Dopalacze.
Dopalacze to kiedyś byli tacy goście, niezbyt domyci i nie za bardzo ubrani, niezbyt składnie uczesani także, którzy mieli oczy naokoło głowy i chwytali w sekund pięć odpowiedni moment, w sekund dwie schylali się szybko i podnosili rzucony na trotuar przed chwilą niedopałek papierosa przez jakiegoś palacza z fantazją.
Kierując w stronę faceta kątem bystrego oka dziękczynne spojrzenie, że ten nie przydepnął kiepa bitelsówką ("bitelsówki" - buty na średnim obcasie ze ściętym i zakręconym czubkiem), chwytali ów niedopałek w sekund trzy i raz-dwa między bezzębne wary, szybkimi ruchy cmok!-cmok! do wewnątrz nadpalonych płuc, robili jeszcze dwa głębsze wdechy aż po początek żaru filtra i na granicy doznania oparzeń opuszków, a resztkę rzucali pstryknięciem trzech palców na dwa metry w bok.
I to właśnie byli dopalacze. Ale nie com.
PS Opowieść o tym, jak owi dopalacze dopijali z kufli jeszcze po kimś resztki piwa w piwiarniach - pozostawiam na inny wieczór. Choć pora teraz odpowiednia, bo opis raczej nie dla małoletnich.
Dobranoc.
Jegomosciu, jestes głupi jak but, i to nie do końca jestem pewien, czy buta takim przygłupem można obrazić!
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!