Dzwonnikowi groził za to nawet rok więzienia. Tymczasem to prezes Sipa może mieć przez tę sprawę kłopoty z wymiarem sprawiedliwości. Do sądu dotarł bowiem protokół z dwoma stronami nr 15 z jednego zjazdu OZPN zgoła odmiennie dokumentujące przebieg tej samej dyskusji. W takiej sytuacji sąd nie ogłosił wyroku na prezesa Dzwonnika, ale powiadomił prokuraturę o podejrzeniu sfałszowania dokumentu dostarczonego przez prezesa OZPN. Śledczy podjęli czynności sprawdzające.
- Otrzymaliśmy z sądu pismo, w którym podniesiono kwestię podejrzenia popełnienia przestępstwa polegającego na poświadczeniu nieprawdy w treści protokołu z walnego zebrania OZPN - potwierdza Dorota Mrówczyńska, prokurator rejonowy w Piotrkowie. - Fałszerstwo ma polegać na tym, że protokół z tego zjazdu zawiera dwie karty nr 15 o całkowicie odmiennej treści w zakresie zabierania głosu przez jedną z osób. Z materiałów wynika, że wypowiedź nie jest tożsama z głosem tej osoby, bo nie odpowiada zapisowi na innym nośniku.
Chodzi o ubiegłoroczny zjazd OZPN, podczas którego Stanisław Sipa został nowym prezesem. Znany z ciętego języka Dariusz Dzwonnik zabrał głos tuż przed głosowaniem. - Powiedział wprost, że zarabiam 10 tys. zł, a zarabiam jedną czwartą, stwierdził, że kupowałem głosy ludzi w zamian za umarzanie zadłużenia wobec OZPN. Mówił też o mojej przeszłości, że przesłuchiwałem i zamykałem ludzi (jako funkcjonariusz SB - przyp. red.), co absolutnie nie miało miejsca - relacjonuje Sipa.
Dlatego swojego dobrego imienia postanowił bronić przed sądem wytaczając Dzwonnikowi z oskarżenia prywatnego proces karny. Oskarżył go o poniżenie i narażenie na utratę zaufania potrzebnego do sprawowania funkcji. - Chodzi mi tylko o to, żeby przestał bezkarnie poniżać i oczerniać ludzi - podkreśla Sipa.
W sprawie domniemanego fałszerstwa związanego ze sporządzeniem nowego protokołu ze zjazdu OZPN na użytek procesu wypowiadać się nie chce, bo - jak tłumaczy - wszystko powie najpierw prokuratorom. - Niech to postępowanie pokaże, gdzie leży prawda - dodaje.
Nie obawia się, że może dojść do zamiany ról i choć to on oskarżał, to teraz może się stać oskarżonym. - Nie zrobiłem nic, co miałoby spowodować taką sytuację, a żadnego fałszerstwa nie było - podkreśla.
Odwrotne zdanie ma prezes Concordii. - Jest taśma i film ze zjazdu, słychać, co mówiłem. Protokół został przerobiony w taki sposób, żeby się zgadzał z aktem oskarżenia przeciwko mnie - twierdzi Dzwonnik.
Marek Obszarny POLSKA Dziennik Łódzki