Jak informowała nas kilka tygodni temu pełniąca obowiązki dyrektora szpitala przy Roosevelta Eliza Bartkowska, połączenie przychodni jest konieczne z powodu rezygnacji z pracy 3 lekarzy.
Przychodnia POZ z Dmowskiego i ta z Armii Krajowej mają zostać połączone od 1 marca.
Choć przychodnię prowadzi szpital przy Roosevelta, którego organem prowadzącym jest powiat piotrkowski, właścicielem budynku przy Dmowskiego jest miasto Piotrków.
- Atmosferę na osiedlu Południe od dłuższego czasu zakłócają rozsiewane, powtarzające się plotkarskie informacje dotyczące budynku i mieszczącej się w nim przychodni lekarskiej nr 5 przy ul. Dmowskiego – piszą protestujący mieszkańcy osiedla, którzy treść pisma przesłali do Biura Rady Miasta.
Pierwsza z plotek, która zaniepokoiła piotrkowian dotyczyła zmiany przeznaczenia budynku przy Dmowskiego. - Następna wieściła powstanie przychodni konkurencyjnej w byłym biurowcu Piomy, co stało się faktem. Faktem też jest, że w przychodni nr 5 zaczęły się dla chorych męczące ograniczenia w usługach specjalistycznych – piszą dalej mieszkańcy. – Kolejna, już groźna plotka, dotyczyła zapowiadanego przeniesienia przychodni nr 5 na ul. Armii Krajowej do zachwalanego, gorszego budynku. Nie podano, że oddalonego od miejsca zamieszkania pacjentów. W grudniu 2016 r. z gazety dowiedzieliśmy się, że decyzję o takiej przeprowadzce podjął organ prowadzący i przypuszczamy, że latem 2016 r. nie podano jej do publicznej wiadomości. Przypuszczamy, że ukryto ją, by dojrzewała. Jest to dziwny rodzaj „profilaktyki zdrowotnej”. Pacjenci, przypominając słyszane plotki, denerwują się, bo władza chce arbitralnie zmusić ich do podejmowania decyzji w sprawie, której nie oczekiwali i której nie chcą, bo jest to niekorzystna zmiana dotycząca około 4000 osób przymuszonych do wędrówki, z czego 3500 z miasta Piotrkowa Trybunalskiego.
Rada Osiedla Południe, słysząc obawy i wsłuchując się w opinie mieszkańców, przekazywała informacje w tej sprawie do Biura Rady Miasta. Konkretnych odpowiedzi jednak nie było. - Mieszkańcy osiedla uważają, że zakusy na budynek, w którym jest przychodnia nadal trwają i dąży się do pozbycia pacjentów. Niezadowolenie wśród nich nasila się. Pytają, dlaczego przedstawiciele samorządu o nich zapomnieli i przypominają, że są osobami samorządu terytorialnego miasta. Od wybranych przedstawicieli oczekują informacji – czytamy w piśmie wystosowanym do Rady Miasta, a które trafiło również do naszej redakcji.
Mieszkańcy oczekują dyskusji nad skutkami społecznymi planowanych zmian w służbie zdrowia. Czy do takiej dojdzie? Wkrótce się przekonamy.