podjeżdżają tu samochody i całe wory tu wyrzucają – skarżą się.

- Ja zaproponowałam (napisałam nawet podanie), że pomiędzy ulicą Kobyłeckiego i Armii Krajowej jest przejście. Tam jest duży teren i można by na ten śmietnik miejsce wygospodarować. Tym bardziej, że tu jest fundament tylko na jeden śmietnik, a są przecież jeszcze pojemniki na odzież używaną, na papier, na plastik. I to wszystko będzie tu u nas stało – denerwuje się starsza pani, mieszkanka pobliskiego bloku.
A młody mężczyzna dodaje: - Problem jest taki, że nikt ze spółdzielni nie zaproponował jakiejś lokalizacji (jednej, drugiej, trzeciej). Wtedy – na podstawie propozycji - mieszkańcy podjęliby decyzję razem ze spółdzielnią. A tutaj ta lokalizacja została niejako narzucona. Była wprawdzie jedna propozycja, ale jeszcze gorsza - w szczycie bloku - mówi.
Dlaczego była zła?
- No, chciałaby pani wyjść na balkon i dwa metry od niego mieć śmietnik? – pytają w odpowiedzi mieszkańcy.

Inni zastanawiają się, dlaczego obecna lokalizacja jest zła. - Przecież nawet pod względem logistycznym łatwiej tu te śmieci odbierać, niż w nowym miejscu budować infrastrukturę, dojazdy. A poza tym przede wszystkim właśnie tędy codziennie do przedszkola przemieszczają się dzieci. Ja sobie nie wyobrażam tutaj jednocześnie dzieci idących do przedszkola i samochodu odbierającego śmieci – mówi jeden z mieszkańców.

Te obawy potwierdza Iwona Andrzejewska, dyrektor znajdującego się tuż obok Przedszkola Samorządowego nr 15.
- Ja również nie wyraziłam zgody na taką lokalizację. Tak naprawdę zostałam zaskoczona, ponieważ inne były nasze wcześniejsze rozmowy i moje pisma, które do spółdzielni kierowałam. Co innego ustaliliśmy w czerwcu, chociaż to też nie do końca było dla mnie korzystne, bo śmietnik miał być zlokalizowany w rogu, po prawej stronie, zaraz przy skrzyżowaniu – mówi dyrektor przedszkola. - Jak wielkie było moje zaskoczenie, kiedy wróciłam z urlopu i zobaczyłam, że panowie coś tu kopią, w sumie jeszcze bliżej przedszkola i samego wejścia głównego. W związku z powyższym, kiedy dowiedziałam się, że jest to fundament pod śmietnik, natychmiast poszłam do pana prezesa i wyraziłam swoją dezaprobatę wobec takiej decyzji. Złożyłam pismo, na które jeszcze nie dostałam odpowiedzi. Wiadomo, że jest to ciąg komunikacyjny, że jest to główne wejście do przedszkola. Ten obecny śmietnik bardzo nam tu przeszkadzał. Jak można uczyć estetyki, higieny czy zachować odpowiednie bezpieczeństwo, kiedy już przy wejściu do placówki są śmieci. Tędy przechodzą do przedszkola rodzice z dziećmi. Dzieci jest 125, więc rano i po południu jest tu naprawdę duży ruch komunikacyjny. Wszystkie wycieczki, wszystkie wyjścia dzieci z przedszkola odbywają się tą drogą.

Zdaniem Iwony Andrzejewskiej nowa lokalizacja jest jeszcze gorsza od poprzedniej, choć i ta nie była idealna. - Przesunięcie śmietników bliżej przedszkola powoduje, że będą one cały czas na widoku dla dzieci, dla rodziców - twierdzi dyrektor przedszkola.
A dlaczego wszyscy tak tego widoku się boją. Ano dlatego, że śmietniki zawsze służyły też niestety jako miejsce załatwiania potrzeb fizjologicznych dla tych, którzy akurat wyszli z pobliskich barów czy sklepów monopolowych.
- Wychodząc z dzieckiem z przedszkola, sama nie raz, nie dwa widziałam panów załatwiających się za śmietnikami – mówi mama jednego z przedszkolaków. – Właściwie nie wiadomo, co wtedy robić... kazać odwracać dziecku głowę, wrócić do przedszkola i poczekać, aż pan się załatwi... Teraz będą to robić jeszcze bliżej placówki – dodaje.

Co na to wszystko przedstawiciele Piotrkowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej (to na jej terenie powstaje sporny obiekt). Czy śmietnik musi rzeczywiście stanąć w tym miejscu?
- Musi, gdyż ten teren, gdzie teraz stoją śmietniki, nie jest naszą własnością - odpowiada Włodzimierz Rochala, prezes Zarządu Piotrkowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. - Na nie naszym terenie śmietniki nie powinny stać, a po drugie przedszkole sobie też nie życzy, żeby tutaj stały. Chcieliśmy postawić ten śmietnik w szczycie bloku, ale ten pomysł nie uzyskał aplauzu. Ponieważ rzeczywiści zgodnie z prawem budowlanym on nie może tam stać, bo jest za bliska odległość od budynku (brakuje 3 – 4 metrów), to trzeba było znaleźć takie miejsce, które spełnia warunki prawa budowlanego. Takie miejsce znaleźliśmy. Uzyskaliśmy oczywiście wszystkie niezbędne dokumenty pozwalające na postawienie pojemnika. Poza tym na pewno ten pojemnik nie będzie wydzielał fetoru, bo będzie pojemnikiem zamkniętym i wszystko zależało będzie od tego, jak będzie użytkowany przez tych ludzi, którzy mieszkają w tym bloku. Jeżeli będzie użytkowany prawidłowo, czyli śmieci będą wrzucane do pojemników (pojemniki są dwa razy w tygodniu opróżniane), nie ma możliwości, żeby wydzielał się fetor. Po drugie, żeby śmietnik nie rzucał się w oczy, zostanie obsadzony ładnym żywopłotem, aby państwo wyglądający przez okno nie widzieli prostopadłościanu, tylko ładną zieleń wkoło. Uważam, że nie powinno tu być tego, czego się ci państwo obawiają, czyli fetoru, brzydkiego wyglądu. A pojemnik musi gdzieś stać. Nie ma innego wyjścia – tłumaczy prezes spółdzielni.

Mieszkańcy zarzekają się jednak, że mogliby wynosić śmieci gdzieś dalej, byle tylko nie mieć śmietnika pod oknami.
- Dwoje z państwa powie, że może korzystać z bardziej oddalonego pojemnika, ale reszta powie: “gdzie ten pojemnik, tak daleko”.. i nie wiadomo, gdzie śmieci będą trafiały. A poza tym jest przepis, który mówi, że pojemnik nie może być dalej od posesji niż 80 metrów. Pojemnik gdzieś musi stać, a że akurat jest tylko to jedno miejsce możliwe do postawienia... Zgodnie z prawem budowlanym wszystkie warunki spełnia. Jest powyżej 10 metrów od okien, więc uważam, ż nie powinno być z tym żadnych kłopotów – odpowiada prezes spółdzielni i dodaje: - Proszę zauważyć, że w całym mieście te wolno stojące śmietniki zamieniamy na kontenery, żeby śmieci były zamknięte, żeby się nie walały obok, żeby ci, którzy trudnią się zbieractwem, nie wchodzili tam i nie robili nieporządku. Dlatego, tak czy inaczej, i tak kiedyś zrobiony byłby kontener.

Coś jednak walać się może, bo... obok kontenera – jak podejrzewali mieszkańcy – staną jeszcze inne pojemniki na śmieci.
- Obok mogą stanąć pojemniki na śmieci sortowane – potwierdza prezes, – ponieważ sortowanie się coraz bardziej kalkuluje. Za sortowane śmieci się nie płaci, natomiast za niesortowane cena jest coraz wyższa z uwagi na opłatę środowiskową, która ciągle rośnie.
Pozostaje jeszcze pytanie, czy ruch ciężkich samochodów nie utrudni przyprowadzania i odprowadzania dzieci do przedszkola?
- A teraz nie utrudnia? – odpowiada pytaniem prezes spółdzielni. I trudno nie przyznać mu racji. Tyle tylko, że dyrekcja przedszkola właśnie tę sytuacje chciała zmienić. A teraz ma być podobno jeszcze gorzej.

Fundamenty pod nowy śmietnik już są, czy sprawa jest więc ostatecznie przesądzona?
- Praktycznie przesądzona – odpowiada prezes Rochala, ponieważ jest pozwolenie na budowę, ponieważ robione są fundamenty i zaraz będzie ustawiany kontener.
- Fundamenty można zasypać i posiać trawę. I już fundamentów nie będzie. To nie jest duży koszt – przekonują mieszkańcy bloku przy Belzackiej.

***

Każdy ma tutaj swoje racje i argumenty, ale bez dyskusji pozostaje fakt, że gdzieś wyrzucać śmieci trzeba. A może powinno się tym, którzy będą znosić pewne niedogodności w związku z wybudowaniem śmietnika, zaproponować jakąś rekompensatę, np. w postaci obniżenia opłaty za wywóz śmieci. Bo przestać śmiecić chyba się jednak nie da.

Anna Wiktorowicz


Zainteresował temat?

0

0


Zobacz również

Komentarze (12)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

Piotrkowianin Piotrkowianinranga21.08.2011 13:28

Cytuję:
- Praktycznie przesądzona – odpowiada prezes Rochala, ponieważ jest pozwolenie na budowę, ponieważ robione są fundamenty i zaraz będzie ustawiany kontener.

Jak doskonale widać m.in. na tym przykładzie, w PSM nadal panuje głęboka komuna - prezes podejmuje decyzje, nie licząc się zupełnie ze zdaniem mieszkańców, dla których przecież pracuje.

00


Doker ~Doker (Gość)21.08.2011 12:45

Cytuję:
Mieszkańcy bloku boją się fetoru i... protestują.


Jakieś przerzuty z Wroniej, czy co? Jakiego fetoru? Spytajcie mieszkańców Belzackiej czy przeszkadza im śmietnik przy Kobyłeckiego. To już nie te śmietniki co kiedyś, przejdźcie kilka metrów i zobaczcie jak to wygląda.

00


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat