A to nie jest koniec nauczycielskich problemów. Niebawem, likwidacja Karty Nauczyciela pogorszy sprawę jeszcze bardziej. Podobno gotowa ustawa już czeka... Może nauczyciele nie potrafią strajkować? Rolnik, górnik, to co innego. A gdzie ten biedny nauczyciel ma zrobić blokadę, pogrozić pięścią, "rzucić mięchem"? Przecież zawsze w tyle głowy kołacze mu się myśl, że patrzą na niego jego wychowankowie :/

00

Problem profesji nauczycielskiej jest niezmiernie rozbudowany.
Po pierwsze: zawód ten stracił niegdysiejszą rangę i tzw. zaufanie społeczne. Nauczyciele są tą grupą zawodową, którą namiętnie się wyszydza, wyśmiewa, ogranicza w prawach, przeciąża w obowiązkach i przepraszam za sformułowanie - traktuje niczym chodnik u drzwi wejściowych - brudzi, depcze, wyciera weń buty.
Po drugie: Już od jakiegoś dłuższego czasu znajdują się oni w ogonie wynagrodzeń, o czym poniżej raczyło kilka osób wspomnieć.
Po trzecie: Mimo tych niedogodności są w nim obecne swojego rodzaju kasty i tylko nielicznym spoza środowiska udaje się dostać etat.
Po czwarte: Powyższe trzy punkty doprowadziły do tego, że w wielu placówkach zagnieździły się miernoty intelektualne (nie generalizując), ludzie pozbawieni elementarnych podstaw do wykonywania tejże profesji.
Zatem ci wspaniali pedagodzy kroczą ramię w ramię z ludźmi przypadkowymi, zmurszałymi i zakompleksionymi, którzy w żadnym wypadku nie popuszczą, zwalniając miejsce innym gotowym do poświęceń dydaktyczno-wychowawczych.
Żal o tym pisać, ale polska szkoła leży i kwiczy na rozdrożu: finansowym, organizacyjnym i jakościowym.

00

Zgadzam się z Lolą.

00