Kolega był świadkiem, bo to w jego auto przyłożyłby ten niebieski bolid. Bolid wyprzedzał wiele aut i w zasadzie szedł na czoło, bo nikt nie chciał go wpuścić z powrotem na prawą stronę. Jakoś w końcu wbił się w ten potok samochodów, kolega twierdzi, że musiał zahaczyć tyłem o to auto co go nie chciało wpuścić. Jakoś nim zarzuciło i dachował w rowie.
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!