Marta M. ma poddać się psychoterapii w Centrum Zdrowia Psychicznego w Gliwicach.
- Wyrok sądu tylko potwierdził podejrzenia lekarza, który zawiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez pacjentkę w postaci sfałszowania dokumentacji medycznej, niemniej chyba nikt nie postrzega tego wyroku w kategoriach zwycięstwa. To jest ogromny dramat tej młodej kobiety, pacjentki, która na własnej życzenie się okaleczyła i konsekwencje swojego czynu będzie ponosiła do końca życia - mówi Katarzyna Babczyńska, rzecznik prasowy Szpitala Wojewódzkiego im. Jana Pawła II w Bełchatowie.
W Prokuraturze Okręgowej w Gliwicach nadal toczy się śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, ma ono wyjaśnić, czy lekarze mogli bazować wyłącznie na dokumentacji, czy też powinni wcześniej zweryfikować wyniki badań, które pokazała im pacjentka. W tej chwili śledztwo zostało jednak zawieszone, ponieważ nadal nie ma opinii biegłych, ta ma pojawić się do końca kwietnia.
Lekarz, który operował kobietę od grudnia nie pracuje w bełchatowskim szpitalu. Wygasła mu umowa.