Jeśli zarobki nauczycielskie są za małe, to droga wolna - rynek zweryfikuje zapotrzebowanie. Te strajki to terroryzm XXI wieku. Jeśli odchodzą od wykonywania obowiązków to pozwalniać i zatrudnić kolejnych. Przecież każdy wie i wiedział, jakie są zarobki.
Rząd nie powinien się ugiąć, jak na dłoni widać że chodzi im tylko o utrzymanie komunistycznych przywilejów. Nauczycieli na rynku pracy jest po prostu za dużo. Rząd zaproponował konkretną płacę za konkretną kasę widać że nie chce im się pracować. Po co trzymać miernych nauczycieli niech zostaną najlepsi. Wtedy to będzie zawód elitarny. Teraz niestety kto nie daje rady na studiach zostaje nauczycielem.
Może nie wiedzą że im za strajk nie zapłacą
Jak za mało zarabiają to będą mieli jeszcze mniej
Chyba że im Broniarz zapłaci ????
Czy prezydent Chojniak postąpi jak Pani Zdanowska i zapłaci za dni podczas strajku???
Prezydent nie zapłaci bo sie nie podłoży RIO - dyscyplina finansów publicznych
Pijawki i tyle. Chcą się dorobić kosztem dzieci. Jest tylu chętnych na stanowisko nauczyciela w szkole ale jakoś wakatów nie widać. Liczą się plecy
A pani dyrektor z Moszczenicy zatrudniła taką nauczycielkę co nie ma wykształcenia nauczyciela pracuje i teraz jakieś tam zaocznie uczęszcza po zadnych studiach nie jest co nigdzie nie pracowała a jest już po 40 sce co jest jej dobra znajoma
Przeciwko nauczycielom wypowiadają się jedynie ludzie, którzy chcą, żeby ich własne dzieci były jeszcze głupsze od nich samych. To typowe - niewykształceni, bez dobrej pracy, zawistni - to główne cechy oprócz kompletnej bezmyślności. 500PLUS w ręce na wino - to jest osiągnięcie na miarę komentujących. Konkret od PiSu. Kochanego, najkochańszego, przecież jest tak dobrze :-)
Mówiąc szczerze to zarabiam 1950zl ucząc j. Polskiego, przygotowując dzieci do egzaminów po godzinach mojej pracy-zajęcia oczywiscie w szkole i zajęcia rozwijające dla dzieci zdolnych. W domu owszem, nie zawsze mam kartkówki czy klasówki do sprawdzenia ale staram się wciąż wprowadzać jakies nowości na lekcje, analizować najnowsze pozycje książkowe, które muszę kupic sobie sama, przeczytać,Kseruje, drukuje tez w domu w szkole jest jedno ksero i kolejka. Na przerwach nie ma czasu bo są dyżury, żeby dzieci się nie pozabijaly. A hałas, krzyki... idzie się przyzwyczaić. Wracając do domu mąż tylko mnie uświadamia, ze już nie jestem w szkole i mogę mówić trochę ciszej. Licząc moje doksztalcanie, kursy, popołudniowe konsultacje i rady ped mesle, ze tez pracuje te 40 godzin. Zapewniam opiekę wielu dzieciom dziennie żeby sobie oka cyrklem nie wyjęły albo nie topiły kolegów w toaletach. I brak szacunku ze strony rodziców, trochę smutne.
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!