00

takiego wygodnictwa to dawno nie widziałem - jak ktoś opuści więzienie - i nie będzie miał gdzie się podziać to po drugiej stronie przyjmą go od zaraz; ja poproszę mi pod okno też przenieść mój bank, kino, dworzec PKP może być, i widok na morze błękitne jakieś, może Adriatyk? hm

00

A ja jestem przeciwny krzykliwie zielonym marynarkom!

Po pierwsze: w jakim to urzędzie w Łodzi każą sobie płacić 500 złotych złotych za złożenie odwołania, bo pierwsze słyszę.
Po drugie: gdyby nawet to było prawdą, to nie ściemniaj pan, że lokatorów trzech bloków nie stać na zrzutkę 500 zł.
Na upartego, pana samego stać na pięć stów, a ewentualnie dołożyć by się mogli panowie Z., W. i K. Zresztą, nie tylko oni.
A teraz serio:
- noclegownia na Belzackiej rzeczywiście jest za mała, a wewnątrz panuje okropna ciasnota, dlatego potrzeba większej i bardziej funkcjonalnie urządzonej. Bezdomny też człowiek.
- nie są mi znane ekscesy związane z bezdomnymi korzystającymi z działającej od kilkunastu lat placówki na Belzackiej ani żadne skargi z otoczenia.
- lokalizacja na Wroniej (abstrahuję od krzyków mieszkańców, bo są one bezzasadne i tylko wpisują się w narodową manię oprotestowywania wszystkiego) jest zła.
Ale nie tylko z uwagi na absurdalną odległość od centrum miasta. Głównie z tego powodu, że obiekt dawnej stołówki i świetlicy - tego nikt nie podnosi - jest w gorzej niż fatalnym stanie technicznym. Byłem w nim pół roku temu - jeden strup. Gotowa scenografia do nakręcenia jakiegoś przejmującego horroru. Przecież to jest zdegradowany do granic możliwości blaszak z lat 70-tych, od początku niesamowita fuszerka i prowizorka w wykonaniu fachowców w Piotrkowskiego Kombinatu Budowlanego. Obiekt jest od dawna nieużytkowany i nadający się już tylko do rozbiórki. Albo do zamieszkiwania przez szczury, jak dotąd.
No, chyba, że miasto zamierza tę zgniłą do szpiku ruinę rozebrać do podstaw i w jej miejsce postawić całkowicie nowoczesny budynek. Ale problemu odległości od cywilizacji to nie rozwiąże. Wkładanie pieniędzy w remont tego straszydła, to wyrzucenie publicznego pieniądza w błoto, co u nas jest społecznie akceptowaną normą, a po remoncie i tak będą wychodzić już w trakcie eksploatacji, wszelkie możliwe wady i mankamenty, które rychło doprowadzą do konieczności myślenia o przemieszczeniu noclegowni w inne, następne znowu miejsce. Koszty adaptacji byłyby niewspółmierne do uzyskanego efektu choćby z tej przyczyny, że trudno przerobić ogromny hol, przestronne korytarze, wielkopowierzchniową stołówką i taką samą kuchnię na pokoje noclegowe. Z zewnątrz, aby ciepło nie uciekało, całą konstrukcję trzeba by było ocieplić i zabezpieczyć nowoczesną elewacją. Strach pomyśleć, jak się przedstawiają instalacje pod ziemią.
Reasumując: Wronia - bez sensu.
- Owocowa, jak najbardziej, jest odpowiednią lokalizacją.
Także dawna przychodnia kolejowa przy POW. Coś by się pewnie jeszcze znalazło. Ale Wronia - kolejny poroniony pomysł!
- nie za bardzo przychylam się do opinii, że hotelowi noclegownia nie pasuje. Ona tam w ogóle nie pasuje, ale z innych powodów (patrz - wyżej).
- co do Wilka. To nie jest człowiek, który miałby iść do Chojniaka z żądaniem wywalenia noclegowni z sąsiedztwa, bo ma widok z okna zabrużdżony. Nie leży to w charakterze Wilka. Delikatnie chcę podkreślić, że nie każdy (nawet w Piotrkowie) musi być zaraz chamem i prostakiem.

00

Może znajdzie się w naszym mieście ktoś, kto wybije prezydentowi z głowy ten idiotyczny pomysł, podobnie jak to było w przypadku oczyszczalni ścieków?

00

Zanim zaczniesz pisać sugestie o lokalizacjach na Owocowej czy POW najpierw dowiedz się kto jest właścicielem tych obiektów ekspercie od wszystkiego. Bo ja ustaliłem i wiem, że bredzisz.

00

"Pan" prezydent nie wie co zrobił!!! Ten pomysł z noclegownią to opóźniona bomba zegarowa!!!

00

Świetna miejscówka ; można by zrobić świetną noclegownię- "na wypasie" jak to teraz się mówi, a i miejsce dla izby wytrzeźwień by się znalazło...
Władze miasta ulżyłyby szpitalom w izbach przyjęć których znajdują się głównie izby wytrzeźwień - ludzie zwyczajnie chorzy muszą chyłkiem przemykać między "panami" ( i "paniami " też),którzy "wracają do żywych" na leżankach zajmując chorym miejsce...

00

Ja codziennie o różnych porach przechodzę na piechotę, wolę chodzić Belzacką niż zatłoczoną i hałaśliwą Słowackiego i nigdy nie było tam żadnego hałasu, zaczepiania, problemu, zapachu, dosłownie nic. Mało tego to dopiero po jakimś czasie zorientowałem się, że w tym zwykłym domku faktycznie jest noclegownia.

Tutaj pewnie chodzi właśnie o tę odległość, do tej pory pewnie Panowie szybko wracali na dworzec PKP czy PKS z Belzackiej, nawet po odwiezieniu przez Straż Miejską z tych miejsc. W sumie mieli może z 400 metrów. Teraz będzie trudniej. Domyślam się, że służbą miejskim chodziło właśnie głównie o wyrzucenie sprawy na obrzeża miasta. Ale Straż Miejska wartość dotychczasowej noclegowni przepali w paliwie w jeden rok :-).

Z samą lokalizacją nie powinni mieć problemów specjalnych, bo wiadomo, że tam po procencie nie przyjmują więc zaczepianie, hałasy, smród itp. w samej noclegowni powinien być marginalny. Problem może się dla mieszkańców pojawić na linii MZK nr 5, każdy kto w Warszawie miał okazję korzystać z usług linii 517 będzie wiedział o czym piszę (linia ekspresowa kursuje m.in. między dworcami zachodnim, centralnym i wschodnim). Zjeżdżający w odwiedziny nocujących "koledzy" mogą powodować smród nie do wytrzymania. W W-wie w 517 nie sposób nie puścić pawia bez zatykania szalikiem twarzy :-/.

00

Z tego co wiem to noclegownia jest czynna tylko przez noc. W dzień jej pensjonariusze muszą go opuścić. Teraz kwestia tego gdzie się będą lokować za dnia jak do miasta tak daleko? Inna sprawa to, że na Wroniej nieraz strach wejść do "normalnego" bloku.

00

O Matko Jedyna!!!
Ratuj się kto może!!!
A może wcześniej sprecyzuj o co Ci chodzi...?

00