Odnoszę się w części do rozpoczętego przez siebie wątku o koszmarze piotrkowskich plastikowych "ogródków" piwno-restauracyjnych, ale zakładam nowy wątek, niekoniecznie dlatego, że pojawiły się trochę inne informacje, ale pytanie i prośbę mam przede wszystkim do portalu e-Piotrków.
Na początku maja opublikowali Państwo artykuł, którego pisząc wcześniej nie widziałam - "Letnie ogródki w Rynku Trybunalskim mają wyglądać podobnie". W artykule cytowana jest p. Katarzyna Wąchała z PPP, która mówi o nowych wytycznych dla ogródków, niestety w sposób bardzo ogólnikowy.
I co się stało? Od jakiegoś tygodnia nastąpił jednak na starym mieście wysyp pożal-się-Boże plastikowych namiotów i dziwnych konstrukcji, na których się te plastiki opierają i niestety pod wieloma względami wyglądają one GORZEJ niż te z zeszłego roku a nie LEPIEJ (tzn. tam gdzie są jakieś zmiany, bo namioty przy Sieradzkiej i przy Rycerskiej są dokładnie takie same w swojej ohydzie - czy te nowe przepisy maja dotyczyć tylko Rynku?).
Czy portal e-Piotrków mógłby poprosić p. Katarzynę Wąchałę albo innych przedstawicieli Pracowni Planowania Przestrzennego o wyjaśnienie piotrkowianom NA CZYM dokładnie polegają te wprowadzone wytyczne, skoro efekt jest gorszy niż w zeszłym roku? Kolorystyka tych budowli na rynku się nie zmieniła (przy okazji, czy osoby pracujące w PPP sądzą, że plastikowy klops z okienkiem z folii jest świetnym rozwiązaniem tylko dlatego, że jest w podobnym kolorze co kamienica przed którą stoi? - ręce opadają...), zadaszenie - i owszem, zmieniło się - w przypadku restauracji Oliwka na gorsze, bo w zeszłym roku podział dachu imitował kształt parasoli, a sam dach był niżej, a w tym roku jest już wielka nieforemna buda z dachem dwupołaciowym. Druga restauracja również "nieco" zmieniła "bryłę" swojego tzw. "ogródka" - jest on z tego co zauważyłam w tym roku jeszcze szerszy (!) i ma nieco inny dach - ale wygląda równie paskudnie jak w zeszłym roku, a do tego jest większy. Oba "ogródki" odsunięto od kamienic, dzięki czemu da się przejść wzdłuż elewacji tych dwóch kamienic (i dobrze), ale przesuwając te obiekty w stronę rynku i nie zmniejszając ich powierzchni zabrano jeszcze więcej jego przestrzeni, tak że słup ogłoszeniowy wchodzi już właściwie w przestrzeń jednego z "ogródków", a po rynku już praktycznie nie da się chodzić, bo jego przestrzeń w ogromnej części nie istnieje (z drugiej strony mamy "murek" obrysów ratusza, więc chcąc przejść Rynkiem wszyscy przeciskamy się gęsiego wąskim korytarzem między "ogródkami" a murkiem).
Jestem załamana tym, jak to wszystko wygląda, a komentarze PPP przerażają mnie - bo to oznacza, że istnienie potwora panoszącego się na starym mieście zostało usankcjonowane prawem i te budowle będą nas teraz straszyć latami. A kiedyś było tak ładnie - pamiętam kawiarniane ogródki (prawdziwe, bez cudzysłowu) - bez plastiku, za to z parasolami przed Ormianinami.
Bardzo prosiłabym PPP o jakieś wytłumaczenie, dlaczego te konstrukcje są również w słoneczne dni pokryte z boku plastikiem z plastikowymi oknami (a proporcje tych okien - mniam mniam...) Proszę też wytłumaczyć piotrkowianom jak siedzenie w takich plastikowych barakach ma się do idei "ogrodu" bądź "ogródka" - tam nie ma ani dostępu świeżego powietrza, ani kwiatów - nic. Ta przestrzeń zamiast łączyć się w harmonijną całość z przestrzenią rynku, tak jak np. w przypadku parasoli odgrodzonych najwyżej jakimiś drobnymi płotkami-barierkami od reszty rynku, jak kiedyś, teraz zabiera przestrzeń i oddziela się od Rynku pionowymi ścianami z plastiku.
Dziękuję za artykuł, ale jeżeli by Państwo (redakcja) mogli uzyskać jakieś informacje o tym, co uradziła PPP i dlaczego to wygląda jak wygląda - byłabym bardzo wdzięczna ( i z tego co wiem wielu mieszkańców Piotrkowa również).