Czego domagają się protestujący? - Zgromadziliśmy się tutaj, by wesprzeć pracowników centrum logistycznego firmy Kaufland, którzy zorganizowali się w związek, mają swoje problemy, mają swoje postulaty. Niestety firma nie rozwiązuje tych problemów, dlatego protestujemy - mówił Mariusz Skrzypek, organizator związkowy "Solidarności". - Pierwsza i najważniejsza rzecz to obniżenie norm wydajności. Tutaj te normy są bardzo mocno wyśrubowane. Pracownicy w ciągu 12-godzinnej zmiany, zarówno kobiety jak i mężczyźni, muszą przenieść ok. 20 ton produktów. To powoduje, że te normy wyczerpują fizycznie pracowników, więc domagamy się obniżenia tych norm o 10%. Domagamy się również podwyżki wynagrodzenia o 100 zł dla każdego pracownika. Domagamy się zawierania umów z pracownikami na czas nieokreślony, dlatego, że tylko niewielka grupka pracowników ma takie umowy. Większość są to umowy długoterminowe na czas określony. Oczywiście domagamy się również wypłaty premii świątecznej dla pracowników w wysokości 500 zł dla każdego pracownika.
Pracowników z centrum w Rokszycach wsparli związkowcy z innych sieci handlowych, z innych firm, innych branż, m.in. z Wrocławia, Lublina, Katowic. - Mówimy dość wykorzystywania polskiego pracownika. To są niewolnicze miejsca pracy. Chcemy, żeby cała Polska dowiedziała się, w jakich warunkach musimy pracować - mówili protestujący.