Zarząd Piomy Industry wycofał się z obietnic złożonych związkom zawodowym o ograniczeniu liczby zwalnianych do 80 pracowników. Pracę straci 300 osób.
Kolejne spotkanie Zarządu Piomy Industry ze związkami nie przyniosło zmian w planach firmy. Od lutego spółka zwolni 80 osób.
Zarząd Piomy Industry ograniczył liczbę planowanych zwolnień. Nie 300 a 80 osób otrzyma wypowiedzenia - takie zapewnienia otrzymały związki zawodowe na spotkaniu z prezesem spółki Wojciechem Wroną.
Szokującą wiadomość usłyszeli przedstawiciele związków zawodowych, działających w Piomie, którzy wczoraj spotkali się z zarządem spółki w sprawie zapowiedzianych z początkiem roku zwolnień grupowych. Wojciech Wrona, prezes zarządu Pioma Industry, poinformował, że na 520 zatrudnionych do zwolnienia jest aż 300 pracowników!
Zmienił się termin spotkania zarządu Pioma Industry ze związkami zawodowymi w sprawie planowanych zwolnień grupowych w spółce. Do spotkania miało dojść wczoraj, ale podjęto decyzję o przełożeniu go na inny termin.
Ze strachem o przyszłość rozpoczyna 2009 rok 520 pracowników spółki Pioma Industry w Piotrkowie, wydzielonej pół roku temu z Fabryki Maszyn Górniczych Pioma SA. Zarząd firmy zasiał niepokój dokładnie w sylwestra, gdy złożył do urzędu pracy pismo z zapowiedzią zwolnień grupowych.
Pismo z zapowiedzią zwolnień grupowych w ostatni dzień starego roku złożyli w Powiatowym Urzędzie Pracy w Piotrkowie przedstawiciele zarządu Pioma Industry sp.z o.o.
Czy Grupa FAMUR zamierza postawić w stan upadłości PIOMĘ SA ? Takie pytanie od pewnego czasu zadają sobie pracownicy fabryki. Strefa FM zwróciła się z zapytaniem o dalsze plany grupy w stosunku do piotrkowskiej spółki. Odpowiedzi udzielił Tomasz Jakubowski Prezes Zarządu, FAMUR SA.
Uroczyste msze święte, pochody przez miasto w okolicznościowych strojach, dźwięki orkiestry dętej, poczty sztandarowe, odznaczenia dla zasłużonych, spotkania pracowników w bardzo licznym gronie i niepowtarzalnej atmosferze. Tak do tej pory obchodzono Dzień Górnika w FMG „Pioma” w Piotrkowie Trybunalskim. W tym roku pozostał tylko żal po utraconych tradycjach i likwidacji orkiestry dętej z czterdziestoletnim stażem.
Taki dorobek, tyle lat tradycji, szkoda, żeby to wszystko poszło na marne - mówi Józef Ciesielski z Ignacowa (gm. Rozprza), który gra na barytonie. - To orkiestra, w której grają profesjonalni muzycy, taka i do tańca i do różańca. Może więc jednak ktoś nas przygarnie - pyta żartując z nutką goryczy.