metoda sortowania: od najstarszego do najnowszego / najnowszego do najstarszego
mama 6lata ~mama 6lata (Gość)22.09.2013 08:48

a czy w Piotrkowie jest rejonizacja szkół, czy można zapisać dziecko gdzie się chce?

00


martitta ~martitta (Gość)22.09.2013 11:40

Nie ma żadnej rejonizacji. Przyjmą dziecko do każdej szkoły pod warunkiem, że nie będzie za dużo dzieci w klasach.

00


Pietrek Pietrekranga22.09.2013 12:54

najlepiej aby dziecko odrazu po narodzinach dziecko szlo do szkoly. Barany.Kto to wymysla jest idiota.

00


Drugi po prezesie ~Drugi po prezesie (Gość)22.09.2013 13:20

Czas już na rozpowszechnienie się idei tzw. edukacji domowej. Moim zdaniem to pierwszy krok do wzięcia odpowiedzialności przez rodziców za kreowanie przyszłości dla swoich dzieci.

00


Ojciec ~Ojciec (Gość)22.09.2013 13:49

SP nr.3 Ul.Wysoka , klasy zerowe , dziecko z takich klas może przebywac na świetlicy szkolnej tylko za wyjątkowym pozwoleniem Dyrekcji Szkoły!..Gdzie ta reforma ? zacznijmy od przygotowania szkół i mentalności pracujących tam ludzi.

00


mol molranga22.09.2013 14:57

"Pietrek" napisał(a):
Pietrekranga
2 godziny temu, 12:54
najlepiej aby dziecko odrazu po narodzinach dziecko szlo do szkoly. Barany.Kto to wymysla jest idiota.


I rozpocząć edukację seksualną.

00


Al Bundy ~Al Bundy (Gość)22.09.2013 15:11

"Drugi-po-prezesie" napisał(a):
Czas już na rozpowszechnienie się idei tzw. edukacji domowej.


Gdyby podatki były okrojone do minimum, czyli ich zadaniem byłoby jedynie zapewnienie obywatelowi bezpieczeństwa (wojsko, policja) i tej naprawdę niezbędnej (okrojonej do minimum) administracji, to dyskusja czy dziecko ma iść do szkoły w wieku lat 6 czy 7 nie miałaby w ogóle racji bytu. Rodzic decydowałby w jakim wieku posłać dziecko do szkoły, do jakiej szkoły, i za jakie zajęcia by tam płacił. Gdyby nie chciał wydawać pieniędzy, lub dziecko by się do szkoły nie nadawało, to w miarę możliwości edukowałby je sam w domu. Szkoły wtedy byłyby prywatne, a co za tym idzie nikt by już nie miał podstaw bluzgać na forum, że nauczyciel pracuje tylko 18 godzin w tygodniu, ani że otrzymuje pensję z podatków "ciężko pracujących" rodziców. Do takiego systemu zbędne byłoby Ministerstwo Edukacji, kuratoria, wizytatorzy... O takim modelu mówi publicznie tylko jeden facet i znajduje zrozumienie tylko u nielicznych. Większość jest przekonana, że państwo jest w stanie zapewnić "darmową" edukację. I mimo tego przekonania protestują, kiedy to państwo wydaje decyzje, w jakim wieku dziecko ma iść do szkoły i czego ma się uczyć. Ludzie potrafią być dziwni...
Co do samej "edukacji domowej" to przy obecnym systemie zastanawia mnie jej strona finansowa. Mianowicie na każde dziecko chodzące do szkoły gmina dostaje subwencję (z podatków oczywiście...) w wysokości kilku-kilkunastu tysięcy rocznie. I teraz pytanie: czy rodzic, który zdecyduje się uczyć dziecko w domu dostanie chociaż część (załóżmy 80%, bo dziecko pewnie musiałoby i tak zdawać w szkole egzaminy i świadectwa dostawać) z owej subwencji? Pewnie nie dostanie. Czy to znaczy, że ma odwalać za friko robotę, za którą zapłacił wcześniej w podatkach? No coś tu chyba "nie halo"... Z drugiej strony, gdyby była możliwość otrzymywania części takiej subwencji za samodzielną naukę dziecka w domu, to ani chybi w pierwszej kolejności pozabierałyby ze szkół swoje dzieci rodziny patologiczne, gdzie "pierwszą potrzebą" wcale nie jest edukacja dzieci. Więc tak źle i tak niedobrze. Może zatem zamiast "domowej edukacji" w obecnej postaci lepsza jednak jest koncepcja owego "oszołoma w muszce", gdzie każdy decyduje o sobie i o swoim dziecku?

00


Al Bundy ~Al Bundy (Gość)22.09.2013 15:18

"mol" napisał(a):
I rozpocząć edukację seksualną.


Zwróć uwagę na paradoks, że pewne środowiska polityczne chcą z jednej strony, by edukację seksualną wprowadzać jak najwcześniej (nawet w przedszkolu), a z drugiej chcą cenzurować internet "aby dzieci nie narażać na oglądanie treści pornograficznych". I część idiotów taką "argumentację" kupuje! :)

00


Drugi po prezesie ~Drugi po prezesie (Gość)22.09.2013 16:59

"Al-Bundy" napisał(a):


Zgadzam się z Tobą, niemniej jednak jeśli rodzic może mieć wpływ na jakość edukacji swojego dziecka poprzez tzw. edukację domową, to ja na jego miejscu nie oglądałbym się na chore subwencje z podatków, bo po pierwsze to jest sprzeczne z moimi wolnościowymi poglądami, a po drugie zakładając, że byłoby mnie stać na pokrycie kosztów takowej, to przynajmniej miałbym całkowity wpływ na program nauczania i jego przebieg. Jestem przekonany, że tak wyedukowane dziecko miałoby lepszy start w swoje dorosłe życie.

Komentarz był edytowany przez autora: 22.09.2013 17:00

00


matka ~matka (Gość)23.09.2013 09:13

Puszczenie dziecka do szkoły: szkoły są czynne od 7.30 a rodzice pracują od 7 co zrobić z dzieckiem do tego czasu ,jak takie małe dziecko ma zamknąć samo drzwi i jak bez opieki dojechać do szkoły....nad tym nikt się nie zastanowiła o ubocznych problemach nie każdy ma dobrą babcie lub sąsiadkę

00


Nowy komentarz
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat