Kiedy przyjechałeś do Polski i czy od razu trafiłeś do Piotrkowa?
To był rok 2016 i pierwszym miastem w Polsce, w którym mieszkałem była Łódź. Tam spędziłem prawie rok, a potem przeprowadziłem się do Piotrkowa.
Jakie były Twoje pierwsze wrażenia?
Jakie były moje pierwsze odczucia… naprawdę ciężko powiedzieć. Miałem sporo szczęścia, ponieważ przyleciałem do Polski w kwietniu i było naprawdę ciepło, co było dla mnie sporym zaskoczeniem, bo wcześniej wszyscy mi mówili, że klimat jest tu dużo zimniejszy niż we Włoszech. Natomiast wysiadłem z samolotu i ku mojemu zaskoczeniu było 25 stopni i pięknie świeciło słońce. Wygląd samej Łodzi mnie mocno zaszokował, ponieważ nie byłem przyzwyczajony do widoku, jakby to ująć... sowieckiej architektury i pierwszy raz widziałem bloki, blokowiska i tego typu budynki. Nie jestem w sumie w stanie powiedzieć czy wrażenie było dobre, czy raczej złe, na pewno byłem mocno zaskoczony.
Dlaczego właściwie zdecydowałeś się na przeprowadzkę z Włoch do Polski?
Wiele powodów stało za tą decyzją. Jednym z nich była dziewczyna – Polka, z którą nawiązałem relację jeszcze we Włoszech. Drugą przyczyną była praca. Po blisko 3 latach rozwijania kariery w ojczyźnie chciałem zmienić coś w moim życiu i zdobyć nowe doświadczenia. Pojawiła się wtedy oferta ze strony dużej korporacji z siedzibą w Łodzi i pomyślałem - czemu nie i przeprowadziłem się tutaj. Początkowo nie planowałem zostać na tak długo, ale tak wyszło, że nadal tu jestem (śmiech).
I co się stało, że zamieniłeś duże, tętniące życiem miasto jak Łódź właśnie na Piotrków Trybunalski?
Po blisko roku mieszkania w Łodzi stwierdziłem, że przeżyłem ciekawe doświadczenie, ale nie byłem do końca zadowolony i już miałem wracać do Włoch, a wtedy dostałem ofertę od piotrkowskiej firmy MBL. Sam do końca nie pamiętam, jak dokładnie do tego doszło, ale zaprosili mnie na rozmowę o pracę, ich propozycja mi się spodobała i przeniosłem się do Piotrkowa.
Pytałem już o pierwsze wrażenia na temat Polski i Łodzi, a co pomyślałeś, kiedy pierwszy raz trafiłeś Piotrkowa, czyli sporo mniejszego miasta?
Znowu ciężko mi jednoznacznie odpowiedzieć. Oczywiście Łódź jest zupełnie inna niż Piotrków. To dużo większe miasto, dające więcej możliwości i zamieszkałe przez mnóstwo ludzi, ale z drugiej strony Piotrków oferuje inne rzeczy, których tam nie ma. Wbrew pozorom dla mnie jako cudzoziemca dużo łatwiej było poznać ludzi tutaj w mniejszym mieście, dzięki temu stać się częścią grupy czy lokalnej społeczności i stworzyć dobre międzyludzkie relacje. Dodatkowo architektura Piotrkowa i miasto są dużo ładniejsze. Większość ludzi uważa, że w dużym mieście jest łatwiej, ale moje doświadczenia są zupełnie inne.
Piotrkowianie często twierdzą, że nie dzieje się tutaj nic ciekawego i nie ma co robić. Jak Ty spędzasz tutaj czas? Może masz jakieś ulubione miejsca?
Po pierwsze muszę powiedzieć, że w mojej opinii Piotrków się bardzo rozwinął w ciągu ostatnich 4 lat. Wystarczy popatrzeć na piotrkowską Starówkę i liczbę lokali, które funkcjonowały tu wcześniej i porównać z tym, jak wygląda to teraz. Właśnie tam najchętniej zaglądam po pracy i - mając już pewną ilość kontaktów - nawet nie muszę do nikogo dzwonić, bo wiem, że kogoś na pewno spotkam. W weekendy chodzę również oglądać piłkę ręczną lub nożną, a także na koncerty. Także na pewno jest tu co robić. Może nie jest to rozrywkowe centrum świata, ale jest wiele gorszych miejsc.
Co w Polsce i Polakach lubisz najbardziej, a co Ci przeszkadza?
Nie jestem w stanie powiedzieć jednoznacznie, co mi się najbardziej podoba. Jest sporo takich rzeczy, które lubię, ale pewnie i parę takich, które mi przeszkadzają.
Zacznijmy w takim razie od pozytywów.
Najlepsze, co mnie w Polsce spotkało, to oczywiście ludzie, szczególnie grupa kilkunastu osób, z którymi się zaprzyjaźniłem, wychodzę i spędzam czas. Bardzo pomocne dla mnie jako obcokrajowca jest to, że łatwo tu dogadać się po angielsku. W Piotrkowie świetne jest również to, że wszystko jest blisko i wszędzie można iść pieszo – nie trzeba jechać samochodem lub autobusem, nawet do pracy mam mniej niż 3 km. Uwielbiam także polską kuchnię i wspólne spędzanie czasu przy jedzeniu.
A co Ci się nie podoba lub czego Ci brakuje?
Największym problemem dla mnie jest pogoda, szczególnie jesienią i wiosną, a nie jak wielu pomyśli w zimę – wtedy chłód mi nie przeszkadza. W te przejściowe pory roku byłem przyzwyczajony do 25 stopni, a tu jest dużo chłodniej i dodatkowo często pada, więc bywa ciężko. Także latem nie ma nigdy pewności co do pogody, tak jak dzisiaj, potrafi być bardziej jesiennie i jak się chce posiedzieć do późna, to zawsze trzeba wziąć dodatkowe ubrania. Brakuje mi także ojczystego języka i mam problem, że nie zawsze jestem w stanie wszystko zrozumieć lub powiedzieć.
W trakcie wybuchu pandemii byłeś tutaj, w Polsce. Koronawirus bardzo mocno uderzył we Włochy. Jak sobie radziłeś z tym, że w tak trudnym czasie byłeś tak daleko od rodziny i bliskich?
Na pewno nie było mi łatwo, szczególnie na samym początku. Nie było możliwości na prawdziwy i osobisty kontakt, bo jednak telefon to nie to samo. Oficjalne informacje, które docierały były przerażające, więc było naprawdę trudno. Po drugie kwarantanna, której wszyscy byliśmy poddani, mnie jako obcokrajowcowi, a jednocześnie osobie przyzwyczajonej do bogatego życia towarzyskiego, było podwójnie trudno spędzać cały ten czas w domu.
A jak wyglądał przebieg pandemii we Włoszech? Czy obostrzeń i rygorów było więcej niż w Polsce?
Jak już mówiłeś, byłem w Polsce, a nie Włoszech, więc wiem tyle, co mi mówili bliscy. Obostrzenia były bardzo rygorystyczne i nadal są dosyć ostre. W Polsce one były, ale teraz ludzie mają naprawdę dużo swobody i niestety nie przejmują się za bardzo koronawirusem. To jest bardzo widoczne. We Włoszech dzięki temu epidemia się cofa, a z tego co wiem, w Polsce nie bardzo.
Ostatnie pytanie... Czy wyobrażasz sobie zostać w Polsce już na stałe? Czy jednak chcesz wrócić do Włoch?
Na pewno nie zostanę tutaj na stałe. Kiedyś ta przygoda się skończy i wrócę do ojczyzny, ale kiedy dokładnie, tego nie wiem.
Życzę Ci w takim razie, by jeszcze trochę potrwała i dziękuję za rozmowę.
Dziękuję i pozdrawiam wszystkich czytelników!
Rozmawiał Kacper Czapczyk