Na początku reżyser opowiadał o studiach, których... nie ukończył. Początkowo próbował swoich sił w fizyce, ale - jak sam przyznał - to był klasyczny przypadek miłości bez wzajemności. Podobnie było w przypadku filozofii. Później opowiedział o swojej drodze do zostania filmowcem światowego formatu. Rozpoczęło się w łódzkiej filmówce, z której... został wyrzucony. Mimo to nie poddał się i choć podczas swojej życiowej drogi był namawiany do zajęcia się polityką czy dyplomacją, to jednak te możliwości odrzucał.
Kolejne tematy były przeróżne. Krzysztof Zanussi opowiadał o sobie i swoim życiu w sposób barwny i zabawny. - Przez dziesięć lat nie miałem żadnego pomysłu na siebie i wtedy byłem ciągle studentem. Nie wiedziałem, co chcę robić. Kiedy wyrzucili mnie ze Szkoły Filmowej, to zrozumiałem, że naprawdę chcę robić filmy. Wcześniej nie byłem tego pewien. Z kolei w zdecydowanie bliższej przeszłości zdarzało mi się jeździć z naszymi dyplomatami na różne spotkania. Wtedy występowałem, mówiąc rzeczy bardzo radykalne, takie, których dyplomatom mówić nie wypada. Oni potem za to przepraszali, mówili "to jest nasz intelektualista, nie jest zawodowcem i dlatego tak niegrzecznie powiedział", ale to pomagało, niekiedy udawało się posunąć sprawę troszeczkę naprzód.
Po spotkaniu z Krzysztofem Zanussim wszyscy, którym udało się zdobyć wejściówki na projekcję jego najnowszego dzieła, czyli filmu "Obce ciało" przenieśli się do sali konferencyjnej, gdzie odbyła się projekcja tej produkcji.