Zaćma jest schorzeniem polegającym na zmętnieniu soczewki oka. Zmętnienie to powoduje u pacjenta zamglone widzenie. Jest jedną z przyczyn ślepoty. - Schorzenie to prowadzi do dysfunkcji narządu wzroku w takim zakresie, że uniemożliwia samodzielne funkcjonowanie. W przypadku, kiedy dotyczy to osób pracujących bądź uczących się, zaćma uniemożliwia funkcjonowanie, pracę i uzależnia od opieki innych osób. Coraz więcej osób młodszych cierpi na to schorzenie, a kiedyś chorowały na zaćmę przede wszystkim osoby w wieku zaawansowanym - mówi dr Małgorzata Stawska, ordynator Oddziału Okulistycznego w Samodzielnym Szpitalu Wojewódzkim im. Mikołaja Kopernika w Piotrkowie Trybunalskim.
Zaćma jest całkowicie wyleczalna. Leczenie polega na operacyjnym usunięciu zmętniałej soczewki oka, pozostawieniu torebki soczewki, do której wszczepia się przejrzystą, wystarczającą już na całe życie sztuczną soczewkę, która umożliwia prawidłowe widzenie. Po takim zabiegu nie ma już ryzyka, że zmętnienie soczewki znów zacznie postępować, dlatego właśnie schorzenie jest zupełnie wyleczalne, wystarczy jeden zabieg.
- Jest to choroba społeczna. Liczba zabiegów na zaćmę to ponad 80% wszystkich operacji oka wykonywanych w ogóle. Jest to główna choroba powodująca dysfunkcję narządu wzroku. Dotyczy bardzo dużej części społeczeństwa i praktycznie każdy z nas może być na nią narażony, ponieważ czynniki wywołujące tę chorobę są bardzo różnorodne, począwszy od zaćmy wrodzonej, poprzez zaćmy pourazowe, zaćmy wywołane czynnikami występującymi w pracy, czy narażenie na różnego rodzaju czynniki chemiczne bądź fizyczne, włącznie z urazem. Nawet wstrząs wywołany upadkiem bądź uderzeniem oka może być czynnikiem powodującym zaćmę – tłumaczy Małgorzata Stawska.
Przyczyną zaćmy mogą być też choroby metaboliczne, jak cukrzyca. Liczba chorych wciąż rośnie (jest to choroba cywilizacyjna), rośnie więc również liczba wykonywanych zabiegów. W szpitalu przy Rakowskiej przeprowadza się ich 800 rocznie. Potrzeby są dwukrotnie większe. Kolejki pacjentów są coraz dłuższe. - Teraz na operację czekać trzeba ok. 24 miesięcy, czyli 2 lata od momentu zgłoszenia się pacjenta, u którego stwierdzona została zaćma. W przypadku pacjentów z zaćmą mało zaawansowaną być może nie jest to tak istotny problem, bo te osoby jeszcze widzą. Natomiast inaczej jest w sytuacji, kiedy jest to zaćma dojrzała bądź nawet przejrzała - chodzi o pacjentów całkowicie uzależnionych od opieki, ponieważ nie są oni w stanie przy takim zaawansowaniu choroby samodzielnie funkcjonować - mówi doktor Stawska. - Nasze możliwości są na tyle duże, że bylibyśmy w stanie wykonywać rocznie co najmniej dwa razy tyle zabiegów w stosunku do tego, co wykonujemy teraz. Na Oddziale pracują świetni specjaliści, doświadczeni chirurdzy. Niestety jesteśmy zobligowani wielkością kontraktu z NFZ na procedurę usunięcia zaćmy.
Pacjenci, wiedząc, że na operację muszą czekać 2 lata, często zgłaszają do kilku różnych ośrodków. Dziś problem ten został już częściowo rozwiązany. W efekcie pacjent otrzymuje informację od Narodowego Funduszu Zdrowia z pytaniem, na który ośrodek się decyduje. - Trudno mieć pretensje do pacjentów. Robią wszystko, aby jak najszybciej mieć operację, bo w końcu zaćma bardzo utrudnia życie - dodaje ordynator okulistyki.
Nie zwlekaj z wizytą u okulisty!
Szpital przy Rakowskiej zajmuje się nie tylko leczeniem zaćmy, ale zapewnia kompleksową opiekę okulistyczną. Przy placówce funkcjonuje Poradnia Okulistyczna. Do tego działają też: Poradnia Leczenia Zeza i Poradnia Okulistyczna dla Dzieci.
- Posiadamy bardzo wysokiej klasy sprzęt diagnostyczny. W tym roku został kupiony aparat do tomografii oka. Jest to aparat absolutnie bezpieczny dla pacjenta, niewymagający podawania żadnych środków kontrastowych, a umożliwiający ocenę schorzeń zarówno siatkówki oka, jak również nerwu wzrokowego, a także struktur przedniego odcinka oka, czyli rogówki, tęczówki, co daje możliwość diagnostyki, monitorowania, leczenia chorób oka takich jak jaskra i liczne choroby siatkówki - mówi Małgorzata Stawska, ordynator Oddziału Okulistyki w szpitalu przy Rakowskiej.
Od 1 sierpnia tego roku na Oddziale wprowadzono tzw. iniekcje doszklistkowe. Jest to sposób leczenia polegający na tym, że do gałki ocznej wstrzykiwana jest substancja hamująca czynnik powodujący rozwój naczyń nieprawidłowych, które uszkadzają siatkówkę oka w najważniejszej jej części, czyli w plamce żółtej. - Tymczasem liczba takich schorzeń rośnie w zastraszającym tempie, przede wszystkim w krajach cywilizowanych. Jest to innowacyjna metoda leczenia (zapobiegania) ślepoty, metoda stosowana w wielu ośrodkach w kraju. Dzięki nowoczesnej aparaturze mogliśmy ją wdrożyć również u nas. Jest to metoda bez wątpienia ratująca wzrok. Bardzo istotne jest to, aby pacjenci pamiętali o zgłaszaniu się do okulisty w momencie, kiedy zauważą, że ich widzenie się pogarsza. Nie można czekać, aż choroba minie. Często bywa tak, że kiedy pacjent wreszcie trafia do specjalisty, okazuje się, że możliwości pomocy są właściwie żadne. Jesteśmy dostępni i każdego, kto zgłosi się do nas z problemem okulistycznym, jesteśmy w stanie zdiagnozować. Jesteśmy w stanie pomóc we wszystkich schorzeniach okulistycznych, ponieważ współpracujemy z ośrodkami klinicznymi. W sytuacji, kiedy pacjent wymaga pomocy ze strony takiego ośrodka, jest tam kierowany. Najważniejsze, to wybrać się do okulisty, nie czekać. Zwłaszcza, że już teraz mamy na Oddziale wszystkie nowoczesne metody leczenia chorób soczewki, siatkówki, nerwu wzrokowego. Nasze drzwi są otwarte dla wszystkich pacjentów - dodaje doktor Stawska.