70 lat temu Adamczyk i jemu podobni stałby za Wisłą i patrzył jak Warszawa krwawi,a teraz wciąga brzuch i pręży do kamery...tak tak Grzesiu jesteś w prostej linii spadkobiercą tej swołoczy
Powstanie nic dobrego nie przyniosło tylko śmierc tysięcy niewinnych ludzi i zaglade miasta a ci co wydali rozkaz to mają krew na rekach .Widocznie ci dowodcy bujali w oblokach liczac na pomoc Rosjan i zachodu .Tak jak w 1939 roku nikt nam nie pomógł a watpie czy dzisiaj ktos z naszych sojusznikow by to zrobil .Polska nie liczy sie na arenie między narodowej .Po 89 roku oddalismy swoja wolność w kolejna niewole a kraj zostal rozgrabiony i zniszczony gospodarczo przez naszych przyjaciół z zachodu bez jednego wystrzału .Ci co walczyli o wolnośc oddając swoje zycie w grobach sie przewracaja widzac co rząd zrobił z nasza ojczyzną .
To jest pewien mit. To, że nie zostaliśmy 17-tą republiką nie zawdzięczamy samemu Powstaniu i Powstańcom, tylko silnym oddziałom konspiracyjnym działającym na obszarze Polski. Już po Powstaniu Stalin brał pod uwagę prośbę PKWN o wcielenie do Związku Sowieckiego, ale zaniechał tego ze względu na działalność oddziałów zbrojnych. Po tym jak zakończyła się akcja "Burza" na Kresach - licznych aresztowaniach, zsyłkach i egzekucjach nikt nie powinien łudzić sie, że walki w Warszawie zakończą się inaczej, tymczasem chciano odwołać się do "sumienia" świata. Jeżeli Zachód z łatwością przehandlował jedne z najważniejszych polskich miast i ośrodków kulturalnych (Lwów i Wilno) tym łatwiej przehandlował Warszawę. Nie mam nic przeciwko obchodom, przeciwnie - ale niech nie ma to biesiadnego wymiaru i budowania z wielkiej tragedii świadomości w społeczeństwem, że Powstanie wygraliśmy - nie wygraliśmy - 200 tys. ofiar cywilnych, ok. 20 tys. dzielnych chłopców i dziewcząt, zrównanie z ziemią bezcennych dóbr kultury. Dziś grupa bezkrytycznych apologetów Powstania przypomina mi rzesze zwolenników komunizmu i entuzjastów PRL, którzy do dziś są święcie przekonani, że Polska wygrała II wojnę światową. Nie wygrała - nie wygrywa kraj, który traci 50% swojego terytorium i de facto niepodległość. I zacznijmy wreszcie oddawać też hołd innym bohaterom walczącym nie mniej heroicznie w obronie naszej Ojczyzny - lwowskim Orlętom, powstańcom wielkopolskim, akowcom spod Wilna i Lwowa, Orlętom grodzieńskim i przemyskim.
razi was Pałac Kulturu bo sami przez tyle lat nic tak efektownego nie wybudowaliście
Polacy mitologizują klęski - głównie przegrane powstania. Świadczy to o tym, że my się nigdy nie poddajemy. Walczymy do końca. Taki jest nasz narodowych charakter. Ktokolwiek by nas chciał okupować musi się liczyć z tym, że będziemy ciągle wzniecać powstania, ciągle będziemy się buntować - nawet, jeśli kolejne razy będziemy przegrywać.
Te mity są ważne, bo mają zastosowanie dziś. Z tego, że nigdy się nie poddajemy powinniśmy być dumni i powinniśmy o tym publicznie krzyczeć tak by było nas słychać za granicą. Tym powinniśmy straszyć potencjalnych agresorów: nie napadajcie na nas, nie okupujcie nas, bo my będziemy walczyć do końca i wasza agresja będzie zawsze dla was stratna, bo nas nigdy nie zniewolicie. Z tego powinniśmy tworzyć nasz mit narodowy, który odstraszy bandytów i terrorystów z sąsiednich państw. Naszą bitność i niezłomność powinniśmy sławić jako cnotę.
Nie jestem przekonany, że to akurat o tym świadczy.
Żeby doszło do powstania, to wpierw trzeba utracić suwerenność i trafić pod but okupanta. A żeby utracić suwerenność, to musi się na to złożyć pewien ciąg wydarzeń związanych zarówno z polityką wewnętrzną jak i zagraniczną. Chodzi tutaj o wszystkie czynniki osłabiające państwo.
Mawia się, że historia jest nauczycielką życia. Może i nią jest. Ale to taka nauczycielka, której nikt nie słucha; uczniowie mają w dupie, co ona próbuje wyjaśniać, zajmując się w tym czasie nieistotnymi pierdołami. Niezainteresowanych uczniów i najlepszy nauczyciel niczego nie nauczy.
Mawia się też, że historia kołem się toczy. Znaczy to po prostu, że wydarzenia powtarzają się cyklicznie. Wojny, bankructwa, zmiany granic, przewroty, zmiany religii, ustrojów, upadki całych cywilizacji itd.
A skoro nikt nie wyciąga wniosków z przeszłości, to i na podstawie bieżących wydarzeń nie jest w stanie wziąć pod uwagę, co może się wydarzyć w najbliższej przyszłości. Krótko mówiąc:
- nauki płynące z historii się psu na budę nie zdają, o ile nie potrafi się z niej wyciągać poprawnych wniosków;
- zapewne czeka nas jeszcze niejedno powstanie w przyszłości, którego można by uniknąć prowadząc mądrą politykę.
A Syzyf wtaczał głaz pod górę, tuż pod szczytem głaz mu się s********ł na dół i Syzyf musiał wtaczać go od nowa. Jednym słowem nic z tej roboty nie wynikało konstruktywnego, jedynie nabrał wprawy we wtaczaniu kamienia pod górę.
Kolejna patriotyczno-idiotyczna hucpa! Tych, którzy z politycznego wyrachowania doprowadzili do śmierci ćwierci miliona warszawiaków oraz do zniszczenia materialnego i kulturowego dorobku kilkunastu pokoleń Polaków - powinni być opluwani kazdego dnia! A tu hołdy, modły i zaszczyty...
Ot, prawdziwy polski debilizm...
a największe Polskie zwycięstwo w historii Bitwa pod Grunwaldem nie doczekała się hucznych obchodów i święta narodowego. Dlaczego? Bo puknęliśmy tam przedstawicieli Zachodu i jednocześnie Kościoła... wniosek? niech każdy sam pomyśli...
Polak zawsze jest głupi i daje soba manipulować i dlatego w tym kraju normalnie nie bedzie nigdy
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!