Cześć i Chwała Bohaterom Powstania Warszawskiego!!!
Ale zaraz, Pani Wojewodo to co pani dalej o tych 65 lat temu i pokoleniu cieszącym się wtedy wolnością... no, gratuluję tak odważnej wypowiedzi! Już widzę komentarze "prawdziwych" polakóf jacy tłumnie się publikują na forum ePiotrkowa.
Niecierpliwie czekam na ich opinie.
Powstanie Warszawskie z całym szacunkiem dla Poległych i starych dziś Uczestników było, określę łagodnie ten fakt błędem politycznym i militarnym, który doprowadził do zniszczenia miasta, zabytków, dokumentów archiwalnych, budynków i przemysłu. Czy świętowanie kolejnej klęski narodowej buduje optymizm i chęci pracy i nauki dla państwa polskiego w narodzie, szczególnie u młodych? Uważam, że nie. Owszem należy oddać cześć i hołd Poległym i jeszcze żyjącym Uczestnikom, lecz świętować należy zwycięstwa, triumfy mają być z radością świętowane i rozpowszechniane. Można i należy ogłosić świętami narodowymi, związanymi z dumą i poczuciem jedności narodowej w sukcesie takie jak Grunwald, Wiedeń, Monte Casino, zdobycie Kremla w Moskwie, cud nad Wisłą w 1920 i jeszcze z setka zwycięstw nad Moskalami/Rosją, Niemcami/Prusakami, Turcją, Szwedami, Krzyżakami/Niemcami, Węgrami/Siedmiogrodem, Tatarami, a my ciągle świętujemy klęski i pogromy, ba i jeszcze jesteśmy z tego dumni. To nie jest normalne. Tylko w Polsce jest pojęcie zwycięskiej klęski. Szaleństwo, paranoja. Czas zmienić podejście do własnej historii i zmienić polityczne myślenie. Czesi i Francuzi również przeprowadzili powstania w Pradze i Paryżu, ale trwały one ok. 3 - 5 dni i przyniosły miastom realne wyzwolenie bez zniszczeń i zatracenia dorobku kulturowego i materialnego narodu, że nie wspomnę o wyniszczeniu ludzi, młodzieży szczególnie. Dość poświęcania się dla innych i za innych bez interesownie, a nawet bez pamięci i szacunku. W świecie kto pisze, wie i szanuje wysiłek Polski i Polaków w II wojnie światowej? Bardzo niewielu i to tych, którzy z racji pochodzenia lub dziwacznych zainteresowań zajmują się Polską. Straszne i cyniczne co piszę, lecz należy zimną prawdę na rozgrzane głowy, szczególnie polityków wylewać.
Do "kwiatu paproci".
Ocena Powstania Warszawskiego, polityczna, militarna lub jakakolwiek wymyka się zarówno polskim, jak i światowym historykom. Bez obrazy - nie podejmuj się tego, za trudne dla laika.
Twoja wypowiedź faktycznie jest cyniczna, ale także dość płytka. Nie czcimy klęski - lecz bohaterstwo. Każde święto związane z wydarzeniem militarnym może być kontrowersyjne. Wspominasz wyrywkowo nasze "wielkie zwycięstwa", zastanów się także nad ich ceną, nad katastrofalnym stanem państwa, które np. armia szwedzka najechała i zdobyła prawie całe, zanim zorganizowało skuteczny opór!
Czy tylko w Polsce jest pojęcie zwycięskiej klęski??
W USA świętuje się pamięć wojny secesyjnej - a większej klęski w swojej historii ameryka nie miała (prawie rozpad kraju i wojna domowa). Rocznica japońskiego ataku także nie jest wstydliwie pomijana.
Widzę, że preferujesz zimny i pragmatyczny realizm, a Twój Nick???
Kwiat paproci w rzeczywistości nie istnieje, a jest ładnym symbolem...
Kwiatuszku wyhamuj!
P.Bartosiak prawidłowo cię ocenił i twoje płytkie wiadomości.
Panie Bartosiak. Pisze Pan, że jest laikiem. Ale na różne sprawy ma Pan chyba zdanie? Nie podważam czczenia bohaterstwa i oddania hołdu poległym i weteranom oraz patriotyzmu naszych dziadków i ojców, a także babć i mam walczących w tym nieszczęsnym zrywie. Mnie się naprzykład bardzo niepodoba, że pisze się i mówi o Warszawiakach, a zapomina, że wielu walczących było z innych stron naszego kraju, było Polakami i chciało walki i odwetu nad Niemcami, nie żadnymi hitlerowcami czy faszystami jak od 40 lat wmawia się nam, ale nad Niemcami, and Szkopami, nad Szwabami. Co do Szwecji to w końcu została pokonana i wypchnięta z naszego kraju (nawiasem pisząc to armia szwedzka składała się z najemników z krajów niemieckich, Szwajcarii, Niderlandów, Szkocji itp)i warto świetować zycięstwo czy nie? Nie piszę aby pomijać rocznice walk i oddawania czci walczącym. Co do Peral Harbor, bo o tym Pan pisze jako rocznicy japońskiego ataku, to jest to traktowane jako początek udziału St.Zjed.A.P. w II wojnie światowej, a nie jako klęska. Co do wojny secesyjnej czyli walk Południa i Północy to jest w Ameryce traktowane jako proces zjednoczeniowy i łączący a nie jako klęska, jako historyczny, polityczny i socjologiczny proces tworzenia AMERYKAŃSKIEGO NARODU!! Obie strony zostały uhonorowane mimo, że Południe przywiązane do swych konserwatywnych tradycji poniosło klęskę, ba Południe zgodnie z Konstytucją Amerykańską chciało JEDYNIE wycofać się z federacji stanów, które należy traktować jak kraje z własnym systemem prawnym. Północ nie chciała do tego dopuścić. Należałoby w tym miejscu wpisać dłuższy wywód historyczny o piltyce, obyczajach, ekonomii i społeczeństwie. Więc tylko napiszę, że wojna secesyjna jest traktowana w Ameryce jako zwycięstwo postępu nad konserwatyzmem i traktowane jako sukces a nie jako klęska. Pragnę jedynie zwrócić uwagę, Pane Bartosik, że w Polsce utarło się świętowanie klęsk co nie dobrze wpływa na mentalność i samoocenę Polaków, szczególnie młodego pokolenia. Czas skończyć z samobiczowaniem, czas pokazać rodakom na zwycięstwa i je fetować w atmosferze radości i zabawy, a nie płakanie i łkanie nad przegraną. Zabawa nad grobami, festyny na cmentarzach, brrryy, straszne, obrzydliwe, masochistyczne. Silna i potężna Szwecja została pokonana mimo naszych trudności, Kreml był przez rok w polskich rękach, czego do dziś Rosjanie nie mogą nam darować(to Napoleon był tam nie całe pół roku, nikomu z Zachodu nie udało się pokonać Rosji/Moskalów i zająć ich stolicę na rok czasu; tak w ogóle były to najemne wojska - szkoci, holendrzy, niemcy, szwajcarzy itp. na służbie polskich, litewskich i rusińskich magnatów będących teoretycznie poddanymi Króla Obojga Narodów), a znowu zwycięstwo 1920 roku uratowało nie tylko byt i suwerenność młodego organizowanego Polskiego Państwa, uratowało Europę przed lewicową rewolucją jaką niosła Armia Czerwona, przed komunizmem, który na kontynencie europejskim zapanowałby 20 lat wcześniej i może z większą siłą i wyniszczeniem całego kontynentu, a nie tylko, po 1945 w Europie Środkowo-Wschodniej. Należy przywracać proporceje i równowagę między historycznymi klęskami i zwycięstwami. Ogólnie jak mi się zdaje Panie Bartosik to chodzi nam o to samo, sądząc po Pana wpisach. Pozdrawiam i życzę zdrowia i wszelkiej pomyślności.
Zapewne chodzi nam o to samo, a różnice w podejściu do tematu obrazują jego złożoność. Obrazuje to także drugi wspaniały przykład, obecny w naszej dyskusji: Cieszyć się, że wygnaliśmy Szwedów, czcić radosnie Czarnieckiego, czy zadumać się nad słabością państwa i zdradą Radziejowskiego, Radziwiłła????
Analogicznie, jeśli Peral Harbor jest pamiętane jako początek wojny dla USA, to powstanie Warszawskie jest przełomem w historii II wojny światowej w Polsce. Bezsporne jest, że powstanie wymierzone głównie w Niemców, zostało pozbawione pomocy w interesie Rosji Radzieckiej. Uczestnicy powstania w zasadzie mieli świadomość istnienia szczególnej sytuacji, istnienia dwu wrogów. Nie zapominajmy, że powstanie w Warszawie było częścią szerszego planu (akcja BURZA).
Utarło się też pojęcie, że świętować należy tylko radośnie. A akurat takie okazje, to przykład święta raczej poważnego i smutnego.
Dla mnie w pamięci o Powstaniu najważniejsza jest pamięć o ludziach. Miałem zaszczyt znać paru uczestników Powstania, i myślę, że to było pokolenie wielkiego formatu. Ofiara, jaką to pokolenie poniosło, to tragedia dla poźniejszej Polski, także dla nas.
Pozdrawiam
Panie Bartosik! Zgadzam się. Jest taka piękna myśl, że Polacy do wrogów strzelali diamentami. Wojna zwana Drugą kiedy się zaczęła. Dla Rosji/ZSRR w czerwcu 1941, a dla Ameryki/USA w grudniu. Dla nas 1.IX oraz 17.IX, ale dla Francji i Wielkiej Brytani oficjalnie 3.IX kiedy Niemcom wypowiedzieli wojnę, a faktycznie rok potem. Jedno jest pewne, że wrogów mieliśmy dwóch i wielu polityków, historyków i publicystów zapomina o tym fakcie w zależności od bieżączki (od bieżącej sytuacji politycznej)tak określających sięjako politycy polscy jak i zagraniczni. Świadczą o tym rządania wysuwane wobec Polski przez zagranicznych polityków o wypłaty utracone ponoć majętności. I chyba się Pan pomylił pisząc do mnie "kwiat ostu", tak w ogóle ładna roślina, jak jest zasuszona. Wracając do mysli poprzednich proszę zobaczyć jak na tej wojnie wyszły Francja i Czechy, bez strat większych i bez wiekszych tragedii, relatywnie porównując do Jugosławii, ZSRR, Polski czy Grecji.
Wojna się także róznie zakończyła.
Dla Anglii, Francji - w maju 1945, dla Ameryki we wrześniu (chyba), a dla Polski?
W 1945, później - po akcji "Wisła", a może dopiero w 1989??
Na tej wojnie (i na jej konsekwencjach) Czechy także wyszły tragicznie, jak cała część wschodnia Europy. Nie chodzi o to, by licytować, bo są wartości nieprzeliczalne.
Ważne jest jedno: PAMIĘTAJMY.
Przy okazji: Bartosiak (PRZEDOSTATNIE "A")
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!