Czy szkoła dająca zawód stawia przed młodą osobą większe perspektywy niż studia i tytuł magistra?
Wychodzi na to, że młodzi ludzie zaczynają stawiać na konkretny zawód. Świadczy o tym fakt, że coraz więcej absolwentów gimnazjów wybiera szkoły zawodowe - technika i zawodówki. Zdaniem dyrekcji szkół powód jest prosty - później łatwiej o pracę.
W Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1 w Piotrkowie w roku szkolnym 2011/2012 nabór do klas pierwszych był zdecydowanie lepszy jeśli chodzi o zasadniczą szkołę zawodową i technikum niż w liceum.
- Mamy liczniejsze klasy, nawet do 30 osób. Młodzież jest bardziej zainteresowana przedmiotami zawodowymi, kierunkami typu elektryk, elektronik, mechanik, mechatronik czy informatyk - wyjaśnia Justyna Kaniewska, dyrektor placówki. O tym, że rośnie zainteresowanie przedmiotami zawodowymi, świadczy liczba osób w klasach. Podczas gdy w technikach i zawodówkach klasy liczą po około 31 osób, w liceum ogólnokształcącym tylko najliczniejsza liczy 30 uczniów, a średnio ich liczba wynosi około 20. - Myślę, że młodzież zaczyna wybierać takie szkoły, które gwarantują zawód. Pójście na studia nie jest koniecznością w takich wypadkach. A po liceum - cóż, trzeba zdać maturę i kontynuować naukę. Wydaje mi się, że trudniej jest znaleźć pracę po liceum niż po technikum i młodzież też to dostrzega. Każdy pracodawca wie, że osoba mająca ukończone technikum czy szkołę zawodową ma już jakieś doświadczenie w zawodzie, które zdobyła podczas praktyk. Taka młodzież jest po prostu przygotowana do pracy, o którą niestety w Piotrkowie trudno. A bez konkretnego zawodu – jeszcze trudniej – dodaje Justyna Kaniewska, dyrektor Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1 w Piotrkowie.
Utarła się opinia, że do zawodówki idzie ten gorszy, ten, któremu nauka “nie idzie”. Michał, uczeń drugiej klasy zasadniczej szkoły zawodowej mówi, że spotkał się z taką opinią już nie raz. Ale jak sam twierdzi, nigdy nie wybrałby ogólniaka, mimo że nauka szła mu całkiem nieźle. Na pytanie, dlaczego, odpowiada pytaniem: a co można robić po liceum? - Przecież po liceum nie mam żadnego zawodu, nie mam szans na jakąkolwiek pracę. A tak mam plan, żeby skończyć zawodówkę, znaleźć pracę i potem kontynuować sobie naukę. Mam znajomych, którzy tak robili i dziś mają dobrze płatne zajęcia w zawodzie, którego się uczyli. Ale mam też takich, którzy skończyli studia, mają dyplomy magistrów czy licencjatów i... siedzą w domu albo wykładają towar na półkach w supermarketach – mówi z przekonaniem Michał.
Damian natomiast jest w 4 klasie technikum. Wybrał akurat technikum, ponieważ ma w planie dalsze studia. Ale na liceum też by się nie zdecydował. - Wiem, że po liceum też mógłbym iść na politechnikę, ale tutaj mam dodatkowo zawód. Gdyby kiedyś coś mi się nie udało, to mam jakieś zaplecze - zawód mechatronika - mówi.
Dyrektor Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2, Ryszard Mazerant twierdzi, że w jego szkole zjawisko częstszego wyboru przez uczniów szkoły zawodowej czy technikum nie jest jeszcze tak odczuwalne. - Ale sytuacja na pewno jest lepsza niż jeszcze kilka lat temu, kiedy to chętnych nie było, praktycznie mówiąc, wcale. Teraz ta sytuacja się poprawia – mówi.
Podobnie jest w pozostałych szkołach zawodowych w Piotrkowie. Liczba chętnych albo wzrosła, albo utrzymała się na takim samym poziomie. O sytuację na rynku pracy osób, które ukończyły szkoły zawodowe, zapytaliśmy Henrykę Gawrońską, dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Piotrkowie. Jeśli chodzi o osoby młode (do 25 roku życia), o różnym poziomie wykształcenia, które nie mają jeszcze doświadczenia zawodowego (nie pracowały), to na koniec miesiąca sierpnia 2011 roku w PUP zarejestrowanych ich było 534. Natomiast w tej grupie osób z wykształceniem zasadniczym zawodowym jest zaledwie 61. - W strukturze osób bezrobotnych, zarejestrowanych w naszym urzędzie, udział tych z wykształceniem zasadniczym zawodowym jest rzeczywiście niewielki. Z jednej strony może to oznaczać, że taka młodzież, mając określony zawód, łatwiej może zdobyć pracę i po prostu nie ma potrzeby rejestrowania się w Urzędzie Pracy. Z drugiej strony przyczyną może być fakt, iż kształci się ich na pewno mniej niż na przykład studentów, licealistów czy techników - wyjaśnia Henryka Gawrońska. I dodaje: - rynek pracy u nas szuka: fryzjera, mechanika samochodowego, hydraulika czy elektryka z uprawnieniami – osób z konkretnym zawodem, który może być nawet na poziomie szkoły zasadniczej. Czasami jest tak, że młodym ludziom brakuje uprawnień i my te uprawnienia pomagamy im zdobyć, jeżeli tylko mamy środki. Wtedy wyposażamy takie osoby dodatkowo w coś, co umożliwia im podjęcie pracy - mówi H. Gawrońska.
Być może szkoły zawodowe nie dają możliwości podjęcia pracy na wysokich stanowiskach, ale jedno jest pewne - dają szansę na zdobycie pracy w zawodach, na które jest zapotrzebowanie. A tytuł magistra (zwłaszcza w dziedzinach humanistycznych) nie zawsze jest gwarancją na brak problemów z pracą. Warto więc zastanowić się – zawód czy trzy literki przed nazwiskiem.
Magdalena Waga