Zarówno poszkodowany jak i prokuratura odwołali się od wyroku sądu I instancji, na skutek którego jeden z lekarzy został skazany na grzywnę w wysokości 50 stawek dziennych, czyli 5 tys. zł, za nieumyślne narażenie pacjenta na utratę zdrowia. Wobec drugiego sprawa została zawieszona. Maria Roman, pełnomocnik poszkodowanego podkreśla, że kara jest niewspółmierna do przewinienia.
- To wręcz śmieszna kara. My domagamy się, żeby oskarżony poczuł ciężar swojej winy. Dla lekarza 5 tys. zł to nie są duże pieniądze, zapłaci je i zapomni o sprawie. Wnosimy o karę dwóch lat pozbawienia wolności z zawieszeniem jej wykonania na okres 5 lat. Żądamy też nawiązki na rzecz poszkodowanego, ale przede wszystkim zakazu wykonywania zawodu. W naszej ocenie lekarz nie wyciągnął wniosków z tego, co się stało. W interesie społecznym jest to, żeby już nikogo nie skrzywdził - powiedziała.
Paweł Kowara w styczniu 2013 r. trafił do SSW im. Kopernika w Piotrkowie z raną po ukłuciu widłami, gdzie lekarz źle oczyścił ranę i nie podał antybiotyku. W wyniku zakażenia kilka dni później doszło do amputacji kończyny.
- Całe życie mi runęło. Na dodatek żona, która wtedy była w ciąży, poroniła. To miał być syn. Byłem zawodowym kierowcą, to był mój wymarzony zawód. Teraz wszystkie moje plany i zamiary legły w gruzach - mówił poszkodowany.
Prokuratura domaga się także zmiany wyroku poprzez uznanie, że lekarz naraził zdrowie pacjenta w sposób umyślny. Kolejna rozprawa za dwa tygodnie.