Ja już wieki temu pisałam, że odbiornik telewizyjny jest moją własnością, że kupiłam go legalnie i mam na to kwity; że płacę za prąd, na który to cudo chodzi (prąd też mam legalnie), a jeżeli nie mam prądu, bo mi odcięli, to zaparzam sobie herbatę z dwudziestu torebek (herbata kupiona legalnie) i patrzę w szary ekran, widząc rzeczy, o którym się większości ludzi nie śniło. A i tak wołają ode mnie znowu podatku od telewizora. W dodatku pierwszy minister rządu (legalnego) kłamie. Legalnie.
Zapewne przeliczyli na cenę papierosów, jakie z takiej ilości tytoniu można zrobić.
Pytanie z innej beczki. Jeśli kilogram suszonego tytoniu wart jest 530 złotych (13000:24,5=...), to ile dostaje rolnik w skupie za ów kilogram, który musi zasiać, zebrać, wysuszyć i zapakować w worki? Bardzom tego ciekaw...
i bzdety jak zwykle w wykonaniu psów.ciekawe jak oni obliczyli wartość tego tytexu.przecież to z tysiąc jest warte.
Hehe 25kg to raptem 2500zł, a nie 13 tys. Po co liczycie coś co jest dla śmiertelnika nie osiągalne :D
I niech wożą ile wejdzie! Dajcie prace i odpowiednie pensje to i lewizna się uszczupli!
Więc widać czarno na białym, iż prawdą jest, że najmniej dostaje ten, który najwięcej musi się napracować i najwięcej ryzykuje. Proszę wziąć pod uwagę, że te stawki to nie czysty zysk rolnika - należy je pomniejszyć o wszelkie koszty związane z "wyprodukowaniem" gotowego tytoniu. Jeśli to uwzględnić, to ile razy więcej państwo (przychodzące "na gotowe"!) zarabia na tytoniu w porównaniu z rolnikiem? Sto razy? Sto pięćdziesiąt? Daje do myślenia, prawda?
Teraz tak: ci faceci, którzy wieźli tytoń nie ukradli go, tylko kupili - od jakiegoś handlarza lub bezpośrednio od rolnika. Zapłacili na pewno kilka czy kilkanaście razy więcej, niż rolnik dostałby za niego w skupie. Ale podobno oni okradają budżet, czyli nas wszystkich, mimo tego, że zadowolili producenta i zadowoleni byliby konsumenci, którzy od nich kupiliby tytoń lub gotowe papierosy.
Pytanie do przemyślenia nr 1: kto tak naprawdę kogo tutaj okrada?
Pytanie do przemyślenia nr 2: czy normalnym jest, że sprzedawanie swojej własności może być nielegalne? Jeśli swoją własnością nie można dowolnie rozporządzać, to czyja tak naprawdę ona jest?
W tym kraju pewne rzeczy stają się "legalne" dopiero wtedy, gdy państwo zabierze za nie wysoki haracz. Tylko ten haracz odróżnia "legalny tytoń" od "nielegalnego tytoniu", "legalny alkohol" od "nielegalnego alkoholu" czy też "legalną pracę" od "nielegalnej pracy". Tak, tak... uczciwe zarabianie też może być "nielegalne". Kuriozalne, prawda?
Pławienie się w oparach papierosowego dymu czy alkoholu to kosztowna przyjemność. Życie w oparach absurdu mamy za friko...
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!