Pokazuje ona „metody wychowawcze” wprowadzane za pomocą rózgi, metody tak drastyczne, że ocierające się o przemoc i znęcanie się nad dzieckiem. Jak kwestia przemocy wobec dzieci wygląda w naszym mieście?
Całkiem niedawno mały piotrkowianin uczęszczający do jednej ze szkół podstawowych został odebrany rodzicom. Decyzją sądu trafił do ośrodka opiekuńczego. Powodem była przemoc fizyczna. – Pani pedagog ujawniła fakt, iż dziecko nosiło znamiona, które mogły świadczyć o tym, że jest bite. Powiadomiono Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie. Wszystko odbywało się dość szybko. Ustaliliśmy, że w miejscu zamieszkania jest troje dzieci: jedno w wieku około półtora roku, drugie całkiem malutkie i trzecie, które chodziło do podstawówki. Najstarsze dziecko pochodziło z pierwszego związku małżeńskiego matki. Podejrzewaliśmy, że może znęcać się nad nim konkubent. Jednak najprawdopodobniej to właśnie matka nie radziła sobie z jakimiś emocjami i wyładowywała je na dziecku. Młodsze dzieci nie były bite. W tym momencie przeciwko tej kobiecie toczy się postępowanie karne. Powiem szczerze, że jest to pierwszy przypadek, kiedy musieliśmy wspólnie z MOPR-em odbierać dziecko po wejściu nowych przepisów. Problemem okazały się pewne kwestie dotyczące pomocy medycznej. Nie wszystkie placówki służby zdrowia chcą wystawiać zaświadczenia dotyczące stwierdzenia obrażeń powstałych w wyniku stosowania przemocy – opowiada podinspektor Tomasz Jędrzejczyk, naczelnik Wydziału Prewencji Komendy Miejskiej Policji w Piotrkowie.
Anna Molińska, pedagog w Gimnazjum nr 5 w Piotrkowie wyjaśnia, że stosowanie przemocy względem dzieci możemy dziś nazwać problemem społecznym. - Mamy trudne czasy, ale nic nie usprawiedliwia przemocy. Często jednak sprawcy swoje frustracje związane z życiem codziennym, z jakimiś niepowodzeniami w pracy czy nieumiejętnością radzenia sobie z jakimikolwiek problemami rozładowują na słabszych, a najczęściej jest to dziecko. Do takich sytuacji dochodzi coraz częściej – mówi pedagog.
Dodaje, że bicie nie powinno być formą kary, bo nawet zwykły klaps może w pewnym momencie stać się dla dziecka uderzeniem tak silnym, że będzie miało naprawdę negatywne skutki. - Niektórym rodzicom może się wydawać, że dziecko jest ich własnością, że mogą z nim zrobić, co tylko zechcą. A tak nie jest! Dziecko to odrębna jednostka, która ma swoje prawa i którą my mamy obowiązek wychowywać – mówi Anna Molińska.
Jako pedagog z długoletnim stażem pracy zauważyła pewne konsekwencje przemocy wobec dziecka. - Agresja w stosunku do dziecka rodzi agresję u dziecka. Tak jest przeważnie. Zdarzają się jednak dzieci, które doświadczają tej agresji, a na zewnątrz są zamknięte. Buntują się w środku, a na zewnątrz przyjmują tak zwaną rolę ofiary. Dziecko zaczyna uważać, że przemoc to norma, że inaczej się nie da funkcjonować. Mało tego, te dzieci w późniejszym, dorosłym życiu przekładają te doświadczenia na płaszczyznę własnego życia rodzinnego. Taka osoba uważa, że bicie jest jedyną metodą karania albo rozwiązywania problemów. Jest to okaleczanie osobowości dziecka, które nie może się rozwijać tak, jak wskazują na to normy społeczne. Cóż później zrobi szkoła, jak dziecko przez kilka lat wychowywane było za pomocą przemocy? Trzy czwarte osobowości jest już w tym momencie ukształtowane. Taka osoba nie umie budować sobie nawet układów koleżeńskich w inny sposób niż poprzez agresję, czy to słowną, czy fizyczną – wyjaśnia szkolny pedagog.
- “Całe to skrzyżowanie jest do du.. !”
- Sześciolatki w szkołach. Dla kogo zabraknie miejsca?
- Italiano, co dalej z tobą?
- Unikalne miejsce w piotrkowskim sądzie
- BHT Piotrkowianin JUKO Piotrków Trybunalski – plany na nowy rok
- HARC kręcił teledysk
- Pozytywnie nakręceni – Stowarzyszenie Przyjaciół Dzieci i Młodzieży HARC
- Jak rozpoznać powiat
- Andrzej Poniedzielski – jestem poetą użytkowym