Ma ktoś dobry kawał
Jest dobrze, a będzie lepiej.
Może, dla odmiany, polityczny? ;)
"Prezes PiS wchodzi do sklepu. Wkłada do koszyka kurczaki, ziemniaki i dwa wina. Idzie do kasy. Wykłada przed nią kurczaki i ziemniaki.
– A te wina – pyta kasjerka?
– To wina Tuska – odpowiada prezes PiS"
Historia się powtarza :)))
:)))
Nad rzeką siedzi krowa i pali trawkę.
Zadowolona, klimat i te sprawy.
Podpływa do niej bóbr, wychodzi na brzeg i pyta:
- Te, krowa, co robisz?
- Aaaa, widzisz bóbr, jaram i jest OK.
- Daj trochę, jeszcze nigdy nie kurzyłem.
- Jasne! Ciągnij macha bracie i poczuj się cool!
Bóbr wciągnął dym i od razu go wypuścił.
Na to krowa:
- Stary, nie taaak! Patrz: ciągniesz macha i trzymasz go w płucach dłuższą chwilę. Zresztą - wiesz co? W tym czasie jak wciągniesz, przepłyń się kawałek pod wodą w dół rzeki, wróć tu i wtedy wypuść powietrze. I mówię ci będzie OK.
Jak uradzili tak zrobili.
Bóbr się zaciągnął, płynie pod wodą, ale już po kilku chwilach zrobiło mu się happy.
Wyszedł na brzeg po drugiej stronie rzeki, walnął się na trawę i orbituje.
Podchodzi do niego hipopotam i pyta:
- Te bóbr, co robisz?
- Aaaa, widzisz hipciu, fazuję sobie trochę.
- Daj trochę stuffu, ja też chcę.
- Podpłyń na przeciwko do krowy. Ona ci da.
Hipopotam wychodzi na brzeg, a krowa wywaliła gały i krzyczy:
- Bóbr, *****, WYPUŚĆ POWIETRZE!
Masz na myśli kawał czegoś dobrego? A, to nie mam... :(
***
Stało się: Izrael stworzył swój własny program kosmiczny. No i polecieli ci dzielni astronauci w swej koszernej rakiecie. Nowoczesna technologia, lecą niebywale szybko, mijają kolejne planety, gwiazdy, czasem zdarzy się jakaś mgławica... W pewnym momencie są już tak daleko, że pojawiają się masy antymaterii. Nic to, lecą dalej, mijając antygalaktyki, antygwiazdy... Patrzą - antyplaneta. Lądujemy - pada decyzja. I wylądowali na antypolanie. Rozglądają się, a na skraju antypolany, pod antylasem stoi sobie antydomek. Antydym leci z antykomina, pewnie zamieszkany. Podchodzą bliżej, zaglądają przez antyokno - pustka. Chwytają antyklamkę, otwierają antydrzwi, a w antysalonie, przy antystole siedzą antysemici.
***
Facetowi żona zaczęła mówić przez sen. Jakieś jęki i imię Rysiek... Bez dwóch zdań doprawiała mu rogi i facet szybko doszedł do takiego samego wniosku. Aby to sprawdzić, pewnego dnia udał, że wychodzi do pracy i schował się w szafie. Patrzy, a tu żona idzie pod prysznic, układa sobie włosy, maluje się, perfumuje i w samej koszulce nocnej wraca do łóżka. W tym momencie otwierają się drzwi i wchodzi Rysiek... super przystojny, wysoki, śniada cera, czarne, bujne włosy - jednym słowem bóstwo. Facet w szafie myśli: "Muszę przyznać, że ten Rysiek ma klasę!". Rysiek zdejmuje powoli koszulę i spodnie, a na nim stylowe ciuchy, najmodniejsze i najdroższe w tym sezonie. Facet w szafie myśli: "Ku*wa, ale ten Rysiek, to jednak jest za*ebisty!". Rysiek kończy się rozbierać od pasa w górę, a tu na brzuchu krateczka-kaloryfer, wysportowany, a na klacie grają mięśnie. Facet w szafie myśli: "Ku*wa, ten Rysiek, to ekstra gość!". Rysiek zdejmuje super-trendy bokserki, a tu pała aż do kolan. Facet w szafie myśli: "O żesz ku*wa, Rysiek to zajebisty buhaj!". W tym momencie żona zdejmuje koszulę nocną i pojawia się brzuch z cellulitem i obwisłe piersi aż do pasa. Facet w szafie myśli: "Ja pier*olę! Ale wstyd przed Ryśkiem".
***
Facet przymierza garnitur u krawca i w pewnym momencie zauważa, że rękaw jest trochę przekrzywiony. Niezadowolony mówi o tym krawcowi.
- Proszę tak ułożyć rękę - powiada krawiec wykrzywiając ją facetowi w nienaturalny sposób.
- Ale teraz drugi rękaw leży krzywo - mówi klient.
Krawiec wykrzywia mu drugą rękę - O, teraz leży jak ulał! - mówi.
Ta sama sytuacja powtórzyła się z nogawkami spodni. Potem krawiec każe mu się nienaturalnie zgarbić.
Po jakimś czasie facet wychodzi na ulicę, pokrzywiony, zgarbiony, porusza się jak paralityk. Dostrzega go dwóch przechodniów.
- Ty patrz, garbus!
- Garbus, jak garbus. Ale jak ma zajebiście garnitur skrojony!
***
Pewien żydowski chłopiec uwielbiał czytać. Czytał wszystko, co wpadło mu w ręce, i nie przepuścił żadnej okazji, aby pójść do ulubionej księgarni. Kiedy uświadomił sobie, że przeczytał wszystko, co było na półkach, zapytał właściciela:
- Czy ma pan coś spod lady, czego jeszcze nie czytałem?
- Owszem - odpowiedział właściciel i wyciągnął książkę o tytule "Śmierć". - Chętnie sprzedam ją z rabatem, tylko 10 szekli. Ale ostrzegam cię - nigdy nie otwieraj jej na pierwszej stronie.
Chłopak kupił książkę, wrócił do domu, przeczytał ją i był bardzo zadowolony. Ale on zawsze chciał wiedzieć, co tam jest na pierwszej stronie. Pewnego dnia pokusa była zbyt silna; otworzył książkę, a po chwili upuścił ją w przerażeniu.
Na pierwszej stronie było napisane: "Cena zalecana - 5 szekli".
***
Przychodzi kobieta do poradni małżeńskiej, wchodzi do gabinetu, a gość do niej od wejścia:
- Wiem, po co pani przyszła. Mąż nie chce z panią uprawiać seksu i zamiast tego woli oglądać pornole i się masturbować.
- Dokładnie! Skąd pan to wie bez rozmowy ze mną?
- Jest pani gruba.
Z cyklu "prawdziwe historie znalezione w sieci" :D
Mój pies nosi dumne imie "Fiut". Imię to, zostało nadane mu przez świętej pamięci dziadka. Pewnego słonecznego dnia, postanowiłem wykąpać mojego psa, bo cały się ubabrał błotem. Jednak nie wiedziałem, że w domu była przyjaciółka mojej matki razem ze swoją córką, czyli dziewczyną która bardzo mi się podoba. Matka zawołała na górę, "Co robisz?" Na co ja wrzasnąłem: "Myje fiuta!".
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!