Mądre decyzje. które ograniczą w dużym stopniu ilość cukru i soli oraz innego sztucznego świństwa w sklepikowych artykułach spożywczych zjadanych przez dzieci.
Kto zostanie pociągnięty do odpowiedzialności za śmierć - pod kołami samochodów - dzieci biegających na przerwach do okolicznych sklepików?
Zdrowie dzieci my ass
Myślę, że pani premier Ewa Kopacz, jak i ministrowie jej rządu powinni przebadać się pod kątem obecności nowotworu mózgu. To dziwne, że pani premier zezwala 13-latkom na zakup tzw. "tabletki po", a zabrania zjedzenia pączka. Dziwna decyzja jak na osobę, która rzekomo troszczy się o zdrowie polskich nastolatków. Może przed końcem kadencji pani premier zamiast pączków ustawowo wprowadzi tabletkę po do szkolnych sklepików, by była naprawdę łatwo dostępna? Państwo, które tak mocno ingeruje w życie prywatne obywateli, że nakazuje im co mają jeść, a czego nie, nie jest państwem demokratycznym i dziwię się, że obywatele takie objawy naruszania własnej wolności bagatelizują.
Boże jestem za. Jest tylko jedyny warunek. Jeżeli ministerstwo zdrowia tak dba o zdrowie, żądam aby TAKIE SAMO PRAWO WPROWADZIĆ W SKLEPACH SPOŻYWCZYCH I MIĘSNYCH. Dlaczego tylko dzieci mają być zdrowe - ja także chcę być zdrowy. Dlatego źądam ogólnokrajowch zdrowych przepisów nie tylko w szkolnych sklepikach. ZDROWA ŻYWNOŚĆ DLA WSZYSTKICH OBYWATELI.
Totalne bzdury zaproponował nam rząd. Tak restrykcyjne zmiany nikomu nie wychodzą na dobre .Najpierw trzeba edukować a potem zakazywać. Biorąc pod uwagę prace mózgu szczególnie u dzieci cukier jest potrzebny do spalania energii. Dzieci które są w ruchu muszą odżywiać się racjonalnie także i batonik nie zaszkodzi .Po lekcji wf baton jest wskazany bo...cukier odżywia mózg. Co innego chipsy - to puste kalorie i zapychacze. Zamiast hot dogów zobligować sklepikarzy do sprzedaży pożywnych kanapek ale smacznych zaznaczam. Takie właśnie kanapki moja córka zawsze kupowała w II LO i to po dwie bo miały takie wzięcie że po dwóch godzinach znikały ze sklepików. Jest to tylko kwestia jak bardzo lenią się właściciele sklepików szkolnych. Zakazami jeszcze nikt nie wygrał a dzieci trzeba uczyć a nie ciągle zakazywać .
Odchudzać? Kogo?
Znam maluchy, które nie wiedzą jak się je zupę, ziemniaki jak wygląda mięso etc bo nigdy w życiu nie dostały takiego posiłku. Jedzą to co znajdą w śmietniku.
W wielu rodzinach dzieci żyją o jednej bułce przez cały dzień. Wychodzą z domu bez śniadania i potem jedzą tylko tyle, ile dostaną w szkole, o ile coś w ogóle dostaną.
Gdy ja chodziłem do szkoły to żelazną regułą było przynoszenie kanapki z serem albo wędliną.
Sklepiki też w szkołach były i jakoś nikomu słodycze w nich nie przeszkadzały? Jem to na co mam ochotę na tym między innymi polega wolność. Bo wolność to możliwość wyboru. Zastanawiam się kiedy zaczną szarych obywateli chipować?
Foto na http://sklave.manifo.com/smieszne-zdjecia .
Tak właśnie jest wtedy, kiedy państwo wchrzania się w sprawy obywateli.
Niech się lepiej zajmą masowymi zwolnieniami z lekcji w-f, a nie zamykaniem szkolnych sklepików. To spowoduje jedynie zmianę miejsca zaopatrywania się dzieciaków w słodycze.
Podejdźmy do sprawy bez nerwów i gniewu.
Niech dzieci jedzą, co chcą, ale nie kupują tego w szkole. I koniec.
Niech telefon komórkowy dzwoni, ale nie w kościele ani w teatrze.
Wygląda na to, że jeżeli dzieciak nie kupi sobie czipsów w szkole, to:
1. Umrze z głodu.
2. Umrze pod kołami samochodu.
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!