Stan piotrkowskiego schroniska jest katastrofalny. Chyba każdemu kto tam był ściskało się serce. To udręka dla zwierząt i wstyd dla miasta. Urzędnicy magistratu jak najszybciej powinni rozwiązać ten problem. I mam na myśli wybudowanie w Piotrkowie schroniska spełniającego pewne normy, a nie kuriozalne pomysły o przeniesieniu go do innego miasta.
Nasze schronisko to hańba dla władz miasta i mieszkańców. Na co dzień jestem wolontariuszką w fundacji zajmującej się opieką nad psami. Kilkakrotnie bywałam w rożnych schroniskach, azylach itp i piotrkowskie schronisko rzeczywiście jest najgorsze. Wina nie spoczywa na pracujących tam ludzach lecz na władzach miejskich. W całej polsce opinia o piotrkowskim schronisku jest straszna, chodzi o warunki i brak funduszy a nie opiekę. Psów przybywa, nie ma akcji społecznych o problemach bezdomności zwierząt, nie ma przyzwoitych boksów, wystarczającej ilości jedzenia ( psy nie głodują jedynie dzięki ofiarności społeczeństwa), brak specjalnych pomieszczeń dla chorych zwierząt, brak opieki medycznej na miejscu, psy nie sa sterylizowane, brak nawet biura w którym potencjalny adoptujący mógłby spokojnie porozmawiać czy podpisać dokumenty, brak miejsca gdzie psy byłyby socjalizowane, wyprowadzane na spacery. Brak wszystkiego poza miłością Pani Marii - kierowniczki. Zróbmy coś natychmiast. Miara człowieczeństwa jest nasz stosunek do zwierząt.
Podpisuję się oburącz pod tym, co napisała Agnieszka. Pani Maria po najdłuższym życiu pójdzie do Krainy Wielkich Łowów, gdzie Jej wdzięczni podopieczni będą Jej służyć tak, jak Ona im w nieszczęsnym "schronisku". Ofiarność tej Kobiety nie ma sobie równych. W warunkach, jakie ma do dyspozycji, dokonuje cudów. Nie Jej winą jest niedostatek funduszy czy niewłaściwa opieka weterynaryjna. Dwa lata wstecz adoptowałam pogodnego kundelka z dużego miotu. Zdjęcia są w albumie. Psiak po kilku dniach przestał być pogodny. Diagnoza była bezlitosna: nosówka. Mimo wszystko - leczyliśmy go do ostatka. Pani Maria została natychmiast powiadomiona o istnieniu ogniska choroby w schronisku. Była zdruzgotana, bo ponoć psiak był szczepiony. Może ktoś "zaoszczędził" na szczepionce, wstrzykując aqua destilata...
"Miarą człowieczeństwa..." - to powiedział Sołżenicyn, który jak mało kto wiedział, co znaczy byc Człowiekiem.
Schron w Piotrkowie to jeden wielki wstyd, szkoda, ze nikt tego "nie widzi". Wszyscy trzesa portkami, zeby sie tylko nie narazic. Sredniowiecze to malo powiedziane. Swiadomosc spoleczna w XXI wieku w srodku Europy na poziomie malpy, malp nie obrazajac. Czy wszyscy prezni, odwazni ludzie z otwartym umyslem opuscili to miasto? Czy wreszce znajdzie sie ktos odwazny, kto nie patrzac na swoja korzysc powie stanowcze - nie? Czytajac artykuly okazuje sie, ze w Piotrkowie protestuje sie przeciw jakimkolwiek zmianom jakie niesie cywilizacja.
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!