tak się składa że mieszkam zaraz obok i jak widze, jak bardzo spieszy sie i to wlasnie pieszym, zeby zakłocić jazde kierowcom to mnie szlag trafia! ludzie trzeba nie miec mózgu i wyobrazni zeby wchodzic na pasypod jadace auta...przeciez mozna poczekac chwile az kierowcy beda mieli czerwone swiatlo... sa 2syganlazacje! troche wiecej wyobrazni PIESI!!!
czemu komentarze na temat bezmyślności pieszych nie są publikowane?! nawet sekundy nie potrafią czekać ani uszanować aut będących w ruchu!a poźniej wszyscy się dziwią że dochodzi do potrąceń!w kolejce po piwo czy plotkując potrafia stać pól dnia, a przed przejściem ani pół minuty!
A co kierowcy to niby swieci i wszystko koga bo" oni JADA"? Nie wszedzie na pasach sa swiatla. Czasami mozna stac nawet 10 minut i zaden " inteligent" sie nie zatrzyma. Bo po co?. Nawet jak sie juz stoi na pasach potrafia bezczelnie ominac. Wladcy szos zakichani.
Radzę w ramach szkolenia odwiedzić dowolny cywilizowany kraj zachodnioeuropejski. Tam samochody zatrzymują się natychmiast, gdy pieszy dopiero zamierza przejść przez ulicę. Nikt nie narzeka, że pieszy może sobie zaczekać! Królowie szos w wyklepanych złomach! I z utęsknieniem oczekuję podobnego przepisu w naszym kraju.
Bo takie mają przepisy. Nasze przepisy nie zezwalają na zapraszanie pieszych na jezdnię, mimo to część kierowców tak robi, stwarzając większe zagrożenie.
Apelujesz o wyobraźnię sam jej nie posiadając. Czerwone światło, o którym wspomniałeś jest dla jazdy na wprost. Wtedy inne kerunki mają zielone -skręt w prawo i lewo. I to z tych kierunków nadjeżdżają auta.I dają zazwyczaj pełny gaz... Zatem auta jadą tym odcinkiem cały czas.Przerwy miedzy nimi są doprawdy małe,nie zawsze uda się nawet wejść na przejście. Nie dziw się zatem,że czasem jakiś pieszy straci cierpliwość i wymusza swoje prawo do przejścia przez jezdnię.
Zdecydowanie powinieneś być częściej "pieszy" , niż "kierowca"...
P.S. Przypomnę,że w krajach bardziej cywilizowanych niż nasz, samochody zatrzymują się jak ktoś stanie przed przejściem dla pieszych.I nikt z tym nie dyskutuje...
Zbliżając się do przejścia dla pieszych, należy zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na przejściu.
W środę na Łódzkiej też facet na przejściu dla pieszych potrącił przechodnia.
http://piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl/artykul/1893118,potracil-pieszego-na-lodzkiej,id,t.html#1ed18957ee057905,1,3,60
Jak na Łódzkiej postawiono wysepkę na środku przejścia dla poprawy bezpieczeństwa tak stało się tam bardziej niebezpiecznie bo kierowcy myślą, że pieszy jak wchodzi na jezdnię to zatrzyma się na środku na wysepce, żeby ich przepuścić. A pani STOPEK to już kompletna porażka. Kobieta boi się wystawiać tego lizaka na ulicę, żeby zatrzymywać auta. Proponuję, żeby w następnym roku szkolnym dali kogoś innego, bardziej odważnego bo dojdzie do tragedii tym razem z jakimś dzieckiem.
Panie kierowco i panie drogi! Proszę przeczytać i zapamiętać poniższe.
Obecne przepisy Prawa o Ruchu Drogowym niestety nie dają pieszemu pierwszeństwa, dopóki nie postawi nogi na jezdni.
Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na przejściu.
Jednak nadrzędnym do PoRD dokumentem jest Konwencja Wiedeńska
(…)kierujący powinni zbliżać się do tego przejścia tylko z odpowiednio zmniejszoną szybkością, aby nie narażać na niebezpieczeństwo pieszych, którzy znajdują się na przejściu lub wchodzą na nie; w razie potrzeby powinni zatrzymać się w celu przepuszczenia pieszych.
Jedyne o co można (?) się spierać, to co oznacza zwrot, że piesi “wchodzą na nie [przejście]“? Można to tłumaczyć następująco:
- Jeśli pieszy idzie chodnikiem, w kierunku przejścia i jest kilka kroków od niego, to wchodzi na to przejście.
- Jeśli tylko stoi na chodniku przy przejściu dla pieszych i nie wykazuje wyraźnych intencji przejścia na drugą stronę (stoi tyłem do jezdni, rozgląda się w różnych kierunkach, rozmawia z kimś innym, itp.) to można założyć, że NIE wchodzi na przejście.
- Jeśli stoi na chodniku przy przejściu dla pieszych, przodem do jezdni i obserwuje ruch samochodów to jest oczywistym faktem, że jego intencją jest skorzystanie z tego przejścia (wchodziłby na przejście) i nie wchodzi tylko dlatego, że kierowcy mu to uniemożliwiają (analogicznie do kierowcy przepuszczającego rozpędzonego tira, pomimo posiadania pierwszeństwa na skrzyżowaniu). Pamiętajcie jednak, że już obecnie macie pierwszeństwo usiłując wejść na przejście dla pieszych, bo Konwencja Wiedeńska jest wyżej umocowana prawnie od Prawa o Ruchu Drogowym (gwarantuje to Konstytucja RP).
Zacznijmy edukować w tej sprawie Policję i Wojewódzkie Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Do tej pory utrzymywano, że wpuszczenie pieszych na przejście dla pieszych to element kultury, tymczasem wynika to z przepisów.
Warto też zwrócić uwagę, że w związku z powyższymi zapisami Konwencji Wiedeńskiej nieważny jest Art. 14 PoRD:
Zabrania się: 1. wchodzenia na jezdnię: a. bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych,
w części mówiącej o wtargnięciu pieszego bezpośrednio pod nadjeżdżający pojazd na przejściu dla pieszych , bowiem pieszy ma zawsze pierwszeństwo i taki kierowca powinien się wcześniej zatrzymać. Koniec. Zacytowałem z http://krakoff.info/2011/01/18/pierwszenstwo-pieszego/
A to, że twierdzisz, iż kierowcy przepuszczając pieszego stwarzają tylko zagrożenie stawia cię w pozycji małomiasteczkowego buraka zafascynowanego swoim dopieszczonym, w przeciwieństwie do czegoś innego, autem. Odrobina kultury podczas jazdy nic nie boli...
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!