Ale o co chodzi? Co się stało? Z komentarzy wnioskuję,że to jakaś obyczajowa sprawa . Macie dowody? Takie oskarżenia mogą finał znaleźć w sądzie.

114

I co?
Zamiecione pod dywan?!

120

Ile jeszcze będziemy placić ludziom którzy za NASZE PIENIĄDZE będą przyjmować do pracy ludzi niekompetentnych a póżniej je ru..aćw Naszym samochodzie za Nasze pieniądze.Na taczce wywieżć jak Jagnę.

301

Po prostu w naszym mieście do władzy doszły dzieci.....

181

Panie Prezydencie, minelo juz troche czasu a my nadal czekamy na komentarz.. Do zobaczenia na sesji rady miasta ;)

202

Dzieci, zatrudniają dzieci bez konkursu w urzędzie.

300

kiedy referendum?

251

Niestety nadal cisza. Prezydent tylko się uśmiecha. Czekamy na komentarz.

171

Tu problem jest szerszy, a kontekst bardziej złożony. Nie jest tak, że jest to tylko i wyłącznie prywatna sprawa J. Wiernickiego.
Po pierwsze, mamy tu do czynienia z relacją przełożonego z podwładną i to w strukturach publicznych. To nie jest prywatny romans obywatela z obywatelką, tylko szefa publicznego urzędu z pracownikiem publicznego urzędu. Nie bez powodu w wielkich firmach zabrania się takich relacji, bo zawsze pozostaje niepewność co do nacisków i nadużyć swojej dominującej pozycji. Kto zapewni, że Pani nie uległa zalotom swojego przełożonego jedynie z obawy o utratę swojego stanowiska, albo też pod wpływem obietnic awansu czy podwyżki? Jeśli zaś Pani znalazła zatrudnienie w urzędzie już po objęciu stanowiska przez Wiernickiego, kto zapewni, że nie została zatrudniona na publiczne stanowisko za publiczne (tj. nasze) pieniądze, tylko ze względu na seksualne relacje z zatrudniającym? To nie jest prywatna firma Wiernickiego, który może zatrudniać sobie kogo chce, wg dowolnego, również seksualnego klucza. Zagadnienie tym bardziej na rzeczy, w świetle pojawiających się informacji o kwalifikacjach zawodowych tej pani (psi behawiorysta).
Możemy mieć zatem tutaj do czynienia z zatrudnieniem za publiczne pieniądze na publiczne stanowisko kochanki, bez kwalifikacji zawodowych, i do występowania ekscesów seksualnych w służbowym samochodzie w godzinach pracy tejże urzędniczki. I według niektórych to nadal jest prywatna sprawa Wiernickiego. Swoją drogą, czyżby w dotychczasowym samochodzie było mu za ciasno i dlatego forsował zakup za publiczne pieniądze nowego pojazdu, mimo że rok wcześniej taki pojazd dla urzędu był zakupiony?
Druga sprawa, to świadectwo etyki i zasad, którymi kieruje się polityk w swoich działaniach. W okresie kampanii zazwyczaj kandydaci prezentują się ze swoimi rodzinami, pokazując tym samym czym się w życiu kierują i jak to wpłynie na styl jego rządów i profil podejmowanych decyzji. I mimo że niektórzy chcą postrzegać ten skandal jako czysto prywatny, to dużo mówi o jego postawie ogólnej, szczególnie w świetle wcześniejszych wydarzeń. Za nic ma przysięgę wierności składaną najbliższej osobie. Oszukiwał i zdradzał swoją żonę. Oszukał i zdradził osoby, z którymi szedł do wyborów – jego komitet wyborczy praktycznie przestał istnieć, po zaledwie paru miesiącach zdradził swoją szefową komitetu a później wiceprezydent, która zapewniła mu wygraną. To bardzo jaskrawo pokazuje, jakim człowiekiem jest Wiernicki i jakimi zasadami się kieruje. Wiarygodność jego obietnic i zapowiedzi jest zerowa. Patrzy tylko na swój interes, na swoją wygodę, za nic ma dane słowo, za nic ma innych ludzi, których traktuje instrumentalnie, jedynie jako środek do osiągnięcia własnych celów. To pokazują powyższe wydarzenia, ale także to, jakimi ludźmi otacza się w urzędzie. Nominuje i awansuje ludzi albo po znajomości, albo bez kompetencji, mściwych i donosicieli. Niewygodnych dla siebie bez skrępowania usuwa. Sam lubi się przedstawiać jako wielki dobroczyńca i empatyczny człowiek, który aktywnie angażuje się choćby w działania Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy – i jakoś wtedy nie przeszkadza mu, że to jego prywatna sfera i nie powinien się z nią obnosić publicznie jako prezydent miasta. Za to w rzeczywistości okłamuje, zdradza ludzi, wykorzystuje do prywatnych celów publiczne środki i okłamuje wyborców (próba wykorzystania środków publicznych do zdobycia dyplomu MBA, aby zrobić skok na kasę w radach nadzorczych publicznych spółek, a gdy zostało to ujawnione, bezczelne kłamstwo w żywe oczy, że takich studiów nie podejmował). Jest szereg zawodów i stanowisk, w których obowiązują w takiej lub innej formie zbiory etyki zawodowej. Wszystkie te zbiory łączą zapisy, że pracownik powinien prezentować nienaganną postawę moralną i etyczną również poza godzinami swojej pracy, a ich naruszenie może być podstawą do zwolnienia. Taki kodeks obowiązuje również urzędników - notabene również tych, kierowanych przez Wiernickiego. Zakrawa na kpinę twierdzenie, że postawa etyczna jego podwładnych to sprawa publiczna, ale już samego szefa, to sprawa zupełnie prywatna, mimo że otwartym powinno być pytanie o wykorzystanie swojego stanowiska do zainicjowania lub kontynuowania takich relacji.

520

Pytała kiedyś księdza, żona zdradzona przez męża. Czy liczy się ciągle jego zdrada, gdy on się z niej wyspowiada?
Ksiądz się uśmiechnął, pomyślał i tak jej odpowie.
Powinny o tym wiedzieć żony, powinni mężowie, że nie liczy się wtedy, mocno to zaznaczy, jeśli po zdradzie, zdradzona żona mężowi i zdradzony mąż żonie wybaczy.
Z tego wierszyka prosta nauka wynika, lepiej nie zdradzać, ale jak
już Amor żonę lub męża strzałą miłości grzesznej trafi, to niech jedno drugiemu wybaczyć potrafi.

36