Ma rację z tymi czajnikami trzeba się brać do roboty a nie pić kawę w naradę i w połódnie . Powinien przyjżeć się jeszcze spółce załozonej przez 3 mistrzów .1 to Prezes Mostostalu Wożniki .2 to komendant wytwórnia maszyn rolniczych .3 to Malutki .Pozdrawiam P . Jacka F .
Owa reorganizacja polega jak dotąd na sprzedawaniu złomu w postaci szafek, i wszystkiego co na hali się znajduje a co w oczach towarzysza fatimy jest niepotrzebne i da się spieniężyć.
Koleś uważa się chyba za jakiegoś półboga bo za znaleziony w szafce czajnik będzie karał, zwalniał itp... Moje zdanie o nim to zwyczajny nadęty buc z wysadzonym w kosmos ego który miał trudne dzieciństwo, betonowe samochodziki i żeliwne lalki do przytulania które mu nigdy nie pyskowały i dzięki którym czuje się dziś taki wielki... Towarzyszu dyrektorem się zostaje a człowiekiem jest się całe życie...
No i tak od razu trzeba było mówić, że za mało zarobiliście. I to nie są straty w sensie potocznym, jak to rozumie normalny człowiek, tylko, że dla was starty to zyski poniżej założonego poziomu. Pamiętam jak Famur przejmował Piomę. Założyli zyski na dużo, dużo wyższym poziomie niż były do tamtej pory i żeby się waliło i paliło to Pioma musiała je wygenerować. To tak jak z tymi koniami na szlaku nad Morskie Oko. Ciągną dopóki nie padną.
Czytając wyjaśnienia panów Jakubowskiego i Milczarka zastanawiałem się, czy oni czasem nie korzystali ze ściągawki podobnej do tej?:
Prawidłowa reorganizacja w zakładzie pracy rozpoczyna się od wywalenia prezesów, dyrektorów i wszystkich urzędasów którzy chodzą z pokoju do pokoju i plotami się zajmują, na bruk bez odpraw. Bo to ich wina że zakład doprowadzili do takiej sytuacji finansowej. Pamiętam jak w zakładach zatrudniających około 2000 pracowników biuralistów było około 100. I nie było komputerów ze specjalnymi programami tylko liczydła. I zawsze na czas wypłaty, rozliczenia były przygotowane. Ba wyliczali za ZUS emerytury i sami dbali o to by pracownik poszedł na emeryturę w dniu którym mu się to należało. A dziś jak się nie upomnisz to ZUS ci nie przypomni. Dziś na stu pracowników produkcyjnych zatrudnia się kilkaset lub nawet kilka tysięcy pracowników biurowych którzy mają komputery z najnowszym oprogramowaniem, telefony, samochody etc. I powiem szczerze żyje już ponad 60 lat i takiego bałaganu i burdelu to ja nawet w PGR nie widziałem. Za PRL panowała bieda, ale robotnik miał przynajmniej zagwarantowane: 8 godzinny dzień pracy. Płatne urlopy. Płatne ubezpieczenie. Posiłki regeneracyjne. Płatne chorobowe. Premie, trzynastki, deputaty etc. Za komuny oni udawali że płacą a my udaliśmy że pracujemy. Potrzebny był jeden na danym stanowisku zatrudniało się dwóch i pół Dziś za demokracji nadal on udają że nam płacą a my tyramy za trzech i jeszcze krzyczą że to mało. I tylko słychać dawaj, dawaj, dawaj. Dlaczego?
Foto na http://sklave.manifo.com/foto-szopka-2
A co na to zakładowa Solidarność której szefostwo lojalnie współpracuje ze wszystkimi Prezesami
zakładów po byłej Piomie?
Z artykułu wynika, że największe straty poniósł Zamet Budowa Maszyn w Tarnowskich Górach. Tam ludziom dali zwolnienia grupowe. To co utracono w Tarnowskich Górach, trzeba odzyskać w Piotrkowie.
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!