Profesor demografii? Serio? Ja pierdziu, coraz węższe te specjalizacje! No ale jak mam żyć sto lat, to pewnie dożyję czasów, gdy będą profesorowie od kolorowania drwala. Ta pani zresztą tyle głupot wygaduje, że szkoda gadać. Na poważnie traktuje spreparowane sztucznie problemy typu "pandemia COVID-19" i "globalne ocieplenie". To nie najlepiej świadczy o jej umiejętności obserwacji i wyciągania wniosków.
Czyli wszystko zgodnie z raportami Klubu Rzymskiego. Ale dla wielu to nadal "teorie spiskowe".
Gówno prawda, przeczą temu fakty historyczne. Największa dzietność była wtedy, kiedy to facet pracował zarobkowo, a żona zajmowała się domem i wychowywaniem dzieci. Co śmieszniejsze, zarobki męża wystarczały wówczas na utrzymanie całej rodziny, a u tych lepiej zarabiających nawet na zatrudnienie pomocy domowej. Ale wtedy łączne obciążenia podatkowe dochodów nie sięgały 80% jak ma to miejsce dziś.
A z czego odkładać dodatkowo? Z pensji 2600 brutto? Większość pracujących tyle zarabia. A poza tym co to odkładanie da, jaką mamy pewność, że państwo nas z tych oszczędności nie okradnie? Czy ta pani pamięta historię tzw. książeczek mieszkaniowych, i co z odkładanymi tam środkami zrobiła hiperinflacja? Jaka pewność, że nie nastąpi kolejna hiperinflacja? Obecnie oprocentowanie oszczędności jest zerowe lub bliskie zeru, zaś za prowadzenie konta pobierane są stałe opłaty, do tego dochodzi niska, ale jednak stała inflacja (per saldo jesteśmy na minus!). W każdej chwili rząd może dokonać wymiany pieniędzy w sposób niekorzystny dla odkładającego - np. tylko do pewnej sumy. Historia zna takie przypadki. A co było z OFE? Wiele szumu, obietnice emerytur pod palmami, a co z tego wyszło, jak to się skończyło?! Jest jeszcze taka opcja, że rząd w celu "ratowania banków" może przejąć (czyli zwyczajnie zrabować) zgromadzone oszczędności - stosowne zapisy w prawie już są i ten wariant wypróbowano na Cyprze. Zbierać do skarpety? Teoretycznie też można, tylko problem będzie, gdy zechcemy nagle wydać na coś większą sumę z tych oszczędności. Fiskus z pewnością zauważy taki wydatek i zażąda udokumentowania dochodów - myślicie, że uwierzą, że ktoś po trochu przez 30 lat odkładał, aż się dużo uzbierało?
"Ekspertka" wyciągnięta z kapelusza snuje bajdy o długim życiu w sytuacji, gdy rządy mają wszelkie narzędzia, aby tą średnią życia systemowo skracać. Ogłupianie jak widać trwa w najlepsze.
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!