Ale mandatu, ani punktów karnych nie będziemy to miejsce omijać szerokim łukiem. A co, nie wolno? Może być tak, że Słowackiego, Młynarska, Częstochowska i Narutowicza się zakorkują, no co kto komu zrobi, że nie chce jeździć tam, gdzie stoi rada?... A tak bardziej poważnie: Ja mam co do tego, tzn. zarządzania ruchem i karania kierowców zdanie odrębne, bo to nie jest kręcenie bata na takich Sebastianów i Frogów. Tych należałoby rzeczywiście karać bardzo surowo, podobnie z nielegalnymi wyścigami, w których uczestnictwo powinni być traktowane, jak przestępstwo, a nie wykroczenie drogowe, ale niestety to całe zaostrzanie przepisów raczej nakierowane jest na zwykłych kierowców, którzy popełniają jakieś drobne wykroczenie, bo ich złapać jest znacznie łatwiej, aniżeli dopaść bandziorów ścigających się nocami po ulicach. To tego dochodzi absurdalne niekiedy oznakowanie, jakiego na naszych drogach jest sporo. W Piotrkowie takim przykładem jest ograniczenie do 30-tki na Polnej od Armii Krajowej do Kostromskiej. Chyba tylko L-ki tego przestrzegają. Widziałem nawet nie raz radiowóz, bez włączonych sygnałów który jechał na oko dużo szybciej, niż 30 i mi nie chodzi o to, żeby ukarać tego policjanta, tylko żebyśmy się przestali bawić w ciuciubabkę, czyli ograniczenie prędkości na wyrost i powszechne przyzwolenie na nie przestrzeganie tych ograniczeń. Ograniczenia prędkości powinny być adekwatne do rzeczywistych zagrożeń na danym odcinku, a nie „na wyrost”. Ale z drugiej strony nie rozumiem też tego, dlaczego fotoradar musi być wyraźnie oznakowany, żebyśmy wiedzieli, gdzie mamy zwolnić, a potem... gaz i można ustanawiać “rekordy prędkości”, których pełno można wyczytać w sieci (np.: ile jechaliście na “zakopiance”, bo ja to swoją bryką zaliczyłem 180 km/h.... itp.) Tak, jakby ograniczenia prędkości miały obowiązywać tylko tam, gdzie stoi to dziwne urządzenie. Wszystko to prowadzi do demoralizacji i deprecjacji prawa, bo utrwala przekonanie, że przepisy są po to, żeby je łamać. A więc np. w miejscu, gdzie dziś stoi 40-tka, być może wystarczyłoby postawić 60-tkę, ale za to fotoradar w dziupli (codziennie w innej, żeby żaden wytwórca fotoradarowych aplikacji na smartfona się w tym nie połapał!) i kierowca jadący np. 80 km/h powinien mieć świadomość, że prawdopodobnie zapłaci mandat.
No i gitara. Powinno być ich więcej, bo chamstwo nie da się w inny sposób wyeliminować na polskich drogach i ulicach. Niedawno młody łebas na odcinku od ulicy Szewskiej do skrzyżowania ulicy Stronczyńskiego z Wojska Polskiego autem bmw zmienił przede mną cztery razy pasy ruchu manewrując między jadącymi samochodami bez fatygi włączenia kierunkowskazów. Karać bez litości drogowych wariatów. Ktoś z internautów zapytał tu na czyje życzenie ten fotoradar został zainstalowany. Odpowiadam: na życzenie ludzi, którzy jeszcze chcą żyć. Jak się to nie podoba, to wypad na pola.
Podoba mi się ten pomysł ale po co informujecie o tym kierowców? Kto jeździ zgodnie z prawem nie ma się czego obawiać.
Czy ten radar nie jest ustawiony zbyt blisko skarpy (wiaduktu)? Nie będzie to miało wpływu na wyniki pomiarów prędkości?
Karać ostro nawet o przekroczenie 1kmh. A za recydywę zabierać prawo jazdy na 10 lat.
Mydlenie oczu by tylko odwrócić uwagę od sprawny z betoniarnią na Wroniej
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!