Dopiero teraz się doczytałem i... oniemiałem! To plastyk miasta pan Gajda publicznie dziś wyznaje, że kilka razy robił takie legalne malowania graffiti, m.in. na garażach i w przejściu pod torami przy al. Piłsudskiego?!
Szok! Skandal! Brak słów! Jak to legalne?
Właśnie wielokrotnie ciężko zastanawiałem się, przechodząc pod tym wiaduktem na Piłsudskiego, często będąc w towarzystwie, dziwiliśmy się razem, co to za wandal dopuścił się na czystej, w miarę nowej jeszcze budowli takiego aktu chuligaństwa! A to Pan Gajda zorganizował! Gdyby tego sam dziennikarzowi nie powiedział, to nigdy bym w to nie uwierzył!
Dziwiło nas też niezmiernie, że czas płynie i płynie, a nikt tego namazanego dziadostwa, zohydzającego miasto, nie usuwa! To już ze 2-3 lata będzie! A tu się okazuje teraz, że miasto tego nie usuwa, bowiem to jest legalne dzieło sztuki! Proszę państwa! Czy ja mieszkam w Piotrkowie Trybunalskim, czy w Domu Wariatów?
I jeszcze pan Gajda - plastyk miasta, dzieli graffiti na prawdziwe (to w jego wykonaniu, oczywiście) i z tym w Piotrkowie nie ma problemu, jak twierdzi oraz dzieli na to złe, czyli pseudograffiti - dotyczące klubów sportowych i kiboli, wykonywanych - jak powiada - ręką wandali i pseudokibiców! Szczyty nonsensu, żeby nie nazwać dosadniej, prawdziwiej! Więc wynika z tego, że ręka Pana Gajdy, prawdziwego grafficiarza, nie jest ręką wandala, tak? I akurat graffiti w jego wykonaniu to jest rodzaj sztuki. No, no. I malunki Pana Gajdy zdobią, a nie szpecą. No, no.
Nonsens myślenia Pana Gajdy zatacza szerokie koło, a sytuacja wymyka się jemu samemu spod kontroli: oto problem tego złego graffiti (złego i nie będącego sztuką, bo nie malowanego ręką Pana Gajdy) - porusza on wielokrotnie na zebraniach zespołu do spraw estetyki miasta!!! I martwi się, że nie ma jakiegoś rozwiązania, żeby zapobiec powstawaniu tych właśnie napisów, które są pseudograffiti, a które wyrażają opinie na temat drużyn piłkarskich i tych pojawiających się gwiazd! Nie można przechodzić obok tego obojętnie - twierdzi Pan Gajda! - Zgadzając się, że te napisy się pojawiają, zgadzamy się na to, że pojawia się ich coraz więcej, widząc, że to często jest robione złośliwie na nowo powstałym bloku! - tłumaczy plastyk miasta Gajda. Stwierdza nawet, że to jest „małpia złośliwość".
Malowanie bohomazów przez Pana Gajdę już "małpią złośliwością" - oczywiście - nie jest! Rozdwojenie jaźni?
No i mamy na koniec artykułu jeszcze jakąś tajemną zapowiedź Pana Gajdy, że wkrótce "razem z kilkoma zaprzyjaźnionymi osobami" znowu coś "zmaluje". I każe nam obserwować mury miasta!
Ludzie! Trzymajcie mnie, bo mi słabo!
A obserwować te mury, to od dzisiejszej zapowiedzi pana Gajdy, radzę (dzień i noc) Policji i Straży Miejskiej. Pilnie obserwować! I pałami sprawców wygrzmocić po grzbietach!
We wcześniejszym wpisie mówiłem o zawłaszczaniu przez oszołomów przestrzeni publicznej, czyli naszej - mieszkańców-obywateli. Ale rzecz jest głębsza i gorsza: to także zawłaszczanie wyobraźni i wrażliwości na piękno i mieszanie młodzieży w głowach.
Dowodem na to, jak młodym ludziom można zrobić wodę z mózgu jest wypowiedź tego chłopaczyny, grafficiarza. Właśnie planuje on kolejny „wypad" w poszukiwaniu nowych ścian. Dla niego, jak i dla Pana Gajdy, jego mentora i przewodnika duchowego, graffiti to sztuka sama w sobie. Nie rozumie chłopaczyna-wandal, jak komuś się może to nie podobać! Dla niego i jemu podobnych chuliganów, to nie tylko pasja - to całe życie! No, ludzie, jak trzeba mieć (niestety, przez dorosłych!) zlasowany mózg, żeby tak patologiczne poglądy wygłaszać! No i jak tylko ten biedak widzi pustą ścianę, jakiś hangar czy blok, to pierwsza jego myśl, jaka mu przychodzi do głowy, to sprawić, aby stała się ciekawsza, bardziej okazała dla oka. Jego bezczelność nie ma granic, skoro uważa, że właściwie to ludzie powinni być jemu i jego znajomym grafficiarzom wdzięczni za to, że wyzwalają oni ich z tej codziennej szarzyzny! To naprawdę nie jest tak, że robimy to komuś na złość, przekonuje zdeprawowany młodzian. I dalej to biedne, zdemoralizowane przez dorosłych dziecko powiada, że maże ściany po to, żeby zrobić wszystkim przyjemność! Jego głupota nie zna granic: - ludzie płacą za sztukę, chodząc do galerii, teatru, opery czy filharmonii, a my sprawiamy, że mają to na wyciągnięcie ręki. Można nawet powiedzieć, że Ministerstwo Kultury powinno nam płacić pensję za propagowanie piękna wizualnego! Przydałoby się chociaż jakieś stypendium - mówi bez jakiejkolwiek refleksji ten nieszczęśnik.
Brak słów.
A dziewczyna, której naprawdę można tylko współczuć i nad której losem trzeba ubolewać? Najlepiej wychodzi jej malowanie na murach. No, to tylko pożałowania godne, młoda osobo. Maluje, bo nigdy nie lubiła tych murów. Symbolizują one jej podziały, a ona tego nie toleruje. Ale czy my, dorośli, normalni mieszkańcy Piotrkowa, musimy tolerować jej głupotę? Człowiek jest wolny i malowanie graffiti jest dla dziewczyniska właśnie takim przejawem wolności. Jednak najbardziej ją w tym wszystkim kręci ryzyko złapania. Za każdym rogiem, przy każdej ulicy może stać policja i Straż Miejska i to jest ten dreszczyk emocji, który jest dla niej bardzo cenny. To może ta biedna dziewczyna do psychiatry powinna się udać, aby coś zrobić z tymi swoimi emocjami? I dalej. Od zawsze pociągało ją to, co nie zawsze jest tak do końca zgodne z przepisami. Więc może jakiś skazujący wyrok sądu by jej się przydał i solidna grzywna? Wtedy może nawet doznałaby orgazmu?!
Ja pytam: czy prezydent miasta, ten albo nowo wybrany (wierzę, że inny) - ukróci ten idiotyzm?
Przywróci miastu normalny wygląd i zakaże z młodych ludzi robić półgłówków?
człowieku jak juz zabierasz glos to pisz swoimi slowami a nie kopiujesz czyjes teksty!! Ty rozumiesz co tam jest napisane??
jak dla mnie to lepiej żeby na ścianach murach było jakieś ładne graffiti niż szara ściana , obeszczana przez meneli , a łks rts nie ma nic wspólnego z graffiti
Panie Piotrze Włostowic już od dawna jestem pana wierną fanką takiej masy bzdur, przekłamań, manipulacji i jadu nie spotykam nawet w Radiu Maryja.Tak jestem młodą dziewzcyną słucham radia Maryja, podziwiam ludzi którzy tworzą dobre graffiti a cenię pana Piotra Gajdę który jakby się pan wczytał jest pzreciwny mazaniu po ścianach a jakbyś był tak zorientowany jak się na to kreujesz to byś wiedział Panie Włostowic co to znaczy legalne malowanie przez Pana Gajdę i co miał na myśli, przezcytałam już pana kilkadziesiąt komentarzy Panie Włostowic i za każdym razem jestem w podziwie dla pana Ograni....Pozdrawiam
O, takie komenty, to prawdziwy miód na moje serce i gorący doping, aby dalej iść tą drogą.
Zgadzam sie w100%.Strasznie tu śmieci!
To OMAMO to na swoje oczy widziałam jak malowali, pracowałam wtedy w Domu Nauczyciela a to obok zaraz jest, pogoniliśmy taką grupkę i co z tego jak był napis tak i jest , naprawdę nie da się tego usunąć?
Każdego malarza na murach obciążyc porządnie,zgnoic finansowo brudasa niech wie ile kosztuje odnowienie elewacji.Niech paprzą tylko w wydzielonych miejscach i tam niech się wykazują umiejętnościami, a w mieście obowiązuje etyka...............
Gratuluję odwagi do składania tego typu deklaracji, naprawdę podziwiam Cię. A najbardziej podziwiam fakt, że jesteś w stanie wytrzymać dłużej niż minutę słuchając tej toksyny umysłowej.
Co do tematu głównego: Sztuka - tak (ale przez duże 'S'), fenomenalne graffiti - tak. Problem w tym, że ja w Piotrkowie dobrego graffiti nie widziałam, a te pseudorysunki z al. Piłsudskiego to myślałam, że nakreślone ręką przedszkolaka... Ludzie nie dajmy się zwariować, to nie malowidła w stylu niezłego, estetyzującego rysunku na Piotrkowskiej w Łodzi.
Cytat: "Wybieram się na ASP, a takie malowanie to dla mnie przetarcie przed studiami. Nazwałbym to pewnego rodzaju stażem" - genialne! Że też ja na to nie wpadłam... Idąc na medycynę można też wcześniej odbyć bezpłatny staż, zaczepiając po ulicach staruszki i ustalać im indywidualny plan leczenia... Kolego, wziąłbyś sobie kartkę z brulionu i zrobił staż w zaciszu domowym, nie zamęczając swoimi treningami innych, postronnych ludzi. Nauczmy się może odróżniać Sztukę od sztuczki.
No dajcie spokój, chuligańskie działanie wandali?
Graffiti(te prawdziwe a nie bazgroły na murach) to sztuka publiczna czyli sztuka tworzona w celu umieszczenia jej w przestrzeni publicznej i tam prezentowana.Na całym świecie odbywają się festiwale graffiti.Wole kolorowe graffiti na murach niż wszechobecne billboardy lub szarzyzne polskich bloków.
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!