- Powiedzmy sobie szczerze. Sporty nieolimpijskie nie mają racji bytu - nie ma wątpliwości Piotr Stępień, olimpijczyk, dyrektor Atletycznego Klubu Sportowego Piotrków.
Igrzyska olimpijskie bez zapasów?
Brzmi to jak ponury żart, ale niestety nim nie jest. Komitet Wykonawczy Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego zarekomendował wykreślenie zapasów z programu igrzysk. Może to nastąpić już w 2020 roku. Innymi słowy Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro, które odbędą się za trzy lata, mogą być pożegnaniem z tą medalodajną dla Polaków dyscypliną sportu. Dyscypliną, która przyniosła nam piotrkowianom wiele powodów do dumy. Przecież to właśnie dzięki Piotrowi Stępniowi Piotrków Trybunalski cieszył się ze srebrnego medalu wywalczonego przez zapaśnika GKS Piotrcovia w Barcelonie (1992). W igrzyskach startowali także wychowankowie Piotrcovii. Czesław Kwieciński aż pięć razy reprezentował Polskę na najważniejszej sportowej imprezie na świecie (Tokio 1964 - Moskwa 1980). Kwieciński walczył w barwach Siły Mysłowice, ale przecież pierwsze swoje kroki na zapaśniczej macie stawiał pod okiem legendarnego Eugeniusza Kieruszyna w Piotrkowie. W Seulu rywalizowali o medale również mistrzowie świata Bogdan Daras i Roman Wrocławski. Daras w barwach Siły, a Wrocławski był pierwszym sportowcem, który pojechał na igrzyska jako reprezentant piotrkowskiego klubu.
Sprawa nie jest do końca przesądzona. - Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie - powiedział Strefie FM Grzegorz Pieronkiewicz, prezes Polskiego Związku Zapaśniczego.
- Przyjąłem to z wielkim zaskoczeniem i wielkim zdziwieniem. Mam nadzieję, że to tylko wniosek Komitetu i nie zostanie on poparty we wrześniu. Generalnie statystyki bardzo przemawiają za zapasami, które trenowane są na całym świecie. W mistrzostwach Europy startują zawodnicy z czterdziestu krajów, a na mistrzostwach świata z około osiemdziesięciu. To bardzo popularny sport w Rosji, Stanach Zjednoczonych, Japonii, Iranie, całej Skandynawii - dodaje Pieronkiewicz.
- Trudno jest to komentować. Zapasy są przecież w programie igrzysk od samego początku - mówi Piotr Stępień, który 21 lat po olimpijskim sukcesie pełni funkcję dyrektora Atletycznego Klubu Sportowego Piotrków. - Te informacje trzeba niestety traktować poważnie, gdyż pochodzą one z Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Pozostaje mieć nadzieję, że stworzy się bardzo silne lobby złożone z działaczy krajów, które mają coś do powiedzenia w MKOl. Przecież igrzyska olimpijskie w 2020 roku odbędą się w Stambule, Madrycie lub Tokio. W Turcji zapasy są niemalże sportem narodowym. W Japonii to bardzo popularna dyscyplina sportu, a i Hiszpanom przynosi medale olimpijskie. Jakoś nie potrafię sobie tego wyobrazić - przyznaje Stępień.
Ostatni dla Polski medal olimpijski w zapasach zdobył kilka miesięcy temu w Londynie Damian Janikowski. Brązowemu medaliście z Londynu trudno jest uwierzyć, że zapasów może zabraknąć w programie igrzysk olimpijskich w 2020 roku.
- Trudno mi uwierzyć, że faktycznie do tego dojdzie. Tradycje zapasów sięgają czasów starożytnych. Była to jedna z pierwszych dyscyplin olimpijskich. Była i jest nadal ceniona m.in. ze względu na harmonijny rozwój ludzkiego ciała, jaki niewątpliwie zapewnia. W wielu krajach, takich jak USA, Turcja, Japonia, Indie czy Rosja, uprawianie tej dyscypliny jest wyjątkowo popularne, a zawodnicy, którzy sięgają po najważniejsze trofea, mogą liczyć na wysokie nagrody i są wręcz bohaterami narodowymi - powiedział Janikowski, który w Rio de Janeiro zamierza powalczyć o złoty medal.
Agencje prasowe codziennie donoszą o kolejnych protestach ze strony liczących się narodowych federacji. List w obronie zapasów napisał jeden z najwybitniejszych polskich zapaśników, “profesor zapasów” - Andrzej Supron. Oto jego fragment:
“(...) Zapasy – co udowodniono naukowo – są najlepszą dyscypliną ogólnorozwojową dla młodego człowieka. Jeśli ktoś w to nie wierzy, niech obejrzy na YouTube dowolny filmik przedstawiający, jak trenuje Damian Janikowski. Niektórych jego ćwiczeń nie powstydziłby się żaden gimnastyk, a zapewniam, że te ćwiczenia wykonuje każdy zawodnik trenujący zapasy co najmniej 2 lata. Dlatego cieszę się, że minister Joanna Mucha podchwyciła w jednym z wywiadów pomysł wprowadzenia zapasów do szkół. Jest to o tyle sensowne, że w przeciwieństwie do innych sportów walki, zapasy w swoim arsenale technik nie zawierają chwytów zagrażających życiu lub zdrowiu, takich jak dźwignie, duszenia i uderzenia (...)”.
Skutki wycofania zapasów z programu igrzysk mogą być opłakane dla tej dyscypliny.
- Powiedzmy sobie szczerze. Sporty nieolimpijskie nie mają racji bytu - nie ma wątpliwości Piotr Stępień. - Nasza dyscyplina zejdzie do podziemia, skończą się dotacje centralne na zapasy. Również dla naszego klubu może oznaczać to koniec. Przecież na naszym lokalnym podwórku od razu odezwą się głosy aby zmniejszyć dotacje na szkolenie młodzieży. To jakiś czarny scenariusz, w który nie chcę wierzyć. Jest on jednak możliwy i te zapowiedzi MKOl trzeba, raz jeszcze powtórzę, traktować poważnie. Szkoda byłoby bardzo, gdyż po wielu latach wychowaliśmy jako AKS grupę zawodników, która może realnie myśleć o igrzyskach olimpijskich. Wspomnę chociażby tutaj: Radka Grzybickiego, Edgara Melkumova, Dawida Szkodzińskiego czy Mateusza Bernatka. Myślałem, że przed nimi przynajmniej dwie, trzy olimpijskie szanse. Tymczasem może tak się okazać, że będą mieli szansę tylko na igrzyskach w Rio de Janeiro - kończy Stępień.
Ostateczną decyzję Międzynarodowy Komitet Olimpijski podejmie we wrześniu na sesji w Buenos Aires.
MIOS