Wczoraj gdy przechodziłem obok budynku przy ul. Wojska Polskiego 23, przyglądając się na popękane ściany i kruszące się cegły, aż przyspieszyłem kroku. Mimo, że później oglądając dokładniej, zauważyłem wzmocnienia spinające ściany na wysokości I i II piętra, najbardziej obciążone ściany parteru są w kiepskim stanie. Budynek ten, który nie ma dachu i większości stropów ma właściciela, który wystawił go na sprzedaż. Ale kto kupi zabytkową ruinę, do której rewitalizacji trzeba by dużo więcej środków, niż na postawienie nowego? Czy konserwator zabytków nie powinien w tym przypadku zrezygnować z jego ochrony i zgodzić się na wyburzenie, zanim dojdzie do katastrofy budowlanej. Dodatkowym argumentem jest położenie budynku tuż przy jednej z bardziej ruchliwych ulic, a waląca się ściana frontowa mogłaby dosięgnąć nawet przeciwległego chodnika. (zdjęcia wykonałem dzisiaj rano)