Po co miasto ma dawac kase dla jakiejs fundacji jak od zwierzat w piotrkowie jest schronisko. Wystarczy.
A gdzie jest to miasto kotów?
Nie przesadzajmy. Jest u nas w miescie schronisko i to wystarczy. Po co mnozyc takie byty. Aby wydzierac sobie darczyncow i z soba konkurowac?
Dziękujemy wszystkim, którym bliski jest los potrzebujących kotów i którzy wspierają działania naszej Fundacji. Szczególne podziękowania należą się piotrkowskim instytucjom, które nam pomagają i organizują tego typu zbiórki.
Czytając komentarze, widzimy też, że tak "nudny" temat jak karmienie czy adopcja kotów może wzbudzać wiele skrajnych emocji. W sumie to nas to cieszy. Najgorsza jest obojętność.
A osoby, które uznają nasze warunki adopcyjne za przesadzone informujemy, że takie ustalenia są podyktowane wyłącznie dobrostanem zwierząt. Każdy, kto choć raz uratował życie zwierzęciu i poświęcił swój czas i pieniądze na opiekę nad nim, wie dlaczego zależy nam na mądrych opiekunach i bezpiecznych domach dla naszych podopiecznych.
dodacie w koncu te komentarze o kotach kto moze sie nimi zając czy nie pisze wprost zajac moga sie panowie od robienia sajgonek
Nie wiem, skąd tyle niechęci w stosunku do Fundacji Miasto Kotów. Czyżby zwykła zawiść? A może wolontariusze Fundacji po prostu pokazują, że można wiele robić i to nie wszystkim się podoba. Całym sercem popieram i wspieram działania Fundacji, bo je realnie dostrzegam.
Kocury jak kocury. A szczury? Kto wytępi szczury grasujące po Szewckiej?
Dlaczego przeszkadza Wam wszystko? Ktoś chce pomagać Fundacji, to pomaga, nie chce, to nie pomaga. Sam fakt istnienia takiej organizacji i kilkadziesiąt kotów pod opieką, świadczy o tym, że działalność schroniska nie wystarcza. Za większość bezdomnych kotów i psów odpowiadają ludzie – wyrzucane zwierzęta, brak sterylizacji/kastracji. Znajduje się grupka osób, które chcą pomagać, leczą zwierzęta, przyjmują do własnych domów, karmią – żle. To, co jest na tym świecie dobre?
taaaaa
jakoś 500 lat temu nie było takiego problemu i jakoś koty żyły i same sobie radziły...
Jakoś nie słychać co by ta fundacja pomagała kotom z piotrkowskiego schroniska znaleźć nowy dom. Gdyby nie kierownictwo schroniska i ponad setka wolontariuszy tzw. karmicieli dziko żyjących kotów, sytuacja tych porzuconych przez ludzi delikatnych zwierząt narażonych na zamarznięcie z głodu i zimna, nie byłaby za wesoła. Miasto dopłaca do schroniska kilkaset tysięcy rocznie, ale gdyby nie dobre serca dzieci, młodzieży i dorosłych, nie wystarczyłoby pieniędzy na wyżywienie i pomoc weterynaryjną dla psów i kotów przebywających w schronisku. Fundacje weźcie się do roboty i przekażcie to co ludzie przyniosą do schroniska przy ul. Podole.
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!