Radni, którzy podnieśli rękę przeciwko sprzedaży budynku, gdzie miały być nowoczesne pracownie dla młodzieży, nie mają wątpliwości, że uchwała celowo została wprowadzona w ostatniej chwili. Ich zdaniem, miało to uniemożliwić protesty ze strony nauczycieli i rodziców uczniów.
Bronisław Brylski, piotrkowski radny, zapowiada, że grupa radnych przygotowuje się do zaskarżenia uchwały do służb wojewody. - Wskażemy nie tylko jej mankamenty prawne, ale też i wyjątkowo szkodliwy aspekt społeczny - mówi Brylski.
FMG Pioma w Piotrkowie od dłuższego czasu się nie wiedzie, podobnie jak szkole, która wyrosła w oparciu o potencjał zakładu. Marzenia o kilkunastu nowych pracowniach, w których młodzież miałaby możliwość nauki na nowoczesnym sprzęcie, legły w gruzach. Samorząd Piotrkowa zdecydował, że zamiast przekazać ZSP nr 2 budynek przy ul. Dmowskiego i przystosować go do potrzeb edukacyjnych, wystawi go na sprzedaż. O podjęciu uchwały w tej sprawie zaważył zaledwie jeden głos. - Sprzedać, coś zniszczyć można szybko i łatwo, i tak się stało w tym wypadku - komentuje piotrkowski radny Tomasz Sokalski. - Przekazanie szkole tych budynków, które stanowiłyby integralną część kompleksu, było dla tej szkoły szansą. Na rozwój, na bogatszą ofertę edukacyjną.
Związany od 30 lat ze szkołą, jej wieloletni dyrektor Ryszard Mazerant nie kryje rozżalenia.
- Na przystosowanie budynku uzbieraliśmy 300 tys. zł wkładu własnego, nauczyciele zadeklarowali pracę fizyczną, duże nadzieje z przekazaniem budynku wiązali też rodzice, uczniowie. Liczyliśmy, że szkołę z dużymi tradycjami uda nam się w końcu wprowadzić w XXI wiek, że młodzież będzie miała przestronne pracownie. Wszyscy dostaliśmy policzek... - mówi Ryszard Mazerant.
Wyjaśnienie decyzji o sprzedaży, jaką podjął prezydent Krzysztof Chojniak, a 12 radnych ją zatwierdziło, przekazuje rzecznik Marta Skórka. - Wniosek złożony przez dyrektora został poddany dogłębnej analizie pod kątem finansowym, warunków lokalowych oraz bezpieczeństwa - mówi rzecznik prezydenta. - Aby budynek mógł być wykorzystywany na cele dydaktyczne i był bezpieczny dla uczniów, konieczne jest wykonanie szeregu prac budowlanych. Koszty modernizacji i przystosowania mogą sięgnąć 3 mln zł. Słysząc takie argumenty dyrektor rozkłada ręce... - Cztery miesiące temu mówiło się o kosztach w wysokości 570 tys. zł - podkreśla. - Ciągle wierzę, że może prezydent dozna olśnienia i uchwała zostanie cofnięta. Wciąż mam nadzieję, przecież ona umiera ostatnia.
Aleksandra Tyczyńska POLSKA Dziennik Łódzki