I to właśnie to o czym się ostatnio mówi, po co zabierać prawka za jazdę po pijaku skoro i tak taki pajac wsiądzie z powrotem do auta i popełni to samo wykroczenie o ile można to jeszcze nazwać wykroczeniem...
A co jest napisane w ostatnim akapicie artykułu?
Ciągle powtarzam,że odbierać trzeba też samochód...
A jak samochód był pożyczony, to niech już chłopaki rozliczają się między sobą...;->
To nie byłoby dobre rozwiązanie - jednemu zabraliby starego rzęcha wartego dwa tysiące, innemu nówkę za dwieście tysięcy. Poza tym, tak jak piszesz, auto mogło być pożyczone. Jak byś zareagował, gdybyś pożyczył w dobrej wierze auto potrzebującemu koledze, a auto skonfiskowałaby policja, bo kolega prowadziłby w stanie wskazującym? Wykazałbyś zrozumienie? Wątpię...
Fajnie, że odpowie za trzy wykroczenia. Nawet spoko. Tylko z tego co czytam wynika, że koszt ukarania takiego delikwenta (rozprawy w sądzie, koszty odsiadki) może nawet przekroczyć sto tysięcy złotych. Oczywiście sfinansują to podatnicy.
Ja mam umysł ścisły i trudno mi naprawdę zrozumieć pewne rzeczy w dzisiejszym świecie. Mamy w kraju tysiące prawników z tytułami naukowymi (dr, dr hab., prof.; choć moim zdaniem stopnie naukowe dla prawników to nadużycie), poza tym stworzono specjalną dyscyplinę "naukową", resocjalizację, którą w kraju studiuje wiele osób. I to wszystko mówiąc kolokwialnie, psu w dupę... Prawo mamy idiotyczne, przestępcy po wyjściu z zakładów karnych popełniają dokładnie takie same przestępstwa. Więc jaka jest tego skuteczność? Czasem sobie myślę, że to specjalnie jest tak skonstruowane, aby całe rzesze ludzi związanych z wymiarem sprawiedliwości (sędziowie, prokuratorzy, adwokaci, pracownicy więziennictwa itp.) mogły sobie żyć spokojnie na ciepłych posadkach i żeby im nigdy pracy nie brakowało.
Trzeba wrócić do starych sprawdzonych metod, czyli kar cielesnych i upubliczniania danych recydywistów.
Jeśli delikwent już podpadł wcześniej i miał zakaz jazdy, a mimo to zakaz złamał do tego jadąc w stanie nietrzeźwym i spowodował kolizję, to powinno się go publicznie zakuć w dyby przynajmniej na jedną dobę (z tabliczką za co i jego nazwiskiem), a potem solidnie obić dupsko kijem, dać grzywnę tysiąc złotych (aby pokryć koszty pracy sędziego, siepacza i strażnika przy dybach) i jak mu dupa wyzdrowieje, niech wraca do pracy. Na drugi raz tego nie zrobi. Gwarantuję, że po kilku takich przypadkach ilość amatorów jazdy po pijanemu szybko by spadła. Koszty ukarania właściwie zerowe (bo musiałby delikwent sam pokryć koszty swojej kary) a skuteczność bardzo wysoka. Najprostsze metody zawsze były najlepsze. Potem rozmnożyli się prawnicy i wszystko skomplikowali.
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!