Znaczna część kobiet nie pracuje, bo ich faceci pracują za granicą-i ślą im kasę. Sama znam kilka takich przypadków z mojej okolicy. Dodatkową mąż za granicą dostaje rodzinne na dwoje dzieci większe niż żona zarobiłaby w Polsce, pracując cały m-c.
Ja z mężem pracujemy oboje i nie stać nas np. na wakacje, czy jakieś lepsze ciuchy czy buty dla dzieci. Nie mamy rodzinnego, bo żeby dostać i tak śmieszne rodzinne w naszym kraju, to trzeba przymierać głodem, albo pracować na czarno. Chory kraj.
Tak się zastanawiam, o co właściwie w tym "artykule" chodzi? Czy ma on przekazywać jedynie "suche" informacje, czy może przedstawiać powód do niepokoju?
Niech mi teraz ktoś wyjaśni, jak mają się przedstawione dane do danych na temat bezrobocia - zazwyczaj ilość bezrobotnych oficjalnie oscyluje wokół 12%.
Zakładam, że przytoczone dane nie uwzględniały grup z założenia nieczynnych zawodowo (emerytów i rencistów), bo wówczas nie miałoby to zupełnie sensu.
Czy piszący takie wypociny zakładają z automatu, że wszyscy czytający to debile, którzy nie potrafią liczyć? A może raczej sami mają problemy z liczeniem i łączeniem faktów?
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!