Kolego te miejsca powinny być głównie dla niepełnosprawnych, którzy mają problemy z narządami ruchu lub np. problemy astmatyczne gdzie ich kalectwo ogranicza im możliwość poruszania się. Czy np. osoba bez ręki ma problem z poruszaniem się a czy osoba chora psychicznie nie może poruszać się? Ale nie powiesz mi, że taka osoba może prowadzić auto. Teraz nagle narobiło się niepełnosprawnych, że w niektórych miejscach aż biją się o prawo do swojego przywileju. Z przywileju zrobiła się patologia.

tylko jedno słówko do Piotrkowianina znak "Strefa zamieszkania" ustanawia się, gdy nie ma przejścia dla pieszych lub przejazdu np. dla karetek.
Na parkingu przy bloku nr 18 i 19 są najnormalniejsze szerokie, czyste chodniki wzdłuż bloków jak również jest dużo miejsca do przejazdu innych użytkowników ruchu.
Dlatego też po wczorajszym złożeniu petycji podpisanej przez 100 mieszkanców w administracji osiedla, dzis okolo południa znaki "strefa zamieszkania" zostały ZLIKWIDOWANE!!!
KONIEC TEMATU :)

Jeśli mieszkańcy okolicznych bloków uważają, że oznakowanie jest złe, a teren należy do spółdzielni to należy się zebrać naskrobać petycję z projektem oznakowania, zebrać podpisy u wymusić na spółdzielni zmianę oznakowania. Wyznaczyć dodatkowe miejsca postojowe tam gdzie ludzie od lat parkują i nie zagraża to bezpieczeństwu (nie blokuje dróg pożarowych) - problem z głowy. Przepisy są jednak po to aby ich przestrzegać, należy je tylko dostosować do zdrowego rozsądku i sytuacji.

Z tego co tu widzę "niepotrzebnie jest bita piana". Mieszkam przy tym parkingu i jeszcze raz zwróciłem na wszystkie znaki przy nim ustawione. Najpierw jest taki: http://www.v10.pl/prawo/znaki/d-40.png
Pożniej znak Parking z informacją w jaki sposób należy parkować (pod kątem 45% wobec krawędzi parkigu), następnie Koniec Parkingu i Koniec Strefy Zamieszkania. Zatem zgodnie z niedawno wprowadzonym prawem np.: http://auto.dziennik.pl/artykuly/300700,parkowanie-na-osiedlach-policja-wypowiada-wojne.html
Straż Miejska ma prawo do takich interwencji.
A to, że jest pewien pan w bloku nr 18, który pamięta jak mu było dobrze w służbach mundurowych komuny i cały czas poucza (wręcz zagradza swoim samochodem wyjazd z parkingu z niewłaściwej strony) to już inna sprawa. I należy się z tym liczyć, że będzie dzwonił do Straży Miejskiej w sprawach interwencji, bo jeśli mieszkańcy jego nie słuchają, to będą się bać SM. Pamiętam jego wniosek do Spółdzielni żeby zlikwidować piaskownice i ławeczkę przed blokiem bo wg niego menele tam siedzieli... To tak jakby likwidować fabrykę młotków bo Kowalski żonę nim zabił!

Nie mówimy o parkowaniu na trawnikach, bo to nie ma miejsca przy ulicy Belzackiej (a o tym parkingu piszemy). Od 2 lat postawione są u nas ograniczniki, a po remoncie (rok temu) parkingu - wysokie krawężniki i parkowanie na trawnikach nie ma miejsca. Nie mówimy więc o parkowaniu w tzw. klatce. Mieszkam na parterze i z pełną odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że nikt nie wieżdża pod okna. Chodnik nie przecina się w żadnym miejscu z parkingiem, więc problem przeciskania się z wózkiem dziecięcym czy innym pojazdem nie wchodzi w rachubę.Osoba, która wydaje taką opinię nie zna sytuacji. Być może ma taki problem przed swoim budynkiem zamieszkania, W tej dyskusji odnosimy się do konkretnego miejsca

Niestety miałem taką przyjemność.
I od razu mówię, że ja nie parkuję na chodnikach ani trawnikach, nie wciskam się na siłę i mogę swoją kosiarkę zaparkować tam gdzie jest wolne miejsce i spokojnie dla zdrowia przejść się spacerkiem do domu czy też do miejsca docelowego.

Jeszcze jedno: jak będziesz miał kiedyś dzieci, to zobaczysz jaka to przyjemność przeciskać się z wózkiem między zaparkowanymi pojazdami albo wręcz wychodzić z wózkiem na jezdnię, bo chodnikiem nie da się przejechać z powodu zaparkowanych samochodów.

Wbrew temu, co się niektórym wydaje, trawniki nie służą do parkowania pojazdów. A na chodniku możesz parkować tylko wtedy, kiedy parkowanie na jezdni utrudniłoby ruch. Musisz też pamiętać o zostawieniu mininum 1,5 metra chodnika dla pieszych, ani centymetra mniej. Jeżeli ktoś ma problemy z oceną szerokości, zawsze może kupić sobie zwijaną miarkę. Niestety, duża część kierowców nie myśli za kierownicą i parkuje np. tak: http://img339.imageshack.us/img339/6473/kocielnazakaz20100908a.jpg , w efekcie czego mamy połamane chodniki. Też powiesz, że pan kierowca przecież nic złego nie zrobił - on tylko zaparkował, a jakiś donosiciel na niego doniósł?

Do Cieciorki - Wiem doskonale, że niepełnosprawność to nie tylko widoczne kalectwo, ale gdy brakuje miejsca do parkowania nie robi się 6 stanowisk dla nipełnosprawnych, gdy nie ma takiej potrzeby. 3 osoby z papierami mają garaże i pod blokiem stawiają auta na kilkanaście minut, a potem miejsca są puste, a nikt z nas na nich nie stanie, bo nie wolno. Poza tym osoby, które po otrzymaniu mandatu wyrobiły papiery znam i wiem od nich, że wystarczy trochę poświęcić czasu, a otrzymanie stosownych papierów nie jest takie trudne. Tylko czy tak to powinno wyglądać? Od 10 lat mam zarejestrowane auto na siebie i mamę, która posiada grupę kwalifikującą się do miejsca uprzywilejowanego Nigdy do głowy by mi nie przyszło, by wyrabiać papiery. W tej sytuacji zastanawiam się czy tego nie zrobić. Trzech młodych i zdrowych ludzi z mojego bloku, których znam osobiście ma auta zarejestrowane na siebie i rodzica z grupą inwalidzką. Podobnie jak ja rozważają czy nie wyrobić papierów. Jak już wcześniej pisałam okaże się za chwilę, że cały parking będzie w kopertach.

Oczywiście, że wandalizm i chuligaństwo trzeba tępić i tutaj popieram interwencję obywateli, ale ja piszę o czymś innym - staniesz jednym kołem na chodniku czy też trawniku to taki jeden zadzwoni na straż miejską - to już chyba lekka przesada i po prostu chamstwo ze strony wścibskiego sąsiada - i zazwyczaj takie osoby są bardzo dobrze znane w straży miejskiej.