metoda sortowania: od najstarszego do najnowszego / najnowszego do najstarszego
MARKPIO ~MARKPIO (Gość)01.03.2011 22:05

"Delbana" napisał(a):
W siatce po pomarańczach na głowie, ja nie mogę...


Za czasów PRL-u takie wydarzenie nie miałoby prawa się zdarzyć.Pomarańcze były tylko na "Górniaku" i "Różycu" i nie znajdowały się w siatkach.Każdy kupował grzecznie po sztuce i koniec.A o takim kiwi to tylko górale słyszeli, od wuja z "Jackowa".

00


Cami ~Cami (Gość)01.03.2011 22:09

"Delbana" napisał(a):
Nawet handel rajstopami, zniczami, polopiryną i grą "Chińczyk" nie wykaraskał monopolisty z tarapatów finansowych.
W siatce po pomarańczach na głowie, ja nie mogę...


Zawiało Włostowicem, do prawdy...

00


MARKPIO ~MARKPIO (Gość)01.03.2011 22:10

"Delbana" napisał(a):
O, wiem! T


Delbana ,ty nic kobieto nie wiesz.To był performer.Zjechał ciut za wcześnie do Piotrkowa......

00


BLEKI BLEKIranga01.03.2011 22:46

informacji jest tyle co kot napłakał, dlatego, że została ona ocenzurowana - ponoć dla dobra śledztwa

00


Aman Amanranga02.03.2011 10:56

"MARKPIO" napisał(a):
Za czasów PRL-u takie wydarzenie nie miałoby prawa się zdarzyć.Pomarańcze były tylko na "Górniaku" i "Różycu" i nie znajdowały się w siatkach.Każdy kupował grzecznie po sztuce i koniec.A o takim kiwi to tylko górale słyszeli, od wuja z "Jackowa".

Wtedy to można było dostać w łeb właśnie za to, że miało się siatkę z pomarańczami. To był bardziej deficytowy towar niż pieniądze.

00


Delbana ~Delbana (Gość)02.03.2011 11:26

"Aman" napisał(a):
Wtedy to można było dostać w łeb właśnie za to, że miało się siatkę z pomarańczami.


SPROSTOWANIE. Pomarańcze wtedy w siatkach nie były, tylko (raz do roku, na Boże Narodzenie) ważono je najwyżej po kilogramie (jeżeli "doszły") i wkładano (jak wszystko, zresztą) do standardowych torebek z szarego papieru, większych, mniejszych, ale w takim samym odcieniu szarości, jak i tamte czasy.
Torebki te miały jedną niezaprzeczalną zaletę.
Po wypakowaniu zawartości można ją było sobie nadmuchać ustami, zacisnąć otwór ręką, a drugą przywalić w torebkę, która wydawała zaskakująco głośny huk. Zaskakujący tym bardziej, że na ogół za plecami zamyślonej babci Malwiny albo (wersja hard) na lekcji przyrody, kiedy pani odwróciła się do wypchanego ptaka.

00


Nowy komentarz
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat