Podejrzewam,że jest to jedyna forma aktywności SM w tej sprawie - wywiad dla mediów.
Innej formy aktywności nie przewiduje się.
Bo kto to widział,żeby strażnicy chodzili i wąchali , co leci z kominów, że o zaglądaniu do pieców nie wspomnę.
Wystarczy wywiad.
I odfajkowane;-)
Nie każdego stać na kupno "zdrowego" węgla. Nie każdego stać na ponoszenie horrendalnych opłat za wywóz powietrza zamkniętego w pastiku.
Niestety.
Ciepła z butelki niewiele, ale łazić z nią w poszukiwaniu specjalnego pojemnika - komu będzie się chciało ???
Może ktoś wie jak wygląda "segregacja" odpadów w Piotrkowie?
A mundrować się przed dziennikarzami potrafią wszyscy. Zwłaszcza, kiedy to ich główna aktywność zawodowa.
Jak wyczytaliśmy w artykule - problem dotyczy głównie osiedli domów jednorodzinnych.
Takie domy/gospodarstwa domowe z założenia mają indywidualnie zawarte umowy na wywóz tzw.nieczystości stałych, czyli śmieci.
W zasadzie każda firma tym się zajmująca ma rozwiązany odbiór śmieci posegregowanych ( plastik,metal,szkło).
Np.JUKO odbiera raz w miesiącu śmieci typu szkło i plastik BEZPŁATNIE!
Wystarczyłoby teoretycznie, by sprawdzić umowy na wywóz śmieci.
Teoretyczie - bo praktycznie wybrano jedynie wywiad dla mediów-i załatwione ;->
a mi oni moga naskoczyc pale co chce i nikt mi niebedzie prawil moralow o ochronie srodowiska bo te pseldosortowanie smieci i tak do jednej smieciary trafi!!!!
W pełni się zgadzam, że domowe piecyki nie są dostosowane do spalania odpadów plastikowych. Ale jakoś trudno mi też tych ludzi do końca potępiać. Dlaczego? Ano, obecnie gdyby sobie taki "ludź" pojechał do pobliskiego lasu, żeby nazbierać suchych gałęzi (chrustu) czy szyszek na opał, to mógłby za to zostać ukarany mandatem. Węgiel jest obecnie bardzo drogi. Najniżej zarabiający za całą pensję mogą raptem zakupić nieco ponad tonę węgla. Dziwne to, gdyż kopalnia za tonę dostaje około 300 złotych - reszta ceny przyrasta "po drodze". W końcu rozmaite kompanie węglowe ze swoimi prezesami też muszą zarobić. Podobno do Polski sprowadza się węgiel z zagranicy, bo tańszy. Nawet z Australii (!) opłaca się sprowadzać. Jak to możliwe, że po załadunku na statek, przepłynięciu pół świata, rozładunku ze statku, węgiel może być tańszy niż nasz krajowy, który z kopalni w miejsce docelowe jest przewożony pociągiem najwyżej kilkaset kilometrów? Australijski górnik zarabia kilkakrotnie więcej od polskiego. Rozumiecie to? Bo ja nie...
To bardzo Cię proszę oddychaj tylko tym powietrzem, które zanieczyszczasz z sąsiadami. Wystarczy rura zwrotna do kanałów wentylacji i mały wiatraczek. Na pewno się lepiej poczujesz...
Tak dla ścisłości wydaje się, że jeżeli cena przyrasta "po drodze", to chyba nie zarabiają już kompanie węglowe, a przewoźnicy, sprzedawcy węgla itd. Co oczywiście nie zmienia faktu, że odbiorca musi za wszystko płacić i nie ma nic do gadania. Ciekawostką dla mnie jest, że przez kilkadziesiąt lat widziałem stojąc na przejeździe kolejowym pociągi z węglem jadące ze Śląska, a z powrotem jechały puste węglarki. Natomiast obecnie kilkakrotnie widziałem całe pociągi załadowane węglem jadące w kierunku Katowic. Prawdopodobnie jadą z portów na Śląsk. Koniec świata!
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!