śmiesza mnie tego typu ludzie, mysla że cos mogą , i tak decyzje podejmowane są przez szefów wielkich koncernów i organizacji gdy chodzi o coś ważnego, polityk to marionetka a jego zadaniem jedynym zdaniem to manipulacja społeczeństwem, kłamstwo w celu odwrócenia uwagi. naprawde nigdy nie zrozumiem jak działa umysł takiej osoby, normalnie życie w ciągłym marixie.
A powiedział skąd na Ukrainie wzięli się multimiliarderzy?
Czemu zwykli Polacy mają pomagać multimiliarderom z Ukrainy?
Majątek obecnego premiera Ukrainy szacowany jest na 7 miliardów dolarów. I co, mam mu jeszcze dokładać?
Od ust sobie odejmiemy a damy!Ot polska mentalnosć.Ciekaw jestem jak Oni nas by wsparli?!
Politolodzy to ciekawi osobnicy. Obserwują i analizują to, co się w polityce dzieje. Czyli analizują działalność polityków - ba, nawet doktoraty i habilitacje z tego piszą! A kim są z kolei politycy? Najczęściej jakimiś przypadkowymi osobami, często bardzo przeciętni intelektualnie, słabo wykształceni. Piszę "często", bo bywają w tym gronie również osoby wykształcone i inteligentne. Łączy ich natomiast jedno - mają spore poparcie u ciemnego luda. A że jest to zbieranina karierowiczów i rozmaitych kombinatorów to inna kwestia. I analiza poczynań tejże zbieraniny zrodziła dyscyplinę zwaną politologią... Zaiste, kurde, zacne...
Doktorat nie leczy z naiwności, jak widać. Jeszcze Ukraińcom bokiem to wyjdzie. UE potrzebuje nowych członków tylko w jednym celu: aby przedłużyć byt swoich komunistycznych mrzonek; kosztem nowych członków odroczyć termin swojego bankructwa i upadku. Dlatego UE sponsorowała ten przewrót. A USA ma w tym też swój cel - Ukraina w UE i NATO da możliwość zbudowania amerykańskich baz wojskowych na ukraińskim terytorium, tuż pod rosyjską granicą. Stąd wsparcie ukraińskiego przewrotu poprzez CIA - informacje o tym są w internecie, ale dla matołków to jeno "teorie spiskowe", a że pasują do układanki, to "zapewne przypadek"...
A do analizy "radosnej twórczości" polityków nie trzeba robić doktoratu z politologii - wystarczy bacznie obserwować i wyciągać wnioski... Jak widać politolodzy też do końca nie rozumieją, o co chodzi w polityce, i "wyjaśniają" produkując własny bełkot.
Trochę chaotycznie ujęte, ale dość dobrze obrazuje obecną politykę.
Taaa.... a jak przyjdzie co do czego to wszyscy d...e na nas wypną...
Od kilku dni polscy politycy, czy to opozycji czy koalicji, intensywnie żebrzą o stacjonowanie obcych wojsk w naszym kraju. Komorowski "marzy o tym", Tusk nalega, Sikorski apeluje. Równie gorliwie zabiegający o to Kaczyński próbuje zachowywać resztki fasonu deklarując - "obce wojska - tak, tak, tak - byle nie Niemcy".
Trzy powody, dla których ta żebranina jest spektaklem wyjątkowo żenującym:
1. Ogłaszanie wszem i wobec, że na gwałt potrzebujemy obcych wojsk, by zapewnić sobie choćby złudzenie bezpieczeństwa, stawia Polskę w gronie państw niepoważnych, uwłacza elementarnej godności państwa.
2. Ogłaszanie wszem i wobec, że na gwałt potrzebujemy obcych wojsk, by zapewnić sobie choćby złudzenie bezpieczeństwa, kieruje debatę publiczną w zupełnie fałszywym kierunku. To nie obca "opieka" militarna, a własne zdolności obronne są jedynym pewnym gwarantem bezpieczeństwa - nie natowskie brygady, a odbudowa armii, utworzenie Obrony Terytorialnej i program Militaryzacji Narodu, postulowany przez Ruch Narodowy (http://www.narodowcy.net/publicystyka/9202-militaryzacja-narodu-stanowisko-ruchu-narodowego-wobec-kryzysu-na-ukrainie). Elity, które żebrzą o obce wojska, zamiast szybko odbudować własną armię i uzbroić naród, należy posądzać o idiotyzm albo działalność agenturalną. Albo jedno i drugie.
3. Ogłaszanie wszem i wobec, że na gwałt potrzebujemy obcych wojsk, by zapewnić sobie choćby złudzenie bezpieczeństwa, jest absolutnym błędem jeśli chodzi o budowanie pozycji Polski w relacjach międzynarodowych. Przede wszystkim takich spraw nie załatwia się poprzez publicznie wygłaszane życzenia, w których pobrzmiewa błagalny ton, tylko przy rozmowach bezpośrednich, z dala od kamer. Polskie elity ochoczo odgrywały przez ostatnie miesiące rolę najaktywniejszego przeciwnika Rosji na kontynencie. Jedno tupnięcie Kremla na Krymie i nagle ton nadwiślańskich elit zmienił się w błagalne popiskiwanie na forum międzynarodowym. To wystawia nasz kraj na śmieszność i jest manifestacją skrajnej słabości.
Jeśli jakiekolwiek państwo Europy Środkowo-Wschodniej myślało o tym, by traktować Polskę jako lidera regionu, to ostatnie miesiące przekreśliły resztki naszej pozycji. Polska jest regularnie ośmieszana przez własną klasę polityczną, wszem i wobec ogłasza swoją słabość i nie potrafi zapewnić żadnego wsparcia państwom, które zagrzewa do boju przeciwko Rosji. Gdy nas dotyka embargo, Niemcy w dobrej atmosferze dialogują z Gazpromem, a sekretarz stanu USA Kerry wraz z szefem rosyjskiego MSZ-u Ławrowem ustalają ustrój Ukrainy.
Nie ma wątpliwości, że w Berlinie, Waszyngtonie i Moskwie patrzą na nasz kraj, rządzony przez rozemocjonowanych, a przy tym słabych i tchórzliwych krzykaczy, z rosnącym politowaniem. I zapewne - co szczególnie groźne - z rosnącą irytacją.
Źródło tekstu http://mysl24.pl/polityka/1523-zenujaca-zebranina-o-wsparcie.html
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!