[/cytat]wysyłając SMS o treści "stop" pod numer 7547 (5 zł. + VAT).
I nadal w naszym kraju chcąc komuś pomóc trzeba przede wszystkim zapłacić VAT... WiVAT polska logika!!
"Nietypowo, bo w środku lata - 4 lipca (w najbliższą niedzielę) zagra Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy."
Naprawdę, nietypowo?
Może i nietypowo, ale zagrywka polityczna - pierwsza klasa!
Ot, tak jakoś, przypadkowo zupełnie, wyszło, że akurat 4 lipca 2010 roku. Kurczę blade, no co za zbieg okoliczności!
Życiem to w ogóle same przypadki rządzą, gdybyś ktoś nie wiedział.
Panie P.W. Odrób Pan lekcje przed pisaniem!
Wyraźnie i otwarcie Owsiak zaproponował termin w dniu wyborów. Wyjaśniał powody. Proszę sobie poczytać.
W tym momencie ironicza próba upolitycznianie akcji Owsiaka to strzał w powietrze, albo kulą w płot! Nie wszyscy są wyrachowani, nie dla każdego polityka jest najważniejsza. Są ludzie - jak Jurek Owsiak, którzy mają odwagę działać w imieniu wartości wyższych, dla dobra wielu ludzi.
Odrobiłem! - donoszę uprzejmie! Starannie odrobiłem.
Skoro to Pan użyłeś słowa "wyrachowanie", to ja tylko mogę dodać, że nader celne to określenie jest.
A na temat działalności fundacji pod przewodnictwem Jurka Owsiaka, to na podstawie dostępnych powszechnie materiałów, mógłbym złożyć pracę habilitacyjną, ale za gorąco jest i - ponadto - nie mam parcia do uzyskania stanowiska profesora.
Fakt, gorąco jest. Pora schłodzić nastrój. W cieniu sobie usiąść. A potem, w drodze na wybory do puszki coś wrzucić. Ot, tylko cel zbiórki mając na względzie. Może na łodkę jaką się uzbiera - będzie można nazwę pocieszną dla niej znów wymyśleć :-)
A habilitować się raczej z Gałczyńskiego, albo Papcia Chmiela.
A od czego jest państwo od czego nasze podatki???Jurek wygłupiasz się i tyle!!!Bo i dzień nie przypadkowy.w jaki układ z Komorem wszedłeś???
Precz z pieniaczami,nawiedzonymi,nienawistnikami,zadrośnikami,że komuś się udaje i tym podobnymi pseudo patriotami
Wyższą wartością może jest fakt, że 10% zebranych środków przeznaczonych jest dla Owsiaka i osób zatrudnionych u niego.
Nie neguję tego typu akcji, ale one dobitnie świadczą, że nasze państwo jest rozkradane na potęgę, bo to państwo powinno zapewnić moje bezpieczeństwo zarówno w szeroko rozumianej służbie zdrowia jak i ratownictwie (strażacy itp.). tymczasem pieniądze na to zbierane są na ulicy (choć płace na ten cel niemałe podatki).
Jakoś dziwnie wraz z rokiem '89 zaprzestano wszelkich inwestycji przeciwpowodziowym, zdrowotnych itp. Nadmienić pragnę, że w czasie zimowej zbiórki (bardzo medialnej) zbierane są pieniądze w kwocie niepełnego budżetu jednego powiatowego szpitala (a w Polsce jest ich kilkaset) - pozostawiam do samodzielnego przemyślenia.
fakt jest taki, że to rząd powinien zapewnić to co Owsiak próbuje łatać (przy okazji wypełniając własne kieszenie).
Zanim ktoś zarzuci mi, że nie wiem o czym pisze to ostrzegam:
- brałem kilkakrotnie udział w jego zbiórkach i innych imprezach
- przeczytałem dokładnie status fundacji
- przeczytałem rozliczenia zbiórek przedstawiane ministrowi
Wszystkie organizacje biorą, czy to WOŚP czy Caritas, czy też inny twór.
Relacja z pierwszej ręki.
Przyznaję się, 4 lipca byłem w Warszawie. Oddałem głos, a potem rzuciłem się w miasto. W godzinach poobiednich, przedzierając się z wolna pośród ciżby ludzi, korzystających z dziesiątków atrakcji na Krakowskim Przedmieściu, dotarłem przed Zamek Królewski, gdzie licznie rozstawiła się straż pożarna, prezentując swój sprzęt do gaszenia - współczesny i zabytkowy. Straż, jako jedyna wspierająca Jurka Owsiaka, bo przecież taki przyszedł rozkaz od brygadiera, bo zbiórka na sprzęt powodziowy dla - przyznaję, tych dzielnych mundurowych.
W rogu, pod drzewem, w ciemnym miejscu, jakby specjalnie schowana, niewielka estrada z hasającym po niej Jurkiem (w rzeczywistości - Jerzym) Owsiakiem. Jakiś namiocik dla schronienia się przed słóncem, jakiś niespecjalnie duży balon w kształcie orkiestrowego serca, ale - o dziwo - czerwony, w przeciwieństwie do serduszek przyklejanych darczyńcom, w kolorze - niebieskim. Widać, że impra zorganizowana naprędce, dlatego nie zdążono z niebieskim balonem. Elementów graficznych - zero. Bryndza.
Jurek od wyborczej niedzieli jest - wiadomo już - dyżurnym łataczem dziur, przyjmującym zlecenia na wykonanie określonej usługi na polityczne zamówienie wyborcze patii.
Grająca do tej pory, od siedemnastu lat WOŚP, zawsze w styczniu i zawsze dla chorych dzieci, zagrała teraz pod batutą Jurka nietypowo, bo latem i nietypowo, bo dla powodzian, pod hasłem Pod hasłem "STOP POWODZIOM" i nietypowo, bo na zakup sprzętu do likwidacji skutków powodzi. Nic, tylko pochwalić!
Hm, nietypowo i całkiem przypadkowo, akurat w taką niedzielę.
Ale czas na taką akcję był (i to intensywnie wykorzystywany przez inne organizacje), kiedy dramatyczne powodzie topiły domy i ludzi. Może wtedy trzeba było urządzać spektakularną zbiórkę pieniędzy dla straży pożarnej.
A jeżeli nie udało się Jurkowi (wtedy nawet o tym nie myślał) zorganizować takiej pomocy na bieżąco, a teraz idzie już nie o pomoc dla powodzian, ale tylko o narodową zbiórkę na sprzęt przeciwpowodziowy, to cóż by to była za różnica, gdyby imprezę urządzono tydzień wcześniej albo tydzień później? Tym bardziej, jeśli dała ona okazję do ataków samego Owsiaka na TVP i kryptowyborczej propagandy niektórych kibicujących mu środowisk?
Zacytuję oszołoma Rafała Ziemkiewicza:
"Przygotowanie systemu obrony na okoliczność klęsk żywiołowych to bez wątpienia obowiązek państwa. Równie oczywisty jak zapewnienie bezpieczeństwa i wymiaru sprawiedliwości. To jest właśnie, wedle klasycznej definicji Abrahama Lincolna, to, "czego obywatele nie mogą zapewnić sobie we własnym zakresie", i czym musi się zająć władza publiczna. Jak się tym zajmuje u nas, pokazały niedawne wydarzenia. Praktycznie nie było na wałach wojska, bo dla spełnienia populistycznych obietnic zostało zredukowane do garstki żołnierzy zawodowych, przeważnie podoficerów i oficerów. Nie było Obrony Cywilnej, bo została ona w praktyce zlikwidowana. Pozostała właściwie tylko Ochotnicza Straż Pożarna i pospolite ruszenie obywateli, ale to akurat żadna zasługa władzy.
To miło ze strony Owsiaka, że pomaga rządowi zatuszować blamaż. Choć pilniejsze od mówienia: "Stop powodzi" koncertami i zbiórkami, jest wyraźne i dobitne powiedzenie rządzącym: "róbta, co do was należy".
Telewizja Polska odmówiła Owsiakowi udziału w tej hucpie w dzień wyborów prezydenta. Już w styczniu wkurzyła Jurka, wpuszczając go na antenę tylko kilkakrotnie po 5 minut. Po odmowie całodziennej transmisji w wyborczą niedzielę Owsiak wezwał do niepłacenia abonamentu. Podobnie, jak premier Tusk w swym orędziu, a teraz Tusk nakazał Poczcie Polskiej ściganie pajęczarzy i ściąganie zaległości.
Skoro zamknięto przed Jurkiem studia telewizyjne, imprezę z powodzianami w tle rozegrał na placu Zamkowym, bez udziału wielkich wozów transmisyjnych z antenami satelitarnymi na dachach.
Impreza była skromniusieńka, bez zadęcia i fajerwerków, zupełnie inaczej to wyglądało, niż w styczniu na telewizyjnych ekranach, żadnego telebimu, czysta prowizorka, amatorka i improwizacja. Jakby Jurek skrzyknął wszystko w przeddzień.
Waliły charytatywnie jakieś kapele, Jurek chrypiał i się rzucał swoim zwyczajem, a publiczności przed barierką oddzielającą estradę było tyle, co kot napłakał. Mniej więcej tyle, co podczas popisów Jamaro Drom na piotrkowskim jaju. I - jak w Piotrkowie - z licznymi wypiwszymi sobie, tańcującymi z ręcyma w górze pod estradą Greka Zorbę warsiawiakamy, choć rytmy były nie te.
Ludziska przemieszczali się gromadnie, dzieciaki trochę cieszyły te archaiczne wozy gaśnicze, ludzie obsiedli całą starówkę w ogródkach kawiarnianych przy winku i cappucino, przed dobrymi lodziarniami wiły się 50-metrowe kolejki osób spragnionych lodowych specjałów, sporo turystów z odległych stron świata, a zainteresowanie Jurkowym graniem - znikome.
Wiem, bo kręciłem się tam dobre trzy godziny. Wręcz zrobiło mi się gościa żal.
http://img823.imageshack.us/i/jurek1.jpg/'><img src='
Kilka razy Jurek przemknął chyłkiem (czapka bejsbolówka głęboko na oczy, ciemne okulary, spodnie bejsbolówki) do przyczajonego 500 metrów dalej małego, czarnego wozu transmisyjnego Polskiego Radia, suv-a nissana X-Trial, gdzie siadał schowany za kierownicą i nawijał na żywo, w swoim stylu. Nie, nie żaden wielki wóz transmisyjny. Dyskretne autko, nie rzucające się w oczy, z niewielką instalacją przekaźnikową wysuniętą na zewnątrz. Wejścia przekazywane były na antenę Programu I Polskiego Radia, które jako jedyne medium przekazywało w miarę spójną relację.
Sącząc martini bianco z lodem włączyłem radio w komórce i słuchałem tradycyjnej nawijki Jurka ble-ble, mając go na oku, skulonego na fotelu kierowcy.
Starówka żyła swoim, wakacyjnym tętnem, wycieczki - Włochów, Hiszpanów i Japończyków, ale także dzieciaków, się przewalały, stragany liczyły wpadający grosz, żebracy czekali z puszką na datki, siedzący na trotuarze duet dziewczyn zarabiał graniem na gitarze i śpiewem, przechodnie patrzyli na rosnący w oddali stadion narodowy, a Jurek miotał się, choć mało kogo to interesowało.
Słowem - niewypał.
I odsłonięcie prawdziwego oblicza Jurka.
http://img27.imageshack.us/i/jurek2.jpg/'><img src='
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!