Miałem kiedyś okazję poznać tego "łowcę burz" w Bełchatowie, czekając na transport. Z uwagi na to, że wydostanie się z tego miasta graniczy z cudem, przez ponad godzinę wysłuchiwałem przeróżnych opowieści o piorunach, ulewach, gradobiciach i szczegółach "technicznych" tej profesji. Nawet ciekawie nawijał! Dziś się dowiedziałem, jak się nazywa ;)
I udało się. Grupa pościgowa jest ;) Aparatura jest ;) Ludzi zainteresowanych przybywa ;) Pozdrawiam redakcję i dziękuję za możliwość wystąpienia w programie. Wtedy jeszcze zestresowany byłem, ale teraz już jest lepiej ;)
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!