- Widziałem jak członkowie Platformy opanowali miejsce, z którego marszałek prowadzi posiedzenie. Jak pani poseł Radziszewska, w poprzedniej kadencji wicemarszałek Sejmu dorwała się do dokumentów, które pan marszałek Kuchciński zostawił i zaczęła je przeglądać. To niestety jest kontynuacja żenujących działań – mówił w telewizji poseł Sasin.
- Napisałam mu na Twitterze, że przeglądałam, przeglądałam i zeżarłam bo zabrakło dla mnie kanapek z puczu Kuchcińskiego – mówi ostro posłanka Radziszewska. – To bzdura. Krążyliśmy po tej sali, ale żadnych dokumentów nie było, nic nie przeglądałam. Dzień bez kłamstwa u pana Sasina, dniem straconym.
Przypomnijmy, że niektórzy posłowie opozycji nadal przebywają w sali plenarnej Sejmu i mają tam pozostać do 11 stycznia.