a czy normalnego poszkodowanego też policja chciała by przebadać CO ?????
Nie chcę uogólniać, ale jeden drugiego wart. Policjant w Piotrkowie rzadko pomoże, ale lekarz rzadko nie zaszkodzi.
święta prawda !!!! z ofiary zrobią przestępce a choremu wmówią że zdrowy jest!!!!!!!!!!!!!!
Policjanci nie mieli obrażeń do opatrzenia, chyba, że były nimi drobne otarcia naskórka ( ale nie prosili o przyklejenie plasterka). Jak sie to czyta, to ma sie wrazenie, że jeden z glin wszedł z nożem w brzuchu, drugi z okiem wiszacym na szypule a trzeci ciagnął za soba złamaną nogę. NIESTETY, tak nie było. Z tego co wiem, chcieli pobrania krwi WYŁĄCZNIE od zatrzymanego, wbrew jego woli, zaś w przypadku badania HIV taka zgoda jest niezbędna. Żądali tez podania leków w prewencji, a nie posiada ich ten szpital, nawet dla własnych pracowników, którzy w razie skaleczenia muszą dopracować do końca zmiany i jechac jak kazdy do Łodzi do Szpitala im. Biegańskiego w Łodzi, bo tam jest pobierana krew i podawane leki. Lekarka miała to wszystko jednak stworzyć, sama przywieźć...no nie wiem. Dostali wyczerpujace wyjasnienia odnośnie ryzyka, prewencji oraz adres placówki, która mogła im udzielić swiadczeń, których sie domagali. Mieli jeszcze ten komfort, ze mogli jechac od razu, zaś nikt z opersonelu, który by został przy tym siłowym pobieraniu krwi poszkodowany, nie mógłby tego zrobić. 7 policjantów wyżywało sie na personelu , doprowadzajac ich do stanu totalnego rozstroju nerwowego, kiedy do końca dyzuru było jeszcze wiele godzin, a w rekach służb medycznych życie i zdrowie innych pacjentów. Ale co to policje obchodzi. Kilka dni wczesniej domagali sie od innego lekarza obciecia paznokci u zatrzymanego ( tez innego ), gdyz przez całe lata funkcjonowania piotrkowskiej policji taki przypadek i taka konieczność zaistniały po raz pierwszy, zaiste! A w ogle jak sie ci policjanci zachowuja, jak przyprowadzaja zatrzymanego - popytajcie osób, które korzystały z pomocy w SORze. Wchdzą nie zapraszani, wtaczaja pijanych awanturujacych sie lumpów, nie poatrza, czy jest miejsce i warunki do ich zbadania, nie zwracaja uwagi, że na kozetkach leżą porozbierani ludzie, którzy moze niekoniecznie chcieliby sie pokazywać w tym stanie osobom postronnym, zagladaja za parawany, żeby przyjrzec sie badaniom. Konflikt z policja narasta od pewnego czasu, a te przypadki maja zastraszyc lekarzy i spowodować , że beda na widok policji pełzać na poziomie parkietu.
Pół godziny po zadrapaniu nie jest możliwe stwierdzenie obecności wirusa we krwi kogokolwiek.
powinniście złożyć zawiadomienie o zastraszaniu personelu m edycznego koniecznie !!! do prokuratury rejonowej.Tak nie powinno być, żeby policja zachowywałą się jak w stanie wojennym.
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!