A na przykład tak:
Władze, np. eurokołchozu, biorą sobie za cel walkę z tzw. "globalnym ociepleniem". W imię tej walki obkładają dodatkowymi podatkami sektor energetyczny oraz paliwa stałe i płynne. Ceny paliw i energii przekładają się bezpośrednio na wzrost kosztów produkcji wszelkich dóbr oraz transportu. W efekcie produkcja w eurokołchozie jest znacznie droższa, niż na "drugim krańcu świata", np. w Chinach. W wyniku tego upada przemysł w eurokołchozie, zaś rozkwita w Chinach, gdyż globalne zapotrzebowanie na towary pozostaje wielkością stałą - zmienia się jedynie miejsce wytwarzania.
W taki oto sposób władze eurokołchozu przeprowadzają sabotaż własnej gospodarki, w efekcie czego stwarzają u siebie problemy takie, jak np. bezrobocie.
To taka krótka opowiastka "o problemach z pogranicza ekonomii i ekologii". Ode mnie.
A panie "trenerki edukacji globalnej" (CTKJ?!) jak już odbębnią fuchę w Bibliotece Pedagogicznej, mogłyby pojechać i wytłumaczyć ten w sumie niezbyt złożony problem eurodebilom z Komisji Europejskiej. Zanim dumni obywatele eurokołchozu będą szukać roboty u Chińczyka za miskę ryżu, kurde...
Ciekawe, ile tam będzie rzetelnej wiedzy, a ile zwykłej politycznej propagandy.
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!