Ohhh mój błąd gdyż zapomniałem dodać, że ten pry grzał więcej niż obowiązujące na tym odcinku 50km/h spokojnie miał 100km/h
To rondo jest proste jak budowa cepa. Ale znane są przypadki z autopsji jak pewna Pani ze stolicy Polski wjeżdżając od strony Skłodowskiej na rondo pojechała pod prąd, skręciła w lewo :D
nie dosc ze pani to jeszcze ze stolicy ciezki miks :D
co do jazdy pod prad to ostatnio spotkałem sie oko w oko albo raczej zderzak w zderzak z pania na rejestracji ETM dziarsko jadacej pod prąd ulica sienkiewicza na wyskosci DH Sezam. Jeszcze zdziwiona byla o co mi chodzi wogóle :P
jeżdzę autobusem po Piotrkowie, i prawie codziennie jak jestem w pracy , widzę jak piotrkowscy policjani sami łamią przepisy ruchu drogowego. Kto ich kontroluje? Czy wolno im prowadzić samochód i rozmawiać przez telefon komórkowy? Czy wolno im wyprzedzać na przejściach, oraz zmieniać pasy ruchu na ciągłych? Czy są uprzywilejowani?
Wiesz dla mnie pikuś - ale jak widzać z opini innych dużo osób się na nim odnaleść nie może ...
Zero tolerancji?! Jakie zero? Jakiej tolerancji?
Żeby to nie było tragiczne, to by było śmieszne.
Coś, co na co dzień powinno być normalną pracą piotrkowskiej policji, zwykłym wypełnianiem podstawowych obowiązków, nagle, ni z tego, ni z owego, ma nazywać się jakąś specjalną akcją?
Nie ma nic gorszego i bardziej szkodliwego, niż wszelkiego typu "akcyjność".
W dodatku - ktoś to ma czelność nazywać "Zero tolerancji"?
To niby do tej pory, jak wynika z tekstu, co? Przestępcy, szumowina i lumpy mogli liczyć na "łaskawość" policji? Tak?
Ja wiem, że Wy tam, na tej Szkolnej, pracujecie w warunkach urągających ludzkiej godności, pisałem o tym szeroko na tutejszym forum. Państwo wzniosło sędziom i prokuratorom pałace, a Was traktuje jak piąte koło u wozu, chociaż to Wy przecież dostarczanie klienteli prokuraturom i sądom.
Nie sądzę, że ta piotrkowska akcja to oddolny pomysł funkcjonariuszy, to tylko narzucony wymysł jakiegoś mędrka z kierownictwa.
Czy ktoś ma pojęcie, co oznacza "Zero tolerancji"?
Ponieważ od lat 80. w Nowym Jorku narastała dramatycznie przestępczość, w tym w kategorii najcięższych przestępstw - zabójstw, gdy burmistrzem został w 1993 roku Rudy Giuliani, wdrożył program "Zero tolerancji", który wkrótce stał się słynny w całym świecie.
Założeniem numer jeden było pozbyć się poważnych przestępstw, nie tolerując zarazem tych choćby najdrobniejszych: wybitej szyby czy ukradzionej torebki.
Policja wywołała szok u nowojorczyków: za picie piwa na ulicy, za rzucenie niedopałka czy opakowania po chipsach na chodnik, za jazdę metrem na gapę czy za malowanie graffiti na murach - transport na komisariat, przesłuchanie i drastycznie wysoki mandat. Nie masz pieniędzy na zapłacenie? To do pierdla!
Nie żałowano też, kiedy nikt nie widział, gumowej pały! Bardzo słusznie! Użala się ktoś nad ofiarami bydlaków? Nie.
Burmistrz wypowiedział bezkompromisową wojnę handlarzom narkotyków i rozpoczął walkę z prostytucją, bo wokół tych dwóch zjawisk rodzą się najpoważniejsze przestępstwa i najcięższa patologia. Policja walcząc z gangami narkotykowymi, nie cofała się przed przemocą. Brawo amerykańska policja! Doszło nawet do zastrzelenia podczas akcji dwóch mężczyzn, m.in. handlarza narkotyków. Ale cóż, gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą! Niestety.
Głębokie reformy przeprowadzono również w samej policji. Liczba policjantów wzrosła z 29 do 40 tysięcy, przybyło lawinowo patroli na ulicach i informatorów w cywilu, obieg informacji skomputeryzowano. Ruszył program statystyczny pokazujący, na których ulicach i w których dzielnicach policjantów potrzeba najbardziej.
Nowy Jork wypowiedział także nieustępliwą walkę łapówkarzom w samej policji i tym funkcjonariuszom, którzy pomagali kolesiom z szajek przestępczych. Służyło temu celowi np. przenoszenie policjantów do dzielnic, gdzie nie mieli znajomych, prowokacje i różne działania specjalne.
W ciągu kilku lat liczba przestępstw - od tych drobnych po włamania i pobicia - spadła o 52 procent, morderstw o 68 procent, a nazwisko Giulianiego stało się symbolem nieugiętej walki z przestępczością. Dokonał czegoś, co nikomu przedtem się nie udało.
Gdy na czele miasta w 2001 roku stanął Michael Bloomberg, właściciel koncernu medialno-finansowego, mieszkańcy i obserwatorzy zadawali pytanie, czy dorówna on Giulianiemu.
Dorównał i przestępczość nie wzrosła, wprost przeciwnie - zmniejszyła się jeszcze bardziej. Według statystyk nowojorskiej policji od 2001 roku liczba morderstw spadła o 28 procent, gwałtów o 13 procent, kradzieży o 15 procent, kradzieży z włamaniem o 27 procent, napadów na ludzi o 28 procent. Cuda! Stało się tak, mimo że w większości amerykańskich miast przestępczość rosła. Ale nie każdy burmistrz rodzi się orłem.
Nowy burmistrz Nowego Jorku, który zastał o wiele lepszą sytuację niż jego poprzednik, działał nieco inaczej, a nawet poszedł jeszcze dalej. Koncentrował swe działania na dzielnicach stwarzających kłopoty, np. w ramach operacji Impact wysłano 800 dodatkowych policjantów w 61 miejsc, gdzie dochodziło do największej liczby zabójstw.
Operacja Spotlight (Światło Reflektora) miała natomiast na celu zwrócenie uwagi na stosunkowo niewielką grupę recydywistów, którzy wielokrotnie dopuszczają się drobnych wykroczeń. Pomagał w tym system komputerowy, w którym rejestrowano (i nadal się to czyni) najdrobniejsze nawet wykroczenia.
Policjant zatrzymujący np. złodzieja roweru, może od razu sprawdzić, czy ma on już na koncie wykroczenia, a jeśli, tak, to skierować jego sprawę do sądu, który weźmie to pod uwagę wydając wyrok i potraktuje przestępcę priorytetowo.
Mieszkańcy Wielkiego Jabłka są szczęśliwi, że znów mogą bez obaw spacerować po Central Parku i bezpiecznie czuć się w metrze.
Burmistrz Giuliani albo jeszcze lepiej - Bloomberg bardzo przydałby się w Polsce, a w Piotrkowie noszony byłby na rękach.
Bloomberg, na przykład, skierował swe działania także przeciw tym, którzy pogarszają jakość życia w mieście, np. hałasując. Przyjęto szczegółowe przepisy określające, że szczekającego w nocy psa trzeba uciszyć w ciągu maksymalnie pięciu minut, jeśli nie chce się ryzykować mandatu (w dzień pies ma 10 minut), a klimatyzator nie może warczeć zbyt głośno.
Policja konsekwentnie ściga także parkujących w niedozwolonych miejscach, śpiących i waletujących w publicznych miejscach, obsikujących mury, właścicieli psów załatwiających potrzeby fizjologiczne na ulicy bądź prowadzonych bez smyczy i kagańca jednocześnie.
Rada miejska przyjęła nawet prawo zakazujące używania telefonów komórkowych w teatrach, bibliotekach, kinach, salach koncertowych, budynkach, w których odbywają się przedstawienia teatralne, muzyczne, taneczne, filmowe, wykłady lub tym podobne występy.
Ci, których telefon zadzwoni, muszą liczyć się z 50-dolarowym mandatem.
I to jest - mniej więcej - zero tolerancji! A nie jakieś tam farmazony!
A czy w ogóle policja z Piotrkowa ma prawo tej nazwy używać? Zwłaszcza do tak groteskowych działań?
PS W ramach tej wakacyjnej pseudoakcji "Zero tolerancji" proponuję piotrkowskiej policji nie uderzać od razu w górne "C". Bez przesady!
Zacznijcie, mości panowie, mundurowi i w cywilu, od zaprowadzenia porządku i społecznego ładu, choćby w jednej części miasta.
Rozpocząć można od któregoś osiedla mieszkaniowego. Spacyfikować je kilkumiesięcznym nękaniem.
Może na początek - Wyzwolenia?
Strach tamtędy, kiedy już człowiek musi, przechodzić w biały dzień!
Co druga klatka, co druga rogatka, wystają od świtu do nocy menele o twarzach troglodyty i żule o rysach człowieka z epoki kamienia łupanego, wypasione byki, ogolone łby i grube karki, jednym słowem stwory - zaczepiające przechodniów Bogu ducha winnych.
"ZERO TOLERANCJI" - tak!
Ale 24 godziny na dobę przez 365 dni w każdym kolejnym roku, rozpoczynając od dzisiejszego ranka!
Utopia? Utopia.
Piotrków nie Nowy Jork.
A Chojniak (ani Dziemdziora) nie Guliani i nie Bloomberg.
A ja pochwalę Piotra Włostowica.
Ale przy okazji troszeczkę sie przestraszyłem,bo mam wrażenie,że czyta w mych myślach... ;-)
O, naiwności ludzka!
Nie wiem dlaczego, chyba pisałem na haju, ale zrozumiałem zrazu, że ta poroniona akcja z zawłaszczonym hasłem "Zero tolerancji" ma potrwać do końca wakacji.
Tymczasem w "Dzienniku Łódzkim" podano, że ona ograniczyła się tylko do jednego dnia, czyli środy - 21 lipca!
To raptem 8-10 godzin.
To jest Kpina Roku!
Tym bardziej cały mój obszerny wpis z tamtego dnia podtrzymuję co do słowa.
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!