Pierwsze minuty były wyrównane, a na dwie skuteczne akcje gospodyń odpowiedziała dwukrotnie ze skrzydła Patrycja Królikowska i w 4. minucie mieliśmy remis 2:2. Chwilę później prowadzenie dała Piotrcovii Lucyna Sobecka. Jak się okazało to była jedyna taka sytuacja, w której nasz zespół znajdował się na prowadzeniu. Ruch bowiem zbudował sobie w następnych minutach przewagę, a nie do zatrzymania były Polina Masalova i była zawodniczka piotrkowskiego klubu Patrycja Wiśniewska. Do przerwy dziewięciokrotne mistrzynie Polski wygrywały 16:11.
Po zmianie stron dwie bramki rzuciła Silvie Polaskova i było 13:16. Niestety rzutu karnego nie wykorzystała Ausra Arcisevskaja i to podcięło skrzydła naszej drużynie. Ruch odzyskał pięciobramkowe prowadzenie (18:13), a po kontrze Natalii Doktorczyk o przerwę poprosił Horatiu Pasca. Na niewiele się to zdało. Chorzowianki pielęgnowały wypracowaną przewagę, a bardzo mądrze poczynaniami drużyny kierowała doświadczona Marta Gęga. Szansa na przynajmniej remis pojawiła się w końcówce. W 59. minucie było 30:28 i nasz zespół miał piłkę. Kaja Gryczewska obroniła jednak rzut ze skrzydła Królikowskiej i stało się jasne, że trzy punkty zostaną w Chorzowie.
Ruch Chorzów - Piotrcovia 31:29 (16:11)
Piotrcovia: Sarnecka (21 procent), Suliga (0 procent) - Arcisevskaja 6/2, Królikowska 6, Domagalska 5, Sobecka 3, Noga 3, Polaskova 3, Gadzina 1, Waga 1, Radushko 1, Mokrzka, Grobelna.
Okazją do rehabilitacji będzie mecz z mistrzem Polski. W środę 11 września o 20:30 w Hali Relax Piotrcovia podejmie Zagłębie Lubin.